Znieważyłeś funkcjonariusza publicznego? Prokuratura nie będzie cię ścigać z urzędu, jeśli zrobisz to… po godzinach pracy ratusza

Prawo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (270)
Znieważyłeś funkcjonariusza publicznego? Prokuratura nie będzie cię ścigać z urzędu, jeśli zrobisz to… po godzinach pracy ratusza

Człowiek, który wysłał prezydent Gdańska jej zdjęcie w nazistowskim hełmie, może spać spokojnie. Prokuratura uznała, że skoro mail dotarł dopiero po 22:00, to czyn nie wypełnia znamion przestępstwa znieważenia funkcjonariusza publicznego. Dlaczego? Bo prezydent… nie pełniła wtedy obowiązków służbowych. Tymczasem Aleksandra Dulkiewicz groźby i zniewagi otrzymuje regularnie, praktycznie od zamachu na jej poprzednika.

Aleksandra Dulkiewicz – groźby, zniewagi, śledztwa

Aleksandra Dulkiewicz rządzi Gdańskiem od dnia po zabójstwie Pawła Adamowicza. Najpierw jako pierwszy zastępca, potem jako komisarz, a od marca jako prezydent miasta. Już w styczniu dostała pierwsze sygnały, że fala hejtu się nie skończy. Do ratusza przyszła przesyłka z białym proszkiem, przez co ewakuować trzeba było cały budynek. Kolejne miesiące przyniosły kolejny hejt – Dulkiewicz groźby dostaje co kilka, kilkanaście dni. Przez e-mail, Messengera, Twittera czy pocztę tradycyjną. Prokuratura znaczną część spraw bada rzetelnie i sumiennie. Niestety umorzenie postępowania w jednej z nich kładzie się cieniem na pracy śledczych. W rok od zamachu na prezydenta sprawa wzburzyła opinię publiczną.

Dulkiewicz w hełmie SS-mana

Otóż 23 grudnia 2019 roku prokurator z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa zdecydował o umorzeniu dochodzenia w sprawie e-maila do Dulkiewicz. Zawierał on zdjęcie prezydent Gdańska w ss-mańskim hełmie. O sprawie natychmiast dowiedziała się policja. W zawiadomieniu była mowa o możliwym popełnieniu przestępstwa propagowania ustroju faszystowskiego i o znieważeniu funkcjonariusza publicznego. Prokurator uznał, że w obu przypadkach mail od hejtera nie wypełnia znamion czynu zabronionego.

Uzasadnienie, które może szokować

Trudno nie zgodzić się z prokuratorem, że mail wysłany do jednej osoby nie może być propagowaniem jakiegokolwiek ustroju. W tym wypadku nie mogło dojść do przestępstwa, o którym była mowa w zawiadomieniu. Problem pojawia się przy sprawie ewentualnego znieważenia funkcjonariusza publicznego. Prokurator ustalił, że mail ze zdjęciem przyszedł na służbową skrzynkę Aleksandry Dulkiewicz kilka minut po 22:00. Tymczasem znieważenie funkcjonariusza musi nastąpić podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Prokurator uznał więc, że prezydent Gdańska była już po pracy, czyli w momencie otrzymania tego maila de facto funkcjonariuszem publicznym nie była. A to oznacza, że sprawcy znieważenia nie można ścigać z urzędu. Jedyną opcją pozostaje złożenie wniosku o ściganie z paragrafu mówiącego o znieważeniu osoby.

Prokuratura podkreśla konieczność zaistnienia dwóch przesłanek, bez których nie ma mowy o znieważeniu funkcjonariusza publicznego. Po pierwsze – czas, czyli „podczas pełnienia przez niego obowiązków służbowych”. Po drugie – związek z pełnieniem przez niego tych obowiązków. Teoretycznie więc znieważenie może nim nie być również wtedy, jeśli mail przyjdzie na skrzynkę w godzinach pracy urzędu, jeśli nie ma związku z obowiązkami np. prezydenta. Pytanie: co takim związkiem jest?

Czy prezydent wieczorem nie jest już prezydentem?

Prezydent miasta nie ma regulowanego czasu pracy. Wielokrotnie, po ośmiu godzinach spędzonych w urzędzie, musi jeszcze wieczorem pojawić się nawet na kilku wydarzeniach. Często dopiero późnym wieczorem sprawdza całodzienną korespondencję i odpisuje na wiadomości. Chociażby to powinno dać prokuratorowi do myślenia, czy aby na pewno prezydenta powinno równać się z urzędnikiem pracującym od 7:30 do 15:30.

Zupełnie inną sprawą jest tutaj rzeczywistość, w jakiej się znaleźliśmy. Samorządowcy, szczególnie w dużych miastach, są w opozycji do rządu. Narażają się często zwolennikom największej polskiej partii, niestety nie tylko na krytykę, ale też na hejt. W Gdańsku już raz skończyło się to tragicznie – śmiercią Pawła Adamowicza. Prokuratura swoją decyzją puszcza – na pewno nieświadomie – oko do hejterów, by ci swoje obelgi wysyłali po godzinach pracy, bo trudniej będzie ich ścigać. I po co? Przecież wszyscy, niezależnie od barw partyjnych, chcielibyśmy by hejt zniknął z Polski na dobre. Dobrze by było, gdyby w walce z nim wszyscy byli zjednoczeni. A prokuratura – tak jak w innych sprawach – działała twardo i zdecydowanie.