Biznes ecommerce Zakupy

Atakująca Lidla kampania to cyniczne wykorzystanie pandemii, a przy okazji wzór czynu nieuczciwej konkurencji

Maciej Bąk
17.03.2021
Maciej Bąk
Maciej Bąk
17.03.2021
Atakująca Lidla kampania to cyniczne wykorzystanie pandemii, a przy okazji wzór czynu nieuczciwej konkurencji

Billboardy atakujące Lidla, jak się okazało, są kampanią promocyjną internetowych delikatesów Deli2.pl. Firma nie tylko się do nich przyznaje, ale w dodatku bezczelnie się tłumaczy. Jeśli jej szef uznał, że skorzysta na zasadzie „nieważne co mówią, ważne że mówią”, to może się grubo przeliczyć. Cyniczne granie pandemią naprawdę się nie opłaca.

Billboardy atakujące Lidla

Bannery z hasłem „Jedziesz do Lidla? Szkoda zdrowia. #zostanwdomu” pojawiły się w poniedziałek rano w kilku punktach Warszawy. Nie były podpisane, dlatego przez pierwsze godziny nikt nie miał pojęcia kto jest autorem tej kampanii. Pojawiły się głosy, że być może to jakiś przewrotny pomysł samej niemieckiej sieci spożywczej, ale ta szybko się od nich odcięła. I zaczęła mówić o billboardach jako o czynie nieuczciwej konkurencji. Tylko że do takiego czynu potrzeba konkurenta. A ten właśnie się ujawnił.

Chodzi o internetowy sklep Deli2.pl. Jego właściciel udzielił wywiadu w tej sprawie serwisowi wiadomoscihandlowe.pl. Potwierdził, że to jego marka jest odpowiedzialna za billboardy, ale że kampania… „nie jest wymierzona w Lidla”.

Inspiracją dla tej kampanii był sam Lidl. Żadna inna sieć nie zbudowała do tej pory swojego przekazu reklamowego, nadużywając tak mocno tematu troski o zdrowie klientów.

…powiedział Wiadomościom Handlowym Bartosz Kazimierczuk. Przyznał też, że kampania miała trwać tydzień, ale została skrócona, bo operatorzy nośników reklamowych zaczęli zdejmować te „reklamy” wcześniej. Stało się to po tym jak okazało się, że Lidl rozważa podjęcie kroków prawnych w związku z billboardami.

https://twitter.com/paweljachowski/status/1371802318228881411?s=20

To będzie zasłużona katastrofa

Nie będę przytaczał więcej cytatów z pomysłodawcy kampanii, żeby nie robić mu darmowej reklamy. Choć w tym wypadku w grę wchodzi chyba tylko antyreklama, bo dawno nie słyszałem o tak poronionym pomyśle wypromowania swojej marki. Billboardy miały nawiązywać do rzekomo cynicznego wykorzystywania pandemii przez sieć Lidl. Tymczasem same okazały się esencją marketingowego cynizmu. Każdy, kto chodzi do dyskontów spożywczych wie, że zdecydowana większość sieci dostosowała się do pandemicznych rygorów bardzo szybko. Błyskawicznie powstały kasy bezobsługowe, przy każdym wejściu stoją dozowniki z płynem dezynfekcyjnym, a w niektórych sklepach poszerzono odstępy między regałami z towarami. Czy można było zrobić więcej? Na pewno. Ale to nie jest powód, by organizować oszczerczą kampanię wobec właściwie jedynych miejsc, w których przeciętny Polak może dziś zrobić sobie zapasy.

Wątpliwości moralne dotyczące tej kampanii to jednak tylko jedna strona medalu. Druga to jej aspekt prawny. Trudno bowiem o bardziej wyrazisty przykład klasycznego czynu nieuczciwej konkurencji. Czytając jego definicję, zawartą w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, można znaleźć wyszczególnione przykłady takich czynów. Wiele z nich pasuje do akcji Deli2.pl:

  • pomawianie lub nieuczciwe zachwalanie
  • utrudnianie dostępu do rynku
  • nieuczciwa lub zakazana reklama
  • nakłanianie do rozwiązania lub niewykonania umowy

Generalnie prawnicy Lidla mają z czego wybierać, gdy będą szykowali pozew. A na pewno z tej okazji skorzystają, szczególnie po przeczytaniu wywiadu z pomysłodawcą kampanii. Który powiedział, że wręcz… liczy na pozew!

Cynizm nie jest w cenie

A już najgorsze jest to, że za kampanię „Jedziesz do Lidla? Szkoda zdrowia” odpowiada sklep oferujący towary lepszej jakości, w wyższych niż dyskontowe cenach. Oczywiście Lidl to nie jest najtańsza sieć w Polsce, ale jest on częścią tej części branży zakupowej, z której z przyczyn ekonomicznych korzysta większość społeczeństwa. Granie pandemią po to, by przekonać tych ludzi do przejścia na tryb e-zakupowy, na który wielu po prostu nie stać, jest zagrywką poniżej pasa. Nie sądzę, żeby nagoniła ona sklepowi internetowemu więcej klientów. Jestem za to przekonany, że uderzy ona ów sklep po kieszeni. Zasłużenie.

PS. A wiecie jak można wykorzystać pandemię do dobrych celów marketingowych? Na przykład tak jak zrobił to Burger King. Który kilka miesięcy temu zaczął namawiać swoich klientów: Zamówcie w McDonalds. Można? Można.