Fiat 126p jeszcze trzy dekady temu był marzeniem każdego Polaka. Często ludzie na ślepo wpłacali na niego pieniądze licząc, że kiedyś go dostaną. Ale kolejki były tak wielkie, że wiele osób malucha się nie doczekało. Teraz państwo szuka takich ludzi. Chce im wręczyć rekompensaty za niezrealizowane marzenia.
Mały fiat, czyli inaczej fiat 126p… Ktoś, kto nie pamięta lat 80. czy 90. pewnie nigdy nie zrozumie, co ta nazwa kiedyś oznaczała. Próbowałem porównać malucha do jakiegoś współczesnego przedmiotu pożądania, aby uświadomić młodszym czytelnikom o co chodzi. Niestety, nie udało mi się. Maluch w czasach późnego PRL-u był czymś wyjątkowym. Czymś, za co ludzie dawali się pokroić. Albo czymś, za co płacili w ciemno – dosłownie. Tak jest – w 1990 roku około 342 tys. Polaków nie miało zrealizowanych umów na maluchy oraz na duże fiaty. A to oznacza, że zapłacili za auta, których nigdy nie dostali. Państwo sobie o wreszcie nich przypomniało – i wypłaciło rekompensaty za niedostarczone maluchy. Ale nie wszystkim. Teraz poszukuje tych pechowców, którzy nie dostali nigdy auta, ale którzy też nigdy nie upomnieli się o rekompensatę. A takich osób jest ciągle całkiem sporo.
Fiat 126p jest dzisiaj warty 13 tys. zł. Tak uważa przynajmniej rząd
Skąd tyle niezrealizowanych umów na fiaty? By zrozumieć, musimy się cofnąć do lat 80. Państwo w tedy zrezygnowało z systemem wymiany talonowej (kiedyś i to wyjaśnimy młodszym czytelnikom), a umożliwiło nabywanie samochodu za pieniądze. Ktoś może pomyśleć, że płaciło się za samochody i się odjeżdżało nim z salonu. Nic takiego. Model fiat 126p był sprzedawany w systemie przedpłat. Najpierw się płaciło, potem trzeba było czekać, aż auto wreszcie zostanie wyprodukowane. Czekać było trzeba sporo, to był PRL. Kilka lat, kilkanaście… A czasem można się było w ogóle nie doczekać. To właśnie spotkało te 342 tys. Polaków.
Sprawa przedpłat dotyczy lat 1982–1985. Państwo długo przymykało oczy na problem niezrealizowanych umów na maluchy. Dopiero w 1996 r. rząd Cimoszewicza postanowił zmierzyć się z problemem. I zaczęto wypłacać rekompensaty. Realizacja zwrotu przedpłat zakończyła się w 1999 r.
– W 1999 wszystkie osoby otrzymały zaproszenie po odbiór rekompensat, a następnie w 2000 i 2001 r. zaproszenia te były kilkukrotnie ponawiane – poinformował „Rzeczpospolitą” resort finansów. Okazało się jednak, że zostały 263 osoby, które ani nie dostały nigdy pojazdu, ani żadnej rekompensaty. To ich poszukuje teraz rząd.
– Obecnie rekompensaty wypłacane są tylko tym osobom, które z różnych przyczyn nie odebrały samochodu oraz nie zgłosiły się po odbiór rekompensaty w omawianym okresie, i nie zlikwidowały rachunku przedpłat – brzmi oświadczenie ministerstwa dla „Rz”.
Łącznie pozostały niezrealizowane 244 zamówienia na fiata 126p i 19 na FSO 1500 – czyli dużego fiata. Zobowiązania państwa wynoszą tu około 3,5 mln zł. Wysokość rekompensat rośnie z roku na rok z powodu oprocentowania. Za kultowego malucha dostaje się teraz ok. 13 tys. zł, za dużego fiata nawet 18 tys.
Oby nieszczęśliwi nabywcy więc wreszcie się znaleźli! Dzisiejsze 13 tysięcy to pewnie niewiele – zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę gorycz niezrealizowanych marzeń z czasów PRL. Ale przynajmniej dobrze, że państwo nie zapomina o tych pechowcach i do dziś, po przeszło trzech dekadach, ciągle ich poszukuje.