Sąd postanowił zawieszenie nakazu zamknięcia berlińskich barów i restauracji. Takie rozstrzygnięcie umotywowano tym, że tego rodzaju obostrzenie jest nie do końca sensowne i nie jawi się jako skuteczna metoda walki z koronawirusem.
Zawieszenie nakazu zamknięcia berlińskich barów i restauracji
Serwis „Mail Online” opisuje, że właśnie nastąpiło zawieszenie nakazu zamknięcia berlińskich barów i restauracji w godz. 23:00 – 6:00. Sprawa została do sądu wniesiona przez właścicieli 11 restauracji. Właściwy sąd administracyjny uznał, że obecne nowe zakażenia wynikają przede wszystkich z prywatnych zgromadzeń (w ramach rodziny, czy przyjaciół), w obiektach użyteczności publicznej, podczas zgromadzeń religijnych, czy w związku z podróżami.
Sąd zatem stwierdził, że zawieszenie działalności lokali gastronomicznych było:
nieproporcjonalnym naruszeniem wolności
Senat, jeżeli chce utrzymać nakaz wstrzymania tego rodzaju działalności, musi odwołać się od orzeczenia do sądu drugiej instancji.
To – jak wskazuje źródłowy serwis – jest już drugi cios w surowe obostrzenia. Niedawno Angela Merkel ostrzegała, że kraj idzie ku katastrofie, bowiem regionalne władze nie chciały zaakceptować pakietu surowych obostrzeń.
Protesty
Na całym świecie – nie tylko w Niemczech – pojawia się coraz większy opór wobec obostrzeń. Trzeba uczciwie wskazać, abstrahując od błędów legislacyjnych, że rodzima strategia nie jest najsurowsza w Europie. Co więcej, nie jest nawet w czołówce. W Wielkiej Brytanii zakazano spotkań z innymi osobami, niż zamieszkującymi gospodarstwo domowe, natomiast we Francji wprowadzono godzinę policyjną, całkowicie wstrzymując działalność lokali gastronomicznych.
Spoglądanie w stronę obostrzeń w innych krajach nie powinno opierać się na samym porównywaniu dotkliwości. Warto też zwrócić uwagę na sensowność. Rodzime rozwiązanie, jak zamknięcie klubów fitness i siłowni, wywołało oburzenie, czego dowodem jest protest, który ma miejsce w Warszawie.
W nieco lepszej sytuacji są restauratorzy, którym „jedynie” nieco utrudniono działalność. Całe szczęście, że pozwolono na sprzedaż na wynos.
Czy obostrzenia są potrzebne?
Przykładów i absurdów można wskazać wiele – na całym świecie. Obostrzenia, tutaj odnoszę się do rodzimego podwórka, powinny być:
- legalne
- adekwatne
- przemyślane
Legalność odnosi się do prawnego umocowania nakazów, zakazów i kar, adekwatność musi wyrażać się w ograniczaniu praw i wolności tylko w niezbędnym zakresie. Regulacje powinny być również szeroko konsultowane, a czasami wypracowywane wskutek kompromisu.
Rękami i nogami podpisuję się pod skuteczną i bezwzględną warką z epidemią. Podobnie jak popieram karanie osób, które się do obostrzeń nie stosują, zasłaniając się – na przykład – bredniami co do tego, że wirus jest światowym spiskiem.
Warto jednak pamiętać, że „jakieś działanie”, to żadne działanie. Opisywany niemiecki casus pokazuje, że trzeba czasami powiedzieć „stop”, bądź chociaż weryfikować zasadność wprowadzanych regulacji. Przyjmowanie za dogmat, że jakiekolwiek działanie władz centralnych jest uzasadnione i rozsądne, to myślenie życzeniowe.