Polski Związek Łowiecki wnioskuje o dopisanie polskiej kultury łowieckiej do krajowej listy niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Wśród elementów tej kultury jest zarówno kuchnia i muzyka myśliwska, jak i łapanie kobiet za kolano.
Nie zrozumcie mnie źle, nie zarzucam kulturze łowieckiej, że nie jest pełnowartościowa. Ale we wniosku zostały uwzględnione „zamawiania”, do których należy obserwowanie psich odchodów przed polowaniem czy łapanie kobiet za kolano. Kazimiera Szczuka skomentowała sprawę dla portalu OKO.press w następujących słowach: „To są żarty, prawda? Jeżeli nie, to będzie niezły śmiech w tym UNESCO”.
Kultura łowiecka na liście UNESCO
14 czerwca do Narodowego Instytutu Dziedzictwa wpłynął wniosek w tej sprawie. Jak czytamy w oświadczeniu PZŁ, wniosek obejmuje różne elementy kultury łowieckiej. Dotyczy to zatem bogatej gwary łowieckiej, muzyki myśliwskiej, własnej etyki czy kuchni, a także hodowli polskich ras psów myśliwskich – ogarów polskich i gończych polskich.
Niematerialne dziedzictwo kulturowe UNESCO wymusza posiadanie elementu dziedziczenia i wspólnoty, którego przecież nam, myśliwym, nie można odmówić. Jak czytamy we wniosku większość myśliwych przekazuje swoją pasję, doświadczenie i wiedzę swoim następcom, w efekcie czego powstają wielopokoleniowe rodziny myśliwych
Wniosek obejmuje też plan ochrony tej kultury – dotyczy to wszystkich wymienionych elementów, a wśród nich również licznych „zamawiań myśliwskich”. Wśród nich jest wspomniane łapanie za kolano czy wróżenie z psich odchodów.
Łapanie kobiet za kolano przed polowaniem i inne zamawiania
Na czym to właściwie polega? Jest to „zwyczaj zapewniania sobie powodzenia w łowach przez łapanie młodej kobiety za kolano” – a jeśli zwierz jest większy, to jeszcze wyżej. Wszystko w myśl powiedzenia „im większy zwierz tym wyżej bierz”. Jeśli myśliwi wybierają się na drobne ptactwo, łapią za palec u nogi. Przed polowaniem na większe ptaki łapie się za kostkę, przed polowaniem na dziki – za kolano, a jeśli w grę wchodzą jelenie i łosie, to wyżej. Trąci trochę szowinizmem, ale takim zapyziałym i przestarzałym – i trochę głupim. No ale nie wszystkie tradycje są mądre. Pamiętacie o paleniu Judasza? Taka sama sytuacja.
Zamawiań jet zresztą więcej. Co jeszcze uwzględnia wniosek?
„żaden myśliwy nie wstanie z łóżka w dniu polowania inaczej niż prawą nogą, nie wyjdzie z domu inaczej niż przekraczając prawą nogą próg, nie odwróci się w stronę swego domu, gdy już go opuści z zamiarem wyjścia na łowy, a tym bardziej nie wróci doń, jeśli czegoś zapomniał (nawet gdyby to była broń myśliwska lub amunicja)”
„kobiecie nie wolno dotykać, podawać broni przygotowanej na polowanie”
„myśliwy polujący z psem uważnie patrzy, jaką »kupę« zrobi psina idąc na łów, bo od jej formy zależy, czy fortuna sprzyja, czy nie”.
Trudno powiedzieć, czy wniosek przejdzie. Argumentacja jest solidna, a elementów kultury łowieckiej jest znacznie więcej niż tylko łapanie kobiety za kolano. Ale brzmi to idiotycznie i w jakiś sposób obnaża słabą stronę Polskiego Związku Łowieckiego. Jedną z wielu.