Według użytkowniczki Facebooka, na którą powołuje się Porozumienie Chirurgów, 7 listopada dzieci z klinicznego oddziału psychiatrii UCK WUM Dziecięcego Szpitala w Warszawie mają zostać wypisane, żeby by zwolnić łóżka dla pacjentów z Covid-19”.
Jak pisze dalej w swoim poście pani Sylwia „Rodzice zostali już poinformowani, są załamani i przerażeni”. W szpitalu przebywa obecnie 20 małych pacjentów, którzy potrzebują stałej hospitalizacji. Najmłodsze z nich ma 10 lat. Stan dzieci zagraża ich życiu, dlatego „szpital jest dla nich ostatnią deską ratunku”.
Jak można zabierać łóżka potrzebującym dzieciom?
Autorka wpisu zwróciła uwagę na opłakany stan psychiatrii dziecięcej w Polsce. Przecież rządzący muszą albo przynajmniej powinni o tym wiedzieć. Wszyscy dziś obserwujemy ciągły wzrost codziennych przypadków zakażenia COVID-19. Chyba nikomu nie przyszłoby do głowy, by odbierać łóżka potrzebującym dzieciom. Pani Sylwia dodaje – „łóżka, sprzęt i pościel na oddział sfinansowała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy a Jurek Owsiak już wygłaszał swoje stanowisko sprzeciwu wobec przekazywania łóżek psychiatrii dziecięcej na walkę z covid-19”.
Dzieci z oddziału psychiatrii rozmieszczone w innych placówkach?
Jedynym rozwiązaniem w tym wypadku wydaje się przewiezienie dzieci z oddziału psychiatrii do innych szpitali. Nie wiadomo, jednak kiedy miałoby to nastąpić. Wypisanie małych pacjentów do domu bez zapewnienia im codziennej specjalistycznej opieki oznacza dla nich zagrożenie życia. „Wieść o opuszczeniu bezpiecznego miejsca wywołała u nich nasilenie objawów chorób, przerwała zaufanie do dorosłych. Dzieci przestają współpracować. Część małych pacjentów to niedoszli samobójcy, a teraz… Rząd swoim rozporządzeniem naraża je na śmierć. To nie przesada, to realia.” – podsumowuje w swoim poście.
Chyba każdy zgodzi się, że odbieranie pomocy dzieciom lub narażanie ich na silne przeżycia, by ratować opłakany stan walki z epidemią Covid-19, jest – delikatnie mówiąc – niemoralny. Trudno uwierzyć, że rządzących stać na tak bezwzględne kroki. Z prośbą o komentarz do całej sprawy zwróciłem się do kierownictwa Klinicznego Dziennego Oddziału Psychiatrii Wieku Rozwojowego i autorki wczorajszego wpisu.
W odpowiedzi na moją prośbę pani Aneta napisała – „Znam mamę i dziecko, które jest na tym oddziale. Dowiedzieli się w piątek wieczorem, że oddział już szykuje się do zmian, a jej dziecko wypiszą. Nie wiadomo, co dalej. Dziecko mojej znajomej, jak wszystkie, które tam trafiły, ze względu na swoją chorobę, jest w stanie zagrożenia życia. Może nie przeżyć opuszczenia. W poście zawarłam własne opinie i wnioski oraz naświetliłam temat i poprosiłam Państwa, Media, o wsparcie. To wszystko. Wierzę, że znajdzie się sposób na dobre rozwiązanie i dzieci z tego oddziału będę bezpieczne”.