Obowiązek szczepień przeciw COVID-19 wycelowany w medyków został właśnie niejako zapowiedziany przez Ministra zdrowia. Cały czas podkreśla się jednak, że nie jest to przymus. Co jeszcze padło w rozmowie szefa MZ z PAP?
Obowiązek szczepień przeciw COVID-19
Minister zdrowia w rozmowie z PAP poinformował, że najpewniej pojawi się obowiązek szczepień przeciw COVID-19 dotyczący medyków. Szef resoru zdrowia mówi jednak zachowawczo, wskazując, że:
Powoli docieramy do punktu, gdzie trzeba zacząć o obowiązku szczepień myśleć. W pierwszej kolejności dotyczyłby on personelu medycznego. Za tym odpowiadają się nie tylko lekarze, ale i pacjenci
PAP dostrzega, że ewentualny przymus szczepień jest politycznie bardzo ryzykowny. Zauważa też, że przymusowe zaszczepienie żołnierzy czy policji (i strażaków) wymagałoby jedynie wydania rozkazu.
Szef resortu zdrowia — w odpowiedzi na powyższe — wskazał jedynie, że lista grup priorytetowych, tj.:
- medycy
- seniorzy
- nauczyciele
- służby mundurowe
powinna być kalką do ewentualnej kolejki obowiązkowych szczepień.
Adam Niedzielski zapytany o to, czy będzie to przymus, odpowiedział jednak, że nie do końca. Wytłumaczył, że
Przymus to trochę co innego.
Minister zdrowia dodał też, że sam obowiązek szczepień będzie zależny od sytuacji epidemicznej. Jeżeli nie będą pojawiać się przyrosty zakażeń, to oznaczać będzie, że wyszczepialność społeczeństwa jest na tyle wysoka, że zapewnia odpowiedni poziom ochrony przed SARS-CoV-2. Ponadto najpierw trzeba będzie wykorzystać wszystkie środki zachęty i tzw. środki miękkiej perswazji. Szef MZ dodaje jednak, że
[…] docieramy do punktu, gdzie trzeba zacząć o obowiązku myśleć
Trudno odebrać to inaczej, niż zapowiedź obowiązku szczepień, o ile sytuacja epidemiczna wymusi działania z zakresu zarządzania kryzysowego (czyli pojawi się znaczny wzrost zakażeń).
Co z obostrzeniami?
Minister odniósł się także do różnicowania obostrzeń, zwanego przez środowiska przeciwne szczepieniom „segregacją sanitarną„. PAP zapytała szefa resortu zdrowia o ewentualne różnicowanie obostrzeń w odniesieniu do osób zaszczepionych i niezaszczepionych.
Adam Niedzielski ponownie nie odpowiedział wprost, wyjaśniając, że zaszczepienie się jest czymś w rodzaju zakupu gwarancji polegającej na tym, że zmniejsza się prawdopodobieństwo ciężkiego przebiegu COVID-19. Ponadto przypomniał, że obostrzenia dziś nie dotyczą osób zaszczepionych (w zakresie kwarantanny i limitów miejsc).
Dodał jednak, że ewentualne obostrzenia będą ustalane w odniesieniu do zarówno liczby zakażeń, jak i poziomu wyszczepialności w danym regionie. Jeżeli więc będą dwa regiony z podobną liczbą zakażeń, to surowsze obostrzenia pojawią się w tym, w którym wyszczepialność jest niższa.
Minister odniósł się także do problemów z zakresu finansowania systemu ochrony zdrowia, a także innych — pomniejszych — kwestii. Z rozmowy wynika przede wszystkim to, że obowiązek szczepień (niebędący przymusem — cokolwiek to znaczy) jest „na stole”.
Ponadto same obostrzenia będą wprowadzane regionalnie, a przynajmniej tak wynika z zapowiedzi. Jednym słowem — jeżeli pojawi się wzrost zakażeń, to podejmowane będą dalsze działania.