Już nawet InPost nabija się z tego, że Jacek Sasin przewalił 70 milionów złotych na wybory korespondencyjne, które się nie odbyły

Codzienne Na wesoło Dołącz do dyskusji (454)
Już nawet InPost nabija się z tego, że Jacek Sasin przewalił 70 milionów złotych na wybory korespondencyjne, które się nie odbyły

InPost żartuje z Jacka Sasina i wyborów korespondencyjnych. Mem pt. Jacek Sasin przewalił 70 milionów złotych na wybory korespondencyjne i nie poniósł żadnych konsekwencji na stałe wpisał się w kanon internetowego żartu, co specjaliści do social mediów skrzętnie wykorzystują.

InPost żartuje z Jacka Sasina

Jacek Sasin i 70 milionów na wybory korespondencyjne stały się memem i chyba jest to władzy na rękę. Sprowadzanie sytuacji do żartu, a nawet absurdu, całkowicie rozmywa problem ewentualnej odpowiedzialności i fakt doniosłości kontrowersji związanych z wyborami korespondencyjnymi.

W internetowy trend wpisuje się zatem nowa reklama portalu SzybkieNadania.pl od InPostu. Używając kodu „lekkapaczka” można nadać przesyłkę już za 9.99 złotych, bądź 0.0000001285714 sasina. Ile to jest jeden sasin? Otóż 70 000 000, czyli tyle, ile (w uproszczeniu) kosztowały wybory korespondencyjne.

Wybory korespondencyjne, które się nie odbyły. Rządzący (abstrahując od wykonawcy tego planu, czyli Jacka Sasina) nie poczuwają się do odpowiedzialności. Co więcej, twierdzą, że w zasadzie to nic się nie stało. Wprawdzie przewalono 70 milionów złotych, ale to oznacza, że władza chciała zachować się zgodnie z Konstytucją RP i zorganizować wybory. A to, że się nie udało, to siła wyższa, czy coś w tym stylu.

Problem wyborów korespondencyjnych wielokrotnie poruszaliśmy na łamach Bezprawnika. W rodzimym, tworzonym na kolanie wydaniu, nie miały one w mojej opinii zgodnej z ustawą zasadniczą formy. Wybory muszą być powszechne, równe, bezpośrednie i tajne. Formuła ekspresowej organizacji wyborów korespondencyjnych według niektórych ekspertów nie spełniała żadnej z tych przesłanek.

Potato potato

Niezależnie od powyższych rozważań i wątpliwości, władza uznała, że zrobiła dobrze. Nie ma więc politycznej woli wsród rządzących, by na kwestię wyborów korespondencyjnych spojrzeć jakkolwiek krytycznie. Wszak zrobiono dobrze, lepiej się nie dało, a opozycja sama torpedowała wybory prezydenckie. A to, że 70 milionów złotych wydano na ich organizację, to już wina pandemii.

Groteskowość sytuacji wytworzyła zatem internetowy żart, który stał się całkiem śmiesznym viralem. W wielu memach, filmikach, czy reklamach pojawia się – humorystyczny dzisiaj – wątek wydania przez Jacka Sasina 70 milionów złotych na wybory, które się nie odbyły.

Przykładów podobnych sytuacji jest mnóstwo. Zabawna jest kwestia udostępnienia zdjęcia tortu urodzinowego przez Karola Paciorka, twórcy m.in. kanału „Imponderabilia”, na którym napisano słynną frazę o wyborach korespondencyjnych. W odpowiedzi na zdjęcie Karolowi Paciorkowi odpisał na Twitterze sam Jacek Sasin. Ten, jak się wydaje, sam traktuje frazę o przewalonych 70 milionach jako żart.

I to nie jest dobry objaw – co wskazałem na początku tekstu. Poważne wątpliwości co do legalności organizacji wyborów korespondencyjnych zniknęły gdzieś w lawinie żartów, które rządzącym są chyba jednak na rękę.