Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa po spotkaniu ze swoją czeską odpowiedniczką przekazała Polakom dobre wiadomości. Jest szansa na porozumienie w sprawie Turowa z Czechami. Wygląda na to, że czekamy już tylko na potwierdzenie ustaleń przez czeski rząd.
Miejmy nadzieję, że tym razem polskie władze nie ogłaszają sukcesu w negocjacjach przedwcześnie
Być może spór z Czechami o rozbudowę kopalni węgla brunatnego Turów uda się wreszcie zakończyć. I to bez czekania na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Polska minister klimatu i środowiska Anna Moskwa ma bowiem dla nas dobre wieści. W wywiadzie dla Polskiego Radia padła z jej strony wyraźna sugestia, że porozumienie w sprawie Turowa jest nieomalże na wyciągnięcie ręki.
To, co mogłyśmy na naszym poziomie ustalić, a miałam pełen mandat, to wszystko ustaliłyśmy. Wczorajsze spotkanie wniosło więcej niż wcześniejsze 18 z poprzednim rządem. Nie tylko w kwestii atmosfery, która też ma znaczenie, ale i w kwestii konkretnych ustaleń
Co to za ustalenia? Ich treść oczywiście pozostanie poufna. Obydwie panie minister uznały nawet, że nie będą sporządzać protokołu z wtorkowych rozmów. Jedno jest jednak pewne: ewentualne porozumienie w sprawie Turowa zawiera to, na czym Polsce najbardziej w tej chwili zależy. Mowa o natychmiastowym wycofaniu przez Czech skargi złożonej w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Takie rozwiązanie pozwoliłoby zamknąć całą sprawę. Być może nawet bez konieczności zapłacenia kar za zignorowanie przez stronę polską postanowienia zabezpieczającego. To nakładało na nasz rząd obowiązek właściwie nie do spełnienia w postaci wstrzymanie wydobycia w całej kopalni. Skutkiem byłoby zatrzymanie produkcji energii w położonej obok elektrowni Turów, jednej z większych w Polsce. Naliczone do tej pory kary wynoszą ponad 275 milionów złotych. Nasz rząd podjął decyzję, że nie zapłaci za kopalnię Turów nawet złotówki.
Porozumienie w sprawie Turowa byłoby korzyścią dla wszystkich zainteresowanych stron
Pytanie jednak, czy porozumienie w sprawie Turowa rzeczywiście niedługo zostanie zawarte. W końcu poprzednim razem premier Mateusz Morawiecki ogłosił sukces, o którym strona czeska nie miała pojęcia. Tym razem ma być inaczej. Anna Moskwa przekonuje, że wystarczy, że nowy czeski rząd potwierdzi poczynione w toku rozmów ustalenia.
Teraz pani minister Anna Hubaczkowa musi wrócić do koalicyjnego rządu, aby te ustalenia potwierdzić, ew. wrócić z jakimiś sugestiami. (…) Jeżeli rząd czeski potwierdzi moje ustalenia z panią minister, natychmiast podpisujemy umowę, to umowa międzyrządowa, będzie wymagała zgody obu rządów, natomiast po naszej stronie nie jest omawiana
Warto przy tym wspomnieć, że według słów Anny Hubaczkowej, strona polska w trakcie negocjacji nie grała kartą kopalni węgla kamiennego w Stonawie. Ten temat przewiał się w ostatnim czasie w polskich mediach, głównie tych prorządowych. Eksploatacja surowca w kopalni na Zaolziu to w gruncie rzeczy podobny przypadek co zwiększenie wydobycia w kopalni Turów. Chodzi o niewydanie niezbędnej zgody środowiskowej. Co więcej, minister Moskwa miała nie podnosić tematu skierowania sporu do trybunału arbitrażowego w Sztokholmie.
Wygląda na to, że rzeczywiście polsko-czeskie rozmowy upłynęły w dużo lepszej atmosferze, niż dotychczas. Pozostaje mieć nadzieję, że porozumienie w sprawie Turowa rzeczywiście zostanie zawarte. Zakończenie tego sporu leży w końcu w interesie wszystkich zainteresowanych stron. Może także pozwolić na ograniczenie dalszej eskalacji sporu z Unią Europejską z powodu lekceważenia postanowienia TSUE. Choć na aż tak szczęśliwe zakończenie, biorąc pod uwagę posunięcia kolegów z rządu minister Moskwy, niestety nie ma co liczyć.