Odkąd możemy zmieniać dostawcę prądu, pełno jest naciągaczy. Spotkaliśmy jednego z nich. Akwizytor udawał współpracę ze spółką Energa, mówiąc że reprezentuje Polski Prąd i może obniżyć koszty. Przy wypytywaniu o szczegóły, uciekł.
Na wstępie informuję, że tekst zawiera moje subiektywne odczucia w odpowiedzi na sytuację, która spotkała mnie w dniu jego publikacji. Odczucia innych osób odnośnie usług świadczonych przez wymienione w tekście spółki mogą znacznie się różnić i wyrażone tu zdanie nie ma na celu zniechęcenie do korzystania z usług żadnego z dostawców prądu, a jedynie opisanie pewnego procederu i ostrzeżenie przed potencjalnymi oszustami.
W dniu dzisiejszym, tj. 22.04.2015 około godziny 18:30 ktoś zapukał do moich drzwi. Otworzyłem, był to człowiek krótko ścięty, wysoki, mocnej postury, ubrany na czarno, na oko – osoba, którą stereotypowo szufladkuje się w głowie jako nadającą się na ochroniarza lub kontrolera biletów. Jak się szybko okazało, ten człowiek chciał niemal siłowo przeforsować swoje racje. Został zapytany czy jestem właścicielem mieszkania. Po potwierdzeniu, zapytał czy posiadam fakturę „tego typu”, pokazując rachunek za prąd od zakładu energetycznego Energa. Gdy powiedziałem, że owszem, zaczął opowiadać, że ma specjalną ofertę, że osoby które przekraczają 1000 W zużycia mogą zapłacić taniej, on musi tylko wejść, obejrzeć moją fakturę, sprawdzić licznik i wtedy możemy podpisać umowę. W tym momencie zaczęły się schody.
Zapytałem akwizytora jaką firmę reprezentuje. Pokazał mi kwit od Energi, zapytałem więc wprost czy jest przedstawicielem firmy Energa i czy może pokazać legitymację. Zaczął mocno „motać się” w słowach i wyraźnie unikał odpowiedzi, ale naciskany stwierdził że jest z firmy Polski Prąd. Powiedziałem, że podziękuję za jego usługę, ponieważ jestem klientem firmy Energa i nie mam zamiaru zmieniać dostawcy. W tym momencie zaczęły się mocniejsze „argumenty” słowne. Dowiedziałem się, że chyba nie wiem komu płacę i muszę wiedzieć, że nie obsługuje mnie jedna firma – Energa jest tylko dystrybutorem, a akwizytor jest z „tej drugiej firmy, która mnie obsługuje”. Dalsze odmowy z mojej strony skutkowały pytaniami: „Czy nie chce pan poszerzyć wiedzy? Dlaczego chce pan zostać na tak niskim poziomie intelektualnym i się nie rozwijać?”.
Być może inni tak potraktowani potencjalni klienci pogoniliby akwizytora, jednak ja postanowiłem poprosić go o dowód osobisty i legitymację z firmy, której jest przedstawicielem. Na szyi miał przewieszoną smycz z identyfikatorem, na którym nie dostrzegłem nazwy żadnej konkretnej firmy, jednak na środku był odręczny napis drukowanymi literami: „Daniel Zawadzki”. Niestety, nie byłem w stanie zweryfikować czy te personalia są prawdziwe i czy ta osoba nie wpisała fałszywych danych na kawałek kartki włożony w plastikową oprawkę. Kiedy nalegałem na pokazanie dowodu osobistego, który zauważyłem z drugiej strony identyfikatora, dowiedziałem się, że go nie zobaczę, do tego akwizytor zakrył całą „plakietkę” ręką i zapytał na co mi te dane. Odpowiedziałem, że planuję złożyć skargę do jego firmy w związku z obrażaniem mnie. Gdy zaczął się oddalać, poszedłem za nim, ponawiając swoją prośbę. Początkowo wyraźnie miał zamiar dzwonić do drzwi sąsiadów, jednak wskutek mojej interwencji, gwałtownie zaczął zbiegać w dół klatki schodowej, zwyczajnie z niej uciekając.
Moim następnym krokiem było zadzwonienie na infolinię grupy Energa. Nie uzyskałem zgody na nagrywanie rozmowy z konsultantem, z którym próbowałem wyjaśnić sytuację, wobec tego pisemnie przekazuję uzyskane informacje. Dowiedziałem się po krótkiej rozmowie, że spółka Energa nie wysyła żadnych akwizytorów z innych firm. Podałem im nazwisko Daniel Zawadzki i dowiedziałem się, że nie mają nikogo takiego w bazie osób zatrudnionych. Nic dziwnego, skoro akwizytor w końcu przyznał się do firmy Polski Prąd. Jednak w związku z tym, początkowe mówienie o grupie Energa i pokazywanie ich faktur pozwala podejrzewać, że mogła tu mieć miejsca próba oszustwa przez wprowadzenie klienta w błąd.
Jakie wnioski płyną z tej sytuacji? Pamiętajmy o kilku istotnych zasadach. Po pierwsze, zawsze sprawdzajmy wiarygodność akwizytora przez prośbę o personalia i najlepiej skontaktowanie się telefoniczne z jego firmą, w celu potwierdzenia, czy wysłała takiego człowieka do naszego domu. Po drugie, przy podpisywaniu jakiejkolwiek umowy dokładnie się z nią zapoznajmy i zażądajmy jej kopii. Po trzecie, nawet jeśli damy się omamić zapewnieniom i obietnicom, przy podpisywaniu umów poza siedzibą firmy, mamy 14 dni na odstąpienie od zawarcia tego typu usług. Korzystajmy z tego prawa, gdy zorientujemy się, że coś jest nie w porządku!
Dodatkowo, jeśli z dowolnego powodu daliśmy się nabrać nieuczciwym akwizytorom i jest już za późno na rozwiązanie umowy, czasem warto poradzić się prawnika. Polecamy kontakt między innymi ze specjalistami współpracującymi z naszym serwisem. Po kontakcie za pośrednictwem skrzynki e-mail kontakt@bezprawnik.pl pomożemy zweryfikować umowę i podpowiemy jak najłatwiej od niej odstąpić, jeśli okaże się niekorzystna. Tymczasem, zalecamy rozwagę, która zawsze pomaga w uniknięciu przykrych konsekwencji.
Aktualizacja: Otrzymaliśmy odpowiedź od rzecznika prasowego grupy Energa. Publikujemy ją w osobnym artykule, do lektury którego zachęcamy.
Zdjęcie główne pochodzi z shutterstock.com