Wyobraźcie sobie, że Polsat nie tylko koduje Euro 2016 tylko dla swoich abonentów, ale też zakazuje informowania o tym, kto w trakcie meczów turnieju strzelał bramki. Trudno to sobie wyobrazić, a mniej więcej takiego absurdu doczekali się kibice szachów. Tylko w tym wpisie: szachy a prawo autorskie
No dobrze, zdaję sobie sprawę z faktu, że szachy nie są może najbardziej pasjonującym sportem do oglądania, nie wzbudzają emocji takich jak choćby skoki narciarskie. Ale ktoś je jednak ogląda. A poza tym chodzi o zasady.
Dziennik Internautów opisuje historię tak absurdalną, że kiedy opowiadał mi o niej szef naszego działu prawnego, byłam przekonana, że żartuje. Nie żartował. Firma Agon Limited organizująca jeden z turniejów szachowych zdobyła wyłączne prawa do transmitowania pojedynków. Normalna sprawa, tak się dzieje w prawie każdej dyscyplinie sportowej. Spółka zapewniła sobie wyłączność transmisji gier szachowych w internecie oraz udzielania sublicencji zainteresowanym telewizjom.
Szachy a prawo autorskie
Jednakże to co wydało się dość absurdalne, to fakt, iż ponadto zakazano informowania o ruchach poszczególnych zawodników. Oczywiście szachy to bardziej hermetyczny terytorialnie sport niż na przykład piłka nożna, „goniec na C4” mówi zdecydowanie więcej niż „Błaszczykowski na lewe skrzydło”. Ale jednak…
Firma tymczasem odgraża się, że będzie dochodziła odszkodowań od osób, które będą publikowały w sieci przecieki z rozgrywek szachowych. Nawet jeśli ktoś „wyda się” na Twitterze, że gracz numer 2 właśnie dokonał roszady.
Jakkolwiek wydaje się zrozumiałe, że zapisana cyframi i literami informacja powie wytrawnemu szachiście wszystko o przebiegu spotkania – i nie da się tego powtórzyć w przypadku tenisa, futbolu czy koszykówki – to jednak przypisywanie partii szachów (lub jej zapisowi) cech utworu w rozumieniu prawa autorskiego wydaje się swego rodzaju nadużyciem. Owszem – firma Agon Limited ma prawo do chronienia transmisji, do której wykupiła licencję – w trosce o swoje prawa pokrewne. Ale do przebiegu samego pojedynku?
Wprawdzie niektórzy szachiści są orędownikami słuszności tego typu rozwiązania, jednakże ich opinie w dużej mierze bazują na „komercyjnym interesie szachów”. Biznes biznesem, ale nijak się to ma do prawa autorskiego. Marcin Maj z Dziennika Internautów słusznie pyta, czy aby nie mielibyśmy tutaj sytuacji analogicznej do próby cenzurowania tekstowej relacji z meczu piłkarskiego (jakie uprawiają portale typu zczuba.pl czy flashscore.pl).
Innymi słowy, nie zostają naruszone prawa pokrewne Agon Limited, zaś o naruszeniu praw autorskich samych szachistów trudno mówić w odniesieniu do relacji z czegoś, co nawet przy największym szacunku do tego niezwykle wymagającego sportu trudno nazwać utworem. Wydaje się więc, że pomimo zapowiedzi ewentualne roszczenia nie znalazłyby uznania w oczach sądu, przynajmniej polskiego.
Masz problemy z prawem autorskim? Napisz do nas na adres kontakt@bezprawnik.pl i zamów usługę prawną u naszych ekspertów.