„Firmę prowadzą dwa buraki”. Anonimowy komentarz był za mocny, pracownik został skazany

Gorące tematy Praca Dołącz do dyskusji (104)
„Firmę prowadzą dwa buraki”. Anonimowy komentarz był za mocny, pracownik został skazany

Czy pracownik w internecie może skrytykować własną firmę? Pewien mężczyzna z Kościana spróbował i skończyło się to dla niego bardzo źle, mimo że wysłany przez niego komentarz był anonimowy. Dlaczego? 

Powszechnie wiadomo, że tytani intelektu publikujący paszkwile w internecie pod swoim nazwiskiem prędzej czy później dopraszają się kłopotów. Tym razem jednak mamy do czynienia ze sprawą, w której pracownik pewnej firmy podpisał się ksywką „Cywil”, po czym w niewybrednych słowach skrytykował warunki panujące w jego firmie. Gagatka namierzono, a Sąd Rejonowy w Kościanie zasądził karę grzywny. I skończyło się rumakowanie.

Pracownik w internecie

Na stronie koscian.net opublikowano pełen komentarz, za który „Cywil” oberwał surową karą. Jest tam wszystkiego po trochę: bo wołają z urlopów, bo sami jeżdżą do Dubaju, bo pracownicy nie mają dobrego sprzętu. Nie wiemy, czy to prawda, natomiast sama treść przypomina nieco standardowe uwagi, jakie pracownicy zwykle mają do swoich pracodawców – „oni mają za dużo, my za mało”. Warto zauważyć, że „Cywil” nazywa też swoich pracodawców „burakami”. No i stało się – któremuś z opisywanych się to nie spodobało, sprawa trafiła do sądu, a internauta został znaleziony i ukarany. A przecież wydawałoby się, że w sieci każdy jest anonimowy…

„Firmę prowadzą dwa buraki. Dzik i Słoń. Ludzi traktują jak bydło. Nigdy nic nie wiadomo. Z godziny na godzinę, z minuty na minute – zmiany planów. Delegacja Warszawa, za chwilę sie dowiaduja że muszą byc za pare godzin w Bydgoszczy. TAM NIGDY NIC NIE WIADOMO. Poniżaja pracowników. Szefowie myślą chyba ze pracownik nie ma życia rodzinnego! Pracownik weżmie jakims cudem jeden dzien wolnego to i tak do niego dzwonią w ten dzień żeby popołudniu jechal w delegacje. Ten kto pracuje i wyjezdza w delegacje jest gosciem w domu. ŻENADA!!!! Pracownicy się zwalniają bo kto by chciał robic w takim chlewie. Szefowie i ich żonki bujają się lepszymi brykami, latają na wakacje do Dubaju i gdzie tylko, a nie maja kasy na lepszy sprzęt dla pracowników!!! Wstyd nie firma!!! Sprawdza się stare przyslowie – CHŁOP ZE WSI WYJDZIE ALE WIES Z CHŁOPA NIGDY!!! A ..no i te hale produkcyjne…. WSTYD!!!!! P.S. prponuję dac opinie na str. Go work. Tam duzo ludzi zagląda.”,

Kiedy można skrytykować swoją firmę? Wtedy, kiedy nie narusza się dobra zakładu pracy, utrzymuje w tajemnicy informacje na temat działania firmy, przestrzega zasad współżycia społecznego i nie naraża pracodawcy na szkodę. Ale właśnie to ostatnie zrobił „Cywil” – „buraki” nie są wszak łagodnym określeniem bliźniego swego. Co więcej, sam komentarz sugeruje, jakoby zarządzający firmą byli jakimiś krwiożerczymi potworami, którym zależy wyłącznie na wzbogaceniu się kosztem biednego pracownika. Nic dziwnego, że dostali szału… i w dodatku, zdaniem sądu, mieli oni rację.

Dobry wizerunek firmy

Pracowników zazwyczaj – już w treści samej umowy – zobowiązuje się do tego, by dbali o dobre imię firmy, przestrzegali tajemnicy pracowniczej i tym podobne zapisy. To oznacza, że krytykowanie swojego pracodawcy (lub miejsca pracy) w internecie może skończyć się w najlepszym razie wypowiedzeniem umowy, w najgorszym – grzywną za znieważenie. Coraz częściej można natknąć się też na przypadki, w których dane osoby wypowiadają się na jakieś tematy polityczne lub społeczne w sposób urągający podstawom współżycia społecznego, a usłużni internauci robią screena i wysyłają do pracodawcy tej osoby.

Czasami takie opinie mogą również zaważyć na potencjalnej karierze – wystarczy, że rekrutujący zajrzy na profil przyszłego pracownika, a tu zdjęcia z urodzin Adolfa Hitlera. Albo komentarze z kategorii „ludzie to śmiecie, niech zdychają”. I cześć pracy.