Skargi przedkładane Komisji Etyki Reklamy to prawdziwe złoto, o czym przekonaliśmy się już kiedy Lidl namawiał dzieci do przebijania opon gwoźdźmi. Tym razem obuwie sportowe.
Reklamodawcy starają się we własnym zakresie rozstrzygać czy te ich reklamy aby na pewno są etyczne, czy jednak powinni troszkę zastanowić się nad jakością produkowanych spotów. I tak oto produktom marki Reebok postawiono bardzo poważny zarzut dyskryminacji na tle płciowym. Wyjątkowo jednak nie chodziło o dyskryminację kobiet, a dyskryminację mężczyzn. W opisie czytamy:
Reklama promująca aktywny tryb życia. Przedstawia biegnących ludzi.
Treść skargi: Moim zdaniem reklama dyskryminuje mężczyzn, gdyż ukazuje jako zwycięzców same kobiety, a mężczyzn jedynie jako przegranych. Oglądając ją czuję się słabszy aniżeli płeć przeciwna.”
„Oglądając ją czuję się słabszy aniżeli płeć przeciwna”
Jakkolwiek zabawnie brzmi tego typu spostrzeżenie (choć nie mogę wykluczyć, że gdyby skargę składała osoba płci przeciwnej, to historia zostałaby bardzo poważnie potraktowana i może nawet opisana przez Gazetę Wyborczą), to Kodeks Etyki Reklamy w art. 4 wskazuje wprost, że takie praktyki są niedozwolone.
reklamy nie mogą zawierać elementów, które zawierają treści dyskryminujące, w szczególności ze względu na rasę, przekonania religijne, płeć lub narodowość.
Niestety dla skarżącego Komisja Etyki Reklamy zdecydowała się oddalić skargę i taka decyzja w sumie nie dziwi, kiedy obejrzymy opublikowane na skarżonej stronie reklamy Reeboka. Czy naprawdę ktoś z Was dostrzega w nich dyskryminację mężczyzn? A może nie jestem obiektywna i czytelnicy Bezprawnika, którzy w poniższych klipach dostrzegają krótkie ujęcia wyścigów mężczyzn i kobiet również czują się słabsi aniżeli płeć przeciwna?
Trudno w ogóle doszukać się w reklamach elementów, które rzeczywiście mogłyby wzbudzić poczucie niepewności u skarżącego. Kiedy już przypasujemy je (z dużym trudem) opisowi… Ale skoro ktoś składa TAKIE skargi…
PS. Mamy świadomość, że w grafice tytułowej widnieją buty firmy Nike a nie Reebok. Prosimy nie traktować grafik tytułowych aż tak dosłownie.