Ze względu na słoneczną pogodę, nadchodzące lato, a także fakt, iż infrastruktura rowerowa sukcesywnie się polepsza, dojazd do pracy rowerem staje się coraz ciekawszą alternatywą. O ile w niektórych rejonach jest to nawet trendy, to gdzieniegdzie dalej potrzeba specjalnej zachęty, żeby namówić ludzi do korzystania z takiego środka transportu. Konkurs „Do pracy jadę rowerem” jest właśnie taką zachętą.
Konkurs „Do pracy jadę rowerem”
Ów konkurs organizowany jest przez gdyński Zarząd Dróg i Zieleni i jest jedną z wielu tego typu akcji, która potwierdza, iż Gdynia jest miastem iście nowoczesnym i wyznaczającym trendy na wielu płaszczyznach.
Konkurs ma już ósmą edycję i dotyczy przedsiębiorców z Gdyni. Każda z firm może zgłosić się do programu. Po pomyślnej rejestracji i dodaniu firmy do bazy każdy z pracowników jest w stanie zarejestrować się indywidualnie w odpowiednim serwisie internetowym.
W tym miejscu zaczyna się cała zabawa. Każdy z zarejestrowanych pracowników przedsiębiorstw, ujętych w wykazie na stronie internetowej, może rozpocząć zgłaszanie rowerowych przejazdów do pracy (maksymalnie dwóch dziennie). Za zarejestrowanie sześciu przejazdów, przysługuje tzw. śniadanie rowerowe, czyli kanapka i owoc, które zostaną wskazanego dnia dostarczone do miejsca pracy.
Nagrody
Oczywiście to nie koniec nagród. Osoby, które zarejestrują 40 przejazdów lub 300 kilometrów wezmą udział w losowaniu nagród o wartości 500 złotych każda. Dla uczestników przewidziane są również inne upominki.
Trzeba przyznać, że konkurs, szczególnie że finansowany jest przez miasto, wydaje się wspaniałą zachętą. Znając realia trójmiejskich (w tym gdyńskich) dróg, wespół z ogromną popularnością Mevo, okazuje się, że dojazd do pracy rowerem okazuje się nie tyle ekologiczny i dobry dla zdrowia, ile nawet rozsądny.
Oferowanie, chociażby symbolicznych nagród, może mieć kluczowe znaczenie dla niektórych osób w kwestii wyboru środka transportu. Dodanie elementu grywalizacji, a także loterii z nagrodami, jest bardzo rozsądną i współczesną metodą na rowerową aktywizację mieszkańców.
Mam nadzieję, że inne miasta, wzorem Gdyni, podążą tą drogą — wszak sport to zdrowie!