W sierpniu 1959 roku szwedzkie Volvo zrewolucjonizowało koncepcję pasów samochodowych, z której w dużym stopniu korzystamy do dzisiaj. A potem zrobiło coś nieprawdopodobnego.
Pasy bezpieczeństwa tak naprawdę stosowane były w samolotach już od wczesnych lat XX wieku, a praca nad nimi rozpoczęła się jeszcze wcześniej – prawdopodobnie pod koniec XIX wieku wymyślił je angielski inżynier, za to patent na to rozwiązanie zupełnie niezależnie uzyskał – jak często w tamtym czasie bywało – obywatel Stanów Zjednoczonych.
Swoje prace nad pasami bezpieczeństwa prowadził też jeden z lekarzy pracujących w klinice neurologicznej, który… w swojej pracy zawodowej coraz częściej zaczynał spotykać się z przypadkami jegomościów, którzy wypadli przez przednią szybę i ich głowa w konsekwencji zaczynała odmawiać posłuszeństwa. Popularyzować zaczęły się w samochodach dopiero po II Wojnie Światowej, jednakże opcjonalny wariant proponowany przez Nash oraz Forda nie zdołał sobie kupić masowej popularności rynkowej. Były to zresztą pasy dwupunktowe, biodrowe.
Sukces w popularyzacji pasów bezpieczeństwa udało się odnieść dopiero szwedom z Volvo, kiedy w 1959 roku jeden z inżynierów firmy, Nils Bohlin, ukończył swoją pracę nad trzypunktowymi pasami biodrowo-ramiennymi, w postaci, w której znamy je dzisiaj, z charakterystycznym „kliknięciem” w zestawie.
Volvo oddało swój złoty patent pro publico bono
Pasy samochodowe mogą nawet o 50% zwiększyć szansę przeżycia wypadku samochodowego i trudno się dziwić temu, że w wielu państwach wymóg korzystania z nich jest narzucony przez prawo. Istnieją jednak państwa, w których współczynnik używających pasów nie przekracza nawet mizernych 4% uczestników ruchu drogowego. Już w pierwszym roku po wprowadzeniu wymogu zapinania pasów obniżyło śmiertelność w wybranych państwach o kilkanaście procent – można wyczytać z rozmaitych badań porozrzucanych po sieci.
Genialny pomysł i rozwiązanie, a do tego banalnie proste na tle prezentowanych wcześniej projektów, prawda? Bylibyście w stanie zainwestować w nowy samochód kierując się wyłącznie kwestią bezpieczeństwa? Cóż, wiele osób, szczególnie posiadających dzieci, bardzo uważnie patrzy na ten właśnie aspekt motoryzacji. Wyobrażacie sobie, że dziś Apple wymyśla jakiś standard niewybuchających baterii, a następnie oferuje go wszystkim producentom smartfonów na rynku w ramach interesu publicznego?
Tak właśnie zrobiło Volvo w kwestii swojego projektu pasów samochodowych uwalniając posiadany patent. Było to w czasach, kiedy takimi gestami przedsiębiorców zdecydowanie bardziej rządziła przyzwoitość, niż na przykład public relations. Jednocześnie jednak, jak możemy wyczytać w niektórych wywiadach, pracownicy firmy lubią dziś myśleć, że „w każdym samochodzie znajduje się odrobina Volvo”.