Przewodnictwo górskie w Polsce to skomplikowany temat i tak naprawdę obecnie obowiązujące przepisy czekają na nowelizację. Gruntowną nowelizację, bo zdaniem wielu osób są po prostu nieadekwatne do realiów. Zanim to jednak nastąpi, warto przyjrzeć się kto i kiedy jest legalnym przewodnikiem górskim.
Temat przewodnictwa górskiego został wywołany do tablicy ostatnimi wydarzeniami. Jest to trochę temat rzeka, winne są oczywiście niejednoznaczne definicje i przepisy. Nie wnikając jednak we wszystkie zawiłości, w Polsce zawód przewodnika górskiego jest zawodem regulowanym. Ustawa o usługach turystycznych wyróżnia trzy rodzaje przewodników górskich, są to przewodnik: beskidzki, sudecki i tatrzański. Ponieważ jest to zawód regulowany, aby posługiwać się legalnie jednym z tych tytułów, należy odbyć stosowny kurs i zdać egzamin państwowy. Pozytywny wynik uprawnia do działalności i legalnego świadczenia usług.
Oczywiście na skutek luki w przepisach istnieje cała masa osób, które posługują się tytułem przewodnika turystycznego albo przewodnika po konkretnym obszarze górskim, np. przewodnika bieszczadzkiego. Warto zdać sobie jednak sprawę, że są to osoby, które nie mają uprawnień i wykorzystują luki w przepisach. Problem z takimi osobami zacznie się oczywiście w momencie, kiedy wydarzy się wypadek.
Przewodnik UIMLA, przewodnik IVBV
Oprócz naszych rodzimych przewodników, których zakres szkolenia oraz uprawnienia zostały określone w ustawie, działają również przewodnicy posiadający uprawnienia międzynarodowe. Zrzeszeni w międzynarodowych organizacjach, odbywają szkolenie według międzynarodowych standardów. W naszym kraju działają dwie tego typu organizacje Polskie Stowarzyszenie Przewodników Wysokogórskich, które jest członkiem międzynarodowej organizacji IVBV/UIAGM/IFMGA oraz Stowarzyszenie Międzynarodowych Przewodników Górskich (SMPG) “LIDER” stanowiące polską gałąź międzynarodowej organizacji przewodnickiej Union of International Mountain Leader Associations (UIMLA).
Prawodawstwo europejskie rozróżnia dwie formy przewodnictwa górskiego — lidera oraz przewodnika wysokogórskiego. Pierwszy, czyli przewodnik UIMLA może prowadzić turystów na trasy wycieczkowe w górach całego świata z wyłączeniem wypraw na lodowce oraz trasy obejmujące techniczną wspinaczkę górską. Drugi, czyli przewodnik wysokogórski prowadzi klientów na szczyty, na które nie prowadzą szlaki turystyczne, których zdobycie wymaga używania specjalistycznego sprzętu oraz asekuracji. W obu przypadkach otrzymanie uprawnień poprzedzone jest szkoleniem. W przypadku przewodników UIMLA, zanim przystąpi się do szkolenia, trzeba posiadać państwowe uprawnienia przewodnika górskiego.
Problem przewodnictwa górskiego w Polsce
Niestety w naszym kraju występuje dość spory problem w kwestii uregulowania przewodnictwa. Po deregulacji w 2014 roku mamy wykwit patoprzewodników, brak przepisów, które jednoznacznie stwierdzają kto i na jakim terenie powinien korzystać z usług przewodnika. Brakuje też kultury korzystania z wiedzy i doświadczenia innych (odwieczne problemy turystów w Tatrach). Wiele osób zapomina, że w przewodnictwie górskim chodzi głównie o zapewnienie bezpieczeństwa klientom, a nie gawędę górską. Tradycja wędrówek górskich utrwaliła model przewodnika — gawędziarza. Co oczywiście nie jest złe, jest również potrzebne, ale niekoniecznie powinno być stricte wiązane z pracą w górach. W końcu na terenie naszego kraju mamy obszary górskie, które bardziej od sprawności słowa wymagają sprawności fizycznej. Z tego powodu osoby, które wykonują zawód regulowany w świetle naszych przepisów, mają problem z uznaniem kwalifikacji zawodowej w innym państwie UE.
Od kilku lat trwają pracę nad nowelizacją przepisów. Ma ona zrewolucjonizować przewodnictwo górskie w Polsce i zbliżyć je do standardów europejskich. W planach jest zmiana sposobu szkolenia przewodników oraz zakresu ich uprawnień. Przepisy nie nabrały jeszcze konkretnych kształtów, nie pojawiają się także konkretne daty. Wszystko wskazuje jednak, że będą wprowadzały dość istotne zmiany.