Wczoraj wieczorem opublikowano na stronie internetowej Sejmu projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Jest… bardzo, ale to bardzo kontrowersyjnie.
Lex koronawirus
Rządowy projekt ustawy, nazwijmy go lex koronawirus, jest projektem przełomowym i pozwala instytucjom na bardzo wiele, nie bardzo jednak określając podstawy ich działań. Czy walka z epidemią koronawirusa może okazać się przykrywką do wprowadzenia nie do końca potrzebnych przepisów, które skutecznie ograniczą naszą wolność?
W momencie pisania tego artykułu, czyli 02.03.2020 r., godz. 9:14, nie ma potwierdzonych informacji o osobie zarażonej koronawirusem, która znajdowałaby się w Polsce. Cały czas powtarza się, że jest to jedynie kwestią czasu, więc pewne rozwiązania prawne wydają się być potrzebne.
Zapewne z tego powodu w niedzielę wieczorem wpłynął do Sejmu rządowy projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 […]. Rozwiązanie dotyczy jednak dużo szerszego zakresu.
Projekt skierowano do 1 czytania w Komisji Zdrowia, ale jego procedowanie – co nikogo nie zdziwi – z pewnością będzie błyskawiczne, a jakakolwiek próba dyskusji uciszona będzie koniecznością podejmowania „wyścigu z czasem”.
Czego dotyczy lex koronawirus?
Wbrew temu, że tytuł w drugiej części stanowi, że odnosi się ona także do „innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych”, trzeba od razu wyjaśnić, że chodzi tutaj o koronawirusa. A dokładniej o (art. 1 ust. 1 pkt 1 projektu):
SARS-CoV-2 i rozprzestrzenianie się choroby zakaźnej u ludzi, wywołanej tym wirusem.
Ustawa określa także:
- zadania organów administracji publicznej w zakresie zapobiegania i zwalczania choroby zakaźnej
- uprawnienia i obowiązki wszystkich, znajdujących się na terytorium Polski, w związku ze zwalczaniem koronawirusa
- zasady pokrywania kosztów i tryb finansowania walki z wirusem
Projekt zakłada ponadto, że w wypadkach nieuregulowanych stosuje się ustawę z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.
Dużo zmian
Projekt ustawy zakłada dużą rewolucję w przepisach, która z pewnością zostanie pomyślnie zrelatywizowana koniecznością reakcji na epidemię, a także tym, że „za granicą” podobne rozwiązania istnieją. Trudno się nie zgodzić z tym, że zagrożenie koronawirusem jest sytuacją ekstraordynaryjną i wymagającą pewnych działań, jednakże proponowane rozwiązania są wyjątkowo kontrowersyjne, a czasem i zupełnie nieadekwatne.
Największą wątpliwość budzi art. 10 ust. 1 i 2 projektu, które nadają uprawnienie wojewodom do wydawania poleceń. Podobne uprawnienia, jednak znacznie szersze, uzyskać ma Prezes Rady Ministrów. Premier mógłby wydawać wiążące polecenia w formie niewymagających uzasadnienia decyzji administracyjnych podlegających natychmiastowemu wykonaniu nawet przedsiębiorcom.
Proponuje się również wprowadzenie możliwości przymusowej hospitalizacji. Objęłaby ona osoby zarówno chore, jak i podejrzane o bycie chorymi. Sam kontakt z osobą chorą według rządu powinien skutkować zamknięciem w odosobnieniu, co mogłoby być czynione nawet wielokrotnie względem jednej osoby – do czasu stwierdzenia braku zagrożenia dla zdrowia lub życia
Jeszcze więcej wątpliwości
Kontrowersyjne wydaje się wyłączenie odpowiedzialności organów administracji rządowej, organów jednostek samorządu terytorialnego oraz państwowych jednostek organizacyjnych za szkody wyrządzone przez organy wykonujące zadania publiczne związane z działaniami mającymi na celu przeciwdziałanie COVID-19. Co ważne, skutek nie jest ważny. Każde działanie, którego celem jest – choćby bezsensowne, nieadekwatne i nieskuteczne – przeciwdziałanie COVID-19, oznacza wyłączenie odpowiedzialności.
Projekt ustawy określa także szczegółowy tryb postępowania w związku z obrotem leków i wyrobów medycznych. W odniesieniu do tychże nowe przepisy pozwalają na swoistą reglamentację, a złamanie proponowanych zasad może skutkować ogromną karą finansową, bo wynoszącą do 5 000 000 złotych.
Zmiany obejmują także elementy prawa pracy, prawo oświatowe, a także redefinicję sytuacji kryzysowej (teraz może obejmować, obok bezpieczeństwa ludzi, czy środowiska, także dziedzictwo kulturowe). Po co? Tego nawet twórcy projektu nie wyjaśniają w uzasadnieniu.
Projekt zostanie zapewne przepchnięty błyskawicznie, a niektóre zmiany są wysoce kontrowersyjne – na pierwszy plan jawi się ich nieadekwatność.