Grecja odrzuci euro i wróci do drachmy? Ponoć już drukuje banknoty

Gorące tematy Firma Dołącz do dyskusji (1)
Grecja odrzuci euro i wróci do drachmy? Ponoć już drukuje banknoty

Kryzys w Grecji odbija się na całej Unii Europejskiej. Rozważamy czy wspólna waluta straci na wiarygodności i jakie to ma znaczenie dla Polski.

Grecy już od dawna na własnej skórze odczuwają słabnącą sytuację swojego kraju. Podatki rosną, banki są zamknięte, wypłaty z bankomatów są ograniczone, a mieszkańcy obawiają się m.in. o brak paliwa na stacjach benzynowych. Czy oznacza to, że państwo odejdzie od euro jako obowiązującej waluty? A może zrezygnuje z całego członkostwa w Unii Europejskiej?

Jak donoszą media, Grecy mają już projekt nowej drachmy i nawet zaczęli jej drukowanie. Nie wiemy na ile jest to potwierdzona informacja, ale jeżeli rzeczywiście taki pomysł miałby być wdrożony, wiąże się z nim wiele konsekwencji.

Przede wszystkim, regulacje Unii Europejskiej w ogóle nie zakładają scenariusza wyjścia ze strefy euro. Niewykluczone więc, że aby dokonać takiego kroku, Grecja będzie zmuszona opuścić wspólnotę. W takim wypadku będą mogli oczywiście przywrócić starą walutę lub utworzyć całkiem nową. Zazwyczaj to mocniejszy pieniądz wypiera słabszy – teraz może być odwrotnie.

Jakie są plusy tego rozwiązania? Oczywiście, możliwość drukowania pieniędzy, których państwo potrzebuje. Z tym jednak należy bardzo uważać, ponieważ działania tego typu mają ogromny wpływ na PKB (które zdaniem ekspertów skurczyłoby się nawet o więcej, niż połowę), a także mogą doprowadzić do olbrzymiej inflacji. Choć nowa waluta pomogłaby w ustabilizowaniu gospodarki kraju, byłaby słaba w stosunku do euro i dolara. W związku z tym, import w Grecji, który stoi na bardzo wysokim poziomie, stałby się niezwykle kosztowny.

Oczywiście, taki tani pieniądz mógłby spowodować, że lokalne towary i usługi byłyby bardzo tanie. Przykładowo, turyści z innych krajów płaciliby znacznie mniej za wycieczki np. na Kretę. Nawet w przypadku wystąpienia z Unii Europejskiej, Grecja starałaby się utrzymać wysoki poziom przychodów właśnie z turystyki, gdyż bez tego ponownie popadłaby w kłopoty finansowe.

Pamiętajmy też, że olbrzymia pomoc z UE w kwocie ponad 250 miliardów euro nie byłaby udzielona, gdyby nie istniała chęć ratowania wspólnoty. Gdyby mimo tych starań jedność zostałaby zaburzona, w tarapatach mogłyby być inne kraje, które oczekują na finansowe wsparcie, w tym Portugalia, Hiszpania i Włochy. Zniknęłoby bowiem zaufanie, że państwa otrzymujące pomoc od Unii, dalej w niej pozostaną.

W niektórych miastach Grecji już teraz ludzie często wybierają handel wymienny. Usługami płacą za towary, do czego zmusza ich brak gotówki. Niestety, kupienie np. kilograma warzyw w zamian za udzielenie lekcji języka angielskiego wyklucza uiszczenie podatku. To zaś jeszcze bardziej osłabia budżet państwa, który teraz – jak nigdy – potrzebuje zwiększonych dochodów.

Pamiętajmy także, że kraju znajdującemu się w głębokim kryzysie potrzebne są natychmiastowe działania. Nowej waluty nie da się jednak wprowadzić z tygodnia na tydzień, licząc na błyskawiczne zmiany w gospodarce. Jest to proces czasochłonny, spowalniany między innymi przez dystrybucję pieniędzy, czy przygotowanie międzynarodowego systemu płatności.

Czy widząc rozgrywające się scenariusze utracimy zaufanie dla wspólnej waluty? Póki co, nic nie wskazuje, abyśmy mieli w Polsce szybko przejść do systemu euro. W końcu dopiero co przystaliśmy na projekt wprowadzenia banknotu 500 złotowego. Teraz dodatkowo, mając jako przykład scenariusz grecki, rozpatrzymy przyjęcie innego systemu monetarnego pod nowym kątem.

Fot. tytułowa: shutterstock.com