Piotr i Paweł to jedna z moich ulubionych sieci spożywczych ze względu na bogatą ofertę produktów oraz zawsze świeże warzywa i owoce. Obawiam się, że ten stan rzeczy nie potrwa jednak długo.
O problemach finansowych Piotra i Pawła mogliśmy czytać w sieci przynajmniej od roku. Wiadomym stało się, że delikatesy podzielą smutny los Almy. I to jest naprawdę przykry widok, gdy półki w jednym z ulubionych marketów zaczynają pustoszeć, zaś przemiłe panie obsługujące od lat zamiast zwyczajowego small talku wyrażają zaniepokojenie, że nie wiedzą jak to teraz będzie, a kierownictwo nie deklaruje jasnej przyszłości.
Pamiętam, byłem nieco ponad dwa lata temu w jednej z dogorywających placówek Almy w Krakowie. Wyglądało to naprawdę ponuro, ale nijak nie może się to równać z ponurością umierającego na moich oczach Piotra i Pawła w Płocku, w którym ja oraz moja rodzina „stołujemy się” od jego otwarcia w 2008 roku. Miałem nawet takie przeczucie, że obserwuję śmierć w odcinkach i w pewnym momencie zacząłem ją dokumentować.
Bardzo dziwny to bowiem widok, kiedy nagle niemałych rozmiarów sklep zaczyna się „kurczyć”. Każdego tygodnia jeden rząd regałów znika za tajemniczą czarną folią, część produktów przepada bezpowrotnie, część musi sobie odnaleźć nowe miejsce w sklepie. Z niepokojem śledziłem wieści o dalszych losach moich spożywczych przyjaciół, planach przejęcia przez Jeronimo Martins. Z zaskoczeniem śledziłem pogłoski lokalnej galerii handlowej, że oto w miejscu C&A i części Piotra i Pawła narodzą się TK Maxx wraz z CCC.
Piotr i Paweł będzie żył?
W rozmowie z TVN24 przedstawiciele Piotra i Pawła przyznają, że na przełomie września i października zamknięto lub wkrótce zostanie zamknięte 10 sklepów sieci, co całościowo zmniejszy stan posiadania do 110:
– Warszawie przy ulicy Pileckiego,
– Szczecinie przy ulicy Struga,
– we Wrocławiu przy ulicy Krzywoustego,
– Grudziądzu przy ulicy Chełmińskiej,
– Pruszczu Gdańskim przy ulicy Dobrowolskiego,
– Pile przy ulicy Ogińskiego,
– Warszawie przy ulicy Magicznej,
– Łodzi przy Alei Politechniki.:
– Gdańsk, ulica Limbowa,
– Grudziądz, ulica Włodka
Z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że Piotr i Paweł z Płocka w chwili obecnej wygląda tak, jak gdyby rozpaczliwie walczył o życie, a jeśli przetrwa, to w zmniejszonej formie. Piotr i Paweł zapowiada jednak, że chodzi o zamknięcie nierentownych sklepów, obcięcie nie potrzebnych kosztów i przegrupowanie się wraz z sygnałem do ponownego ataku. Pewnego rodzaju zapowiedzią spożywczo-handlowej ofensywy ma być sklep modelowy, który niebawem zostanie otwarty w Poznaniu.
Przekonanie, że popularna sieć Piotr i Paweł nie zniknie nagle z ulic naszych miast wyraził w połowie września sąd, który przekonały pomysły restrukturyzacyjne i zdecydował się dać sieci szansę na odzyskanie dawnego blasku, zatwierdzając wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego. Być może więc moi (bonjour) spożywczy przyjaciele będą musieli umrzeć, by wasi mogli żyć.