Codziennie giną nie tylko żółnierze, ale też cywile, kobiety oraz dzieci. Tysiące ludzkich tragedii z powodu szaleństwa despoty. Czy śmierć opętanego złem Putina zatrzymałaby wojnę? Adam Osmajew walczy obecnie o Kijów, przed laty planował zamach na Putina. Kim jest niedoszły asasyn prezydenta Rosyjskiej Federacji?
Z natury nikomu źle nie życzę, ale nie sądzę, abym obecnie był osamotniony w życzeniowym myśleniu w stylu – a żeby sobie ten Putin upadł i głupi ryj rozwalił. Choć i to wydaje się być niewystarczające. Nawet moralnie takie myślenie jest uzasadnione. Mimo, że wartościowanie życia na ogół nie ma sensu, to przecież nie mówimy o jednym istnieniu, lecz o tysiącach.
Planował zamach na Putina – Adam Osmajew
Najsłynniejszym niedoszłym zamachowcem Władimira Putina jest Adam Osmajew. Czeczeński działacz niepodległościowy, który od lat musi ukrywać się w trosce o swoje życie. Nie myślcie przypadkiem, że miał cokolwiek wspólnego z Magomiedem Tuszajewem i Ramzanem Kadyrowem. Nie, Osmajew, to wykształcony w zachodniej Europie obywatel Czeczeni, który nie popiera reżimu Kadyrowów. To jeden z prawdziwych czeczeńskich bojowników, którzy od czasów Majdanu wspierają Ukrainę w walce o wolność. Osmajew jest dowódcą batalionu im. Dżochara Dudajewa, formacji, która powstała w 2014 roku w Danii, aby wspierać walczących w Donbasie.
Mieszkający w Moskwie Osmajew w 2007 roku został po raz pierwszy aresztowany. Postawiono mu wówczas zarzuty przygotowywania zamachu terrorystycznego, lecz Czeczen został zwolniony po kilku dniach i to w dość niejasnych okolicznościach. Uciekł z Rosji i osiadł na Ukrainie, ukrywając się pod fałszywym nazwiskiem. Jednak ponownie został oskarżony o przygotowywanie zamachu na prezydenta Rosji. Swoje życie zawdzięcza żonie oraz działaniom Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Osmajew przeżył już kilka zamachów na swoje życie. W jednym z nich zginęła jego żona, Amina. Od tego czasu, musi się ukrywać. Historia pokazuje, że taki właśnie los czeka wszystkich wojujących z Putinem, a najlepsze co może ci się trafić to łagry.
W ostatnim czasie w mediach dość sporo czasu poświęca się dziwnym zachowaniom rosyjskiego prezydenta. Podczas ostatniej transmisji z Kremla pokazano, że Putin siedział w znacznej odległości, na drugim końcu długiego stołu w stosunku do swoich bliskich współpracowników, szefa sztabu oraz ministra obrony. Ten dziwny dystans oraz powściągliwość w zachowaniu prezydenta wskazują, iż może się czegoś obawiać. Bardzo możliwe, że zdaje sobie sprawę, że któryś z najbliższych pracowników mógłby podjąć się misji samobójczej. Trzymajmy więc kciuki za tego śmiałka, zostanie zapamiętany jako bohater. Abstrahując, zginąć niemal tak samo jak Cezar? Byłby to doprawdy zbyt godny koniec, jak dla takiej łajzy.
ilustracja: La morte di Cesare, Vincenzo Camuccini