To nie ASZdziennik. Radny z Krakowa chce usunięcia nazwy ulicy Dworcowej. Bo dekomunizacja

Gorące tematy Na wesoło Dołącz do dyskusji (920)
To nie ASZdziennik. Radny z Krakowa chce usunięcia nazwy ulicy Dworcowej. Bo dekomunizacja

Czy w waszym mieście znajduje się ulica Dworcowa? Podejrzewam, że w miejscowościach z dworcem jest to dość częsta praktyka. Ale zdaniem niektórych jest to forma uczczenia sowieckiego pisarza Dworcowa. 

To nie ASZdziennik. To znaczy, do samego końca chcę wierzyć, że jednak radny Prawa i Sprawiedliwości z Krakowa robił sobie żarty, ale na nagraniu, które obiegło sieć w piątek wieczorem brzmi dość przekonująco. Cała sytuacja jest tym zabawniejsza, iż w dużej mierze odnosi się do serii popularnych internetowych dowcipów, które sugerowały, że na przykład wynalazcą klatki schodowej jest znany radziecki uczony Schodow.

Ulica Dworcowa na cześć Dworcowa

Radny Miasta Kraków, będący przy okazji także pracownikiem IPN Adam Kalita w wywiadzie dla Radia Kraków stwierdził, że:

Jest np. kontrowersyjna ulica Dworcowa. Część mieszkańców myśli, że ta ulica jest związana z dworcem PKP, a to nie jest nazwa ulicy związana z dworcem, tylko z Dworcowem

I rzeczywiście. Kiedy przekopujemy się przez dorobek literatury rosyjskiej, można natrafić tam na jegomościa o nazwisku Dworcow. Jak podaje Wikipedia:

Nikołaj Grigorijewicz Dworcow. Po wojnie Dworcow zamieszkał w Ałtaju. W 1957 roku został członkiem KPZR. Pracował na stanowisku szefa departamentu operacyjnego miejscowego komitetu ds kas oszczędnościowych. Był także reporterem gazety Stalinowskaja Smiena. Czas wolny poświęcał twórczości literackiej. Jego najbardziej znanym utworem jest powieść Morze rozbija się o skały (ros. Море бьётся о скалы) z 1961 roku. Jej tematem jest okres spędzony w obozie jenieckim.

A co jeśli radny ma rację?

Załóżmy na chwilę, że teoria krakowskiego radnego jest sensowna. Trzeba przyznać, że w takiej sytuacji Rosjanom udałoby się naprawdę – wybaczcie trywialne określenie – strollować Polskę w naprawdę zabawnym stylu. Niestety, krótka runda po historii najbardziej znanych ulic Dworcowych w Polsce (a jest ich sporo, te bardziej zasłużone mają nawet osobne strony w internetowej encyklopedii Wikipedia) wskazuje, iż geneza niektórych z nich sięga nawet XIX wieku.

Co więcej, często zdarzało się, iż ulice te pierwotnie mianowane były swoimi nazwami już przez zaborców. I tak oto, na przykład ulica Dworcowa w Bytomiu pierwotnie nazywała się Bahnhofstrasse. Żadna ze mnie wybitna germanistka, ale ja przetłumaczyłabym to jako… ulica Dworcowa.

Warto też podkreślić, że z reguły ulice mianowane na czyjąś cześć są nazywane zarówno imieniem, jak i nazwiskiem. Imię czasem nawet nie figuruje na tabliczkach osadzonych w ramach budynku, ale zwykle można je bez problemu odnaleźć w katach urzędowych. Należy też nadmienić, iż wszystkie dostępne źródła odmieniają adres krakowskiej ulicy, w formie „przy ul. Dworcowej”. Internauci już zaczęli żartować, że dni ulic takich jak Kwiatowa, Bajkowa czy Wierzbowa są policzone.

Pomimo ogólnej fali wesołości w mediach społecznościowych, osobiście cały czas mam jednak umiarkowaną nadzieję, iż wtrącenie było jedynie niezrozumianą przez internautów anegdotką pana Kality w szerszej dyskusji o dekomunizacji Krakowa.