Udostępnił intymne nagranie – zapłaci teraz 100 000 zł kary

Gorące tematy Codzienne Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (450)
Udostępnił intymne nagranie – zapłaci teraz 100 000 zł kary

Udostępnisz intymne nagranie z partnerką lub partnerem – możesz spodziewać się surowej kary.

Wiele par nagrywa swoje intymne zbliżenia, by wzbogacić swoje życie seksualne. Niestety zdarzają się sytuacje, w których któreś z kochanków udostępnia takie filmy swoim znajomym, lub umieszcza je w internecie. Czasem przez nieuwagę, czasem dla zabawy, z głupoty lub z premedytacją, by zepsuć reputację, zdenerwować lub odegrać się za jakieś niepowodzenia. Może to słono kosztować!

O jednym z takich przypadków doniosła ostatnio Rzeczpospolita. Pewien mężczyzna poznał kobietę przez internet. Weszli w układ, w którym spotykali się tylko na intymne zbliżenia. Jedno z nich nagrał kamerą w smartfonie, a potem bez jej wiedzy, przesłał wideo koledze. Ten rozpowszechnił je dalej, aż w końcu znalazło się ono na dostępnym ogólnie portalu z treściami erotycznymi.

Finał sprawy był taki, że młodzież w szkole, gdzie uczył się syn kobiety, znalazła to nagranie i wszyscy w jej środowisku dowiedzieli się o wyczynach jej i wspomnianego wcześniej mężczyzny. Jak nietrudno się domyślić, nie wpłynęło to pozytywnie na relacje jej z synem, jego z kolegami i koleżankami w szkole, ze znajomymi, sąsiadami czy kolegami z pracy. Prócz tego doświadczyła też upokorzeń na ulicy, gdzie wytykano ją palcami i komentowano w niewybredny sposób.

Za wszystko obwiniła mężczyznę, który ujawnił nagranie. Sprawa trafiła do sądu – kobieta zażądała 100 000 zł zadośćuczynienia za negatywne skutki działań poznanego w internecie mężczyzny. Sąd po rozpatrzeniu sprawy przyznał jej połowę tej sumy, czyli 50 000 zł. W uzasadnieniu stwierdzono, że rozpowszechnianie wizerunku bez zgody danej osoby, nawet w przypadku, gdy jest to tylko jedna osoba, jest naruszeniem jej dobrego imienia, szczególnie, jeśli sytuacja, w jakiej jest pokazana ta osoba może negatywnie wpływać na jej odbiór. Podkreślono także, że sam fakt nagrywania jest już naruszeniem dóbr osobistych filmowanych osób.

Na tym się nie skończyło. Sąd Apelacyjny ponownie rozpatrzył sprawę i… zasądził pełną kwotę odszkodowania, czyli 100 000 zł na korzyść poszkodowanej kobiety. Tutaj argumentami było naruszenie dóbr osobistych, które podlegają szczególnej ochronie. Chodzi o prawo do prywatności, wizerunek i cześć osoby nagrywanej podczas intymnej sytuacji. Co więcej, podkreślono, że film został tak nakręcony, by nie było na nim można wprost rozpoznać autora nagrania, czyli mężczyzny, który potem udostępnił nagranie.

Dodatkowo kobieta może wystąpić o zadośćuczynienie do kolegi, który przesłał nagranie dalej, co skutkowało znalezieniem się filmiku w ogólnodostępnych portalach erotycznych, skąd pozyskali je znajomi jej i jej syna.

Nagrywając różnego rodzaju sytuacje, czy to na drodze, czy na przyjęciach, imprezach, a także swoje intymne podboje, powinniśmy uważać, co może się z nimi potem stać i jak ktoś może je wykorzystać. Jeśli jednak mamy podejrzenie, że ktoś nagrywał nas w sytuacjach, których nie życzymy sobie, by były publikowane, albo ktoś wykorzystał je przeciw nam, to warto przemyśleć, czy nie wystąpić wobec tej osoby na drogę prawną. Można to zrobić nawet wtedy, gdy nie znamy autora nagrania. Organy ścigania radziły sobie z takimi problemami dość skutecznie, namierzając autorów i osoby upubliczniające tego typu filmy.

W każdej z takich spraw dobrze jest poradzić się prawników, a nasi są w stanie szybko i sprawnie rozpatrzyć większość sytuacji i doradzić w każdej sytuacji. Są oni dostępni stale pod adresem kontakt@bezprawnik.pl.

Zdjęcie z serwisu shutterstock.com