Słowa, które w języku potocznym traktuje się jako synonimy, w rozumieniu prawniczym mogą mieć zupełnie inne znaczenie. Do takich przypadków należy „zwłoka” i „opóźnienie”. Osobom podpisującym umowę i nie zaznajomionym z prawnym rozumieniem tych słów może się wydawać, że to bez różnicy, czy zawarte ustalenia odnoszą się do zwłoki, czy do opóźnienia. W praktyce jednak różnica jest ogromna i od tego, które z tych wyrażeń znajdzie się w umowie, zależy też zakres odpowiedzialności.
Dwa podobne słowa, zupełnie inne znaczenie
Pozornie wydaje się, że zwłoka a opóźnienie to słowa o tym samym znaczeniu. Może z tym wyjątkiem, że „zwłoka” na co dzień jest rzadziej stosowana i potocznie mówi się raczej, że ktoś spóźnia się z płatnością, a nie że jest w zwłoce. Z drugiej strony jako że umowy zwykle spisuje się specyficznym językiem, to w tym kontekście użycie słowa „zwłoka” wydaje się lepszym rozwiązaniem.
Kierowanie się samym brzmieniem tych słów na pewno nie jest jednak dobrym pomysłem. Przed podpisaniem czy przygotowaniem umowy trzeba się raczej zastanowić, jaki zakres odpowiedzialności ma się na myśli. Opóźnienie wiąże się bowiem z większą (szerszą) odpowiedzialnością niż zwłoka.
Zwłoka a opóźnienie – czym się od siebie różnią?
Można powiedzieć, że opóźnienie w ujęciu prawniczym ma dosyć podobne znaczenie co to, w jakim używa się go w języku potocznym. Często mówi się, że ktoś „spóźnia się” np. z płatnością i nie ma tu znaczenia, czy robi to ze względu na konkretne przeszkody (np. sam nie dostał jeszcze przelewu) czy np. licząc na to, że druga strona o długu zapomni. W przypadku opóźnienia powód jest więc bez znaczenia – liczy się tylko to, że dana czynność, płatność itd. nie została wykonana o czasie.
Inaczej jest już w przypadku zwłoki. To słowo odnosi się tylko do tych przypadków, kiedy komuś można przypisać odpowiedzialność. Jeśli więc dłużnik jest kompletnie bez winy, to nie można się domagać, by poniósł konkretne konsekwencje określone w umowie. Wprost mówi zresztą o tym art. 476 Kodeksu cywilnego. Zgodnie z tym przepisem:
Dłużnik dopuszcza się zwłoki, gdy nie spełnia świadczenia w terminie, a jeżeli termin nie jest oznaczony, gdy nie spełnia świadczenia niezwłocznie po wezwaniu przez wierzyciela. Nie dotyczy to wypadku, gdy opóźnienie w spełnieniu świadczenia jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.
Inne zasady w przypadku zobowiązań pieniężnych i niepieniężnych
Przepisy Kodeksu cywilnego z góry ustalają odpowiedzialność drugiej strony. W przypadku, gdyby dłużnik miał zapłacić konkretną kwotę (np. tytułem wynagrodzenia dla kontrahenta) zastosowanie znajduje art. 481 § 1 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym:
Jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.
Oznacza to, że przepisy z góry zakładają, że w przypadku płatności odpowiedzialność jest szersza. Dłużnik odpowiada więc za opóźnienie, a nie tylko zwłokę. Tym samym nie ma znaczenia, z jakich powodów pieniądze nie trafiły do drugiej strony w określonym terminie.
Inaczej sytuacja wygląda, jeśli chodzi o świadczenia niepieniężne – np. sytuację, gdy kontrahent miał dostarczyć towar. Wtedy nie można domagać się odsetek za opóźnienie, a co najwyżej kary umownej, jeśli strony uwzględniły ją w umowie. Jeśli nie, to zawsze pozostaje możliwość dochodzenia odszkodowania. Tutaj jednak art. 471 KC wyraźnie wskazuje, że:
Dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.
Chodzi więc tylko o zwłokę dłużnika, czyli zawinione działanie. O ile więc w przypadku płatności przyczyna nie ma znaczenia, to już w przypadku świadczeń niepieniężnych odpowiedzialność ogranicza się tylko do zwłoki. Nie oznacza to jednak, że poszkodowana strona musi udowadniać winę dłużnika. Przepis wprowadza tu domniemanie. Z góry zakłada się więc, że dłużnik jest odpowiedzialny za szkodę. To on sam, by z tej odpowiedzialności się zwolnić, musi natomiast udowodnić, że było inaczej.
Kara umowna co do zasady odnosi się do zwłoki, a nie do opóźnienia
Druga możliwość w przypadku zobowiązań niepieniężnych to wspomniana już kara umowna jako sposób zabezpieczenia umowy. Dzięki wprowadzeniu jej do umowy nie trzeba wykazywać żadnej szkody, a jedynie fakt, że za brak wykonania danej czynności strony przewidziały karę konkretnej wysokości.
W tym przypadku, podobnie jak w odniesieniu do odszkodowania, co do zasady przyjmuje się jednak, że żeby dłużnik zapłacił karę umowną, musi ponosić odpowiedzialność za całą sytuację. Mówiąc krótko, kara umowna odnosi się tylko do zwłoki, ale już nie do opóźnienia. A przynajmniej będzie tak w przypadku, gdy strony ograniczą się np. do wprowadzenia zapisu, zgodnie z którym za niedostarczenie towaru w terminie dłużnik musi zapłacić kare wysokości X.
Tę odpowiedzialność można jednak rozszerzyć w umowie. Trzeba wtedy wyraźnie wskazać, że strony przewidują karę umowną bez względu na przyczyny niewykonania zobowiązania w terminie. Czasem w umowach stosuje się też pośrednie rozwiązanie – np. wprowadza karę umowną za zwłokę + za konkretne, wyszczególnione przypadki, za które druga strona nie ponosi odpowiedzialności.