Wygląda na to, że z wielkiej chmury znów spadł mały deszcz. Raport Departamentu Stanu USA przygotowany w oparciu o słynną ustawę 447 właściwie nie przynosi niczego ani odkrywczego, ani niebezpiecznego dla Polski. Nie jest też jakąś przesadną krytyką postępowania naszych władz.
Polacy bardzo obawiali się amerykańskiej ustawy 447, skądinąd przez postawę amerykańskich dygnitarzy
W końcu ukazał się długo oczekiwany raport Departamentu Stanu USA dotyczący tzw. „Deklaracji Terezińskiej” i wykonywania jej postanowień przez państwa-sygnatariuszy. Powstanie raportu wiąże się wprost z ustawą 447, budzącą w Polsce szerokie obawy. Okazuje się, że nie ma w nim niczego przesadnie istotnego czy groźnego dla naszego kraju.
Trzeba przyznać, że mieliśmy powody, by obawiać się wysuwania przez Stany Zjednoczone roszczeń względem mienia bezspadkowego po ofiarach Holocaustu. W końcu w trakcie niesławnej konferencji bliskowschodniej z zeszłego roku to właśnie amerykański sekretarz stanu napominał Polskę, by rozliczyła kwestię roszczeń środowisk żydowskich. Ustawa 447 została uznana za kontynuację tej właśnie linii polityki naszego strategicznego sojusznika.
Warto pamiętać, że raport Departamentu Stanu miał się pierwotnie ukazać do listopada zeszłego roku. W międzyczasie w Polsce siły polityczne związane niegdyś z ruchem Kukiz’15 starały się doprowadzić do uchwalenia specjalnej ustawy „stop 447„. W myśl tego projektu, za jakąkolwiek działalność w kierunku zaspokojenia tego typu roszczeń miała grozić nawet kara więzienia.
Okazuje się, że raport Departamentu Stanu USA wcale nie jest jakoś bardzo krytyczny wobec Polski
Nadszedł wreszcie moment, w którym długo oczekiwany raport Departamentu Stanu ujrzał światło dzienne. Czy są w nim jakieś większe pretensje względem Polski? Niespecjalnie. Owszem, najbardziej chyba krytyczny fragment to ten, w którym jego twórcy zauważają, że Polska jako jedyna w UE nie uchwaliła kompleksowej krajowej ustawy reprywatyzacyjnej.
W treści raportu wspomniane zostały również narzekania spadkobierców ocalałych z Holocaustu, którzy narzekają na długotrwałość, uciążliwość i kosztowność polskiej procedury umożliwiającej dochodzenie swoich roszczeń. Warto także wspomnieć, że korzystanie ze środków przewidzianych w kodeksie cywilnym często okazuje się po prostu nieskuteczne.
Nawet jeśli dana osoba uzyska korzystny wyrok sądu, to najemcy i inne podmioty uniemożliwiają często swobodne korzystanie z nieruchomości. Nie sposób nie zauważyć nakładania się sprawy roszczeń ze sprawą tzw. dzikiej reprywatyzacji, oraz po prostu polskiego prawa chroniącego czasem do przesady interesy lokatora.
Raport Departamentu Stanu odnotowuje także, że zgodnie z polskim porządkiem prawnym, kwestię mienia bezspadkowego reguluje kodeks cywilny. Jego przepisy jasno stawiają sprawę. Jeśli dany obywatel zmarł nie zostawiając po sobie spadkobierców, to jego majątek staje się własnością gminy lub Skarbu Państwa.
Pod pewnymi względami raport Departamentu Stanu jest dla Polski nawet korzystny
Pomijając te szczegóły, raport Departamentu Stanu można uznać za nawet przychylny. Wyjaśnia adresatom, czyli amerykańskim senatorom, sytuację Polski w trakcie II Wojny Światowej. Zarówno fakt, że nasz kraj został napadnięty przez III Rzeszę i ZSRR, jak i to że byliśmy po stronie aliantów.
Znajdziemy również ogólne dane odnośnie strat wojennych naszego kraju. W tym także liczbę zabitych osób pochodzenia żydowskiego będących obywatelami polskimi. Na szczególne podkreślenie zasługuje wskazanie, że przypadki zabijania Żydów przez Polaków były pojedyncze. Oczywistości – jednak warte przypomnienia na zachodzie.
Jeśli chodzi o realizację postanowień Deklaracji Terezińskiej, również nie wypadamy źle. „Polska poważnie angażuje się na rzecz upamiętnienia Holocaustu. Władze polskie finansują muzea i pomniki historyczne oraz osiem państwowych muzeów mieszczących się na terenie byłych nazistowskich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady„. Raport Departamentu Stanu porusza także kwestie cmentarzy żydowskich, dawnych miejsc kultu oraz ruchomości zagrabionych w trakcie wojny przez nazistów.
Wiele wskazuje na to, że publikacja raportu właściwie kończy sprawę ustawy 447, także w naszym kraju
Sama Deklaracja Terezińska jest w końcu aktem jak najbardziej niewiążącym. Polska zaś w praktyce wypełnia jej postanowienia. Było to oczywiste właściwe odkąd pojawił się temat ustawy 447. Stany Zjednoczone nie tylko nie mogą nam na jej podstawie czegokolwiek kazać. Nic nie wskazuje by miały dalej naciskać na nasz kraj, choćby w sprawie mienia bezspadkowego.
Sam raport Departamentu Stanu można śmiało traktować jako swoiste potwierdzenie stanowiska naszego kraju. Owszem, zdaniem jego autorów w niektórych aspektach mogłoby być – ich zdaniem – dużo lepiej. Amerykanie wykazują jednak duże zrozumienie dla strony polskiej. Dlatego właściwie nie powinno nikogo dziwić, że ambasada Stanów Zjednoczonych opublikowała tłumaczenie części raportu dotyczącej Polski. Dzięki temu każdy może się przekonać, że nie taki znowu diabeł straszny.