Ustawowe ograniczenia w przyznawaniu tzw. kosiniakowego ojcom nie są bezwzględne. Trzeba kierować się rozsądkiem i nie odmawiać przyznania świadczenia wyłącznie ze stricte formalnych pobudek. Wynika tak z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi.
Sprawa, która trafiła na wokandę, dotyczyła świadczenia rodzicielskiego, potocznie nazywanego kosiniakowym. To świadczenie w wysokości 1000 zł przysługujące przez czas od 52 tygodni (przy urodzeniu jednego dziecka) do 71 tygodni (gdy urodzi się pięcioro).
Co do zasady do otrzymania pieniędzy uprawniona jest matka dziecka. Ojciec – zgodnie z ustawą o świadczeniach rodzinnych – jedynie w trzech przypadkach: skrócenia okresu pobierania świadczenia rodzicielskiego na wniosek matki dziecka po wykorzystaniu przez nią tego świadczenia za okres co najmniej 14 tygodni od dnia urodzenia dziecka, w razie śmierci matki dziecka bądź w przypadku porzucenia dziecka przez matkę.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi rozpatrywał jednak inny przypadek. Otóż matce nie przysługiwało świadczenie, gdyż otrzymywała ona inne – świadczenie pielęgnacyjne na starsze dziecko. A tych dwóch rodzajów świadczeń nie wolno łączyć. O wypłatę więc wystąpił ojciec. Spotkał się jednak z odmową ze strony burmistrza gminy, a następnie samorządowego kolegium odwoławczego. Zaskarżenie decyzji kolegium do sądu okazało się jednak skuteczne.
„Stricte literalne odczytywanie przepisu art. 17c ust. 1 pkt 1 i ust. 2 ustawy o świadczeniach rodzinnych jest wadliwe i niemożliwe do zaakceptowania w demokratycznym państwie prawa, zwłaszcza z punktu widzenia zasad ochrony rodziny i polityki prorodzinnej oraz wykładni celowościowej rozważanego unormowania, która prowadzi do zupełnie odmiennego wyniku, aniżeli wykładnia literalna” – stwierdził WSA w Łodzi (wyrok z 6 sierpnia 2020 r., sygn. akt II SA/Łd 247/20).
Świadczenie rodzicielskie: pozbawienie ojca prawa do świadczenia może stanowić dyskryminację
Sąd uznał, że choć ustawodawca w ustawie ściśle określił przypadki, w których kosiniakowe może otrzymać ojciec, to nie należy tego katalogu traktować jako zamkniętego. Każdorazowo organ powinien oceniać, czy odrzucenie wniosku o przyznanie świadczenia nie będzie stało w sprzeczności z celem ustawy. Sąd zaznaczył, że bezspornym jest, iż zasadą jest przyznanie świadczenia matce, zaś ojcu na zasadzie wyjątku, jednak zasada pierwszeństwa w otrzymaniu świadczenia dla matki dziecka wynika z uwarunkowań dotyczących procesu wychowania dziecka. Pozbawienie ojca dziecka prawa do świadczenia rodzicielskiego w sytuacji, kiedy matce nie przysługuje świadczenie, stanowiłoby dyskryminację (art. 32 ust. 1 Konstytucji RP) i niezastosowanie się do celu ustawy.
Moim zdaniem trudno mieć pretensje do burmistrza. Bądź co bądź, bazuje on na ustawie, ewidentnie niedoskonałej. Ustawodawca powinien możliwie najszybciej ją znowelizować. Bo bardzo restrykcyjne ograniczenie przypadków wypłaty pieniędzy ojcom trudno uzasadnić w jakikolwiek inny sposób niżeli niechęć do wydatkowania pieniędzy z budżetu. Skoro jednak tyle uwagi przywiązujemy do walki z dyskryminacją, dlaczego mielibyśmy dyskryminować ojców?