Leroy Merlin odcina ukraińskich pracowników od firmowych kanałów komunikacji. W obliczu faktu niezaprzestania działalności w Rosji przez Leroy Merlin, Decathlon i Auchan, jest to wyjątkowo szokujące doniesienie.
Leroy Merlin odcina ukraińskich pracowników
Leroy Merlin odcina ukraińskich pracowników od kanałów firmowej komunikacji. Sieć marketów budowlanych odcięła od wewnętrznego systemu cały ukraiński oddział. Cała sprawa opisana została na LinkedIn przez Liudmylę Dziubę z działu HR Leroy Merlin Ukraine.
Jak się dowiadujemy, wszystkie osoby, które zatrudnione są w ukraińskim Leroy Merlin, nie mają już ze sobą (i z resztą pracowników) kontaktu za pośrednictwem firmowego kanału. Jak wskazuje Liudmyla, ma to miejsce:
w momencie, gdy wielu pracowników jest w niebezpieczeństwie, w okupowanych, zbombardowanych regionach pod gruzami
W innym wpisie Liudmyly czytamy, że odcięcie pracowników z Ukrainy od ogólnej platformy miało na celu – uwaga – zapewnienie im bezpieczeństwa. Co więcej, w konsekwencji planowano utworzenie zewnętrznego systemu, jedynie dla pracowników z Ukrainy. Według najnowszych dostępnych doniesień, dostęp odebrano, a „zastępczego” systemu nie wdrożono. Czy chodzi tutaj o izolowanie Ukraińców?
To jest zaprzeczenie społecznej odpowiedzialności biznesu
Sytuacja jest dosyć znamienna, szczególnie gdy pamiętamy o tym, że znane sieci grupy Adeo, czyli wspomniane: Decathlon, Leroy Merlin, a także Auchan, w dalszym ciągu funkcjonują w Rosji. Leroy Merlin nie tylko zostanie, ale i zamierza zwiększać dostawy.
Taki stan rzeczy jest wyjątkowo źle odbierany przez konsumentów, którzy zaczęli bojkotować znane sieci.
Nie jest przypadkiem, że Leroy Merlin zostaje w Rosji. Wiele dużych korporacji wycofało się z rosyjskiego rynku nieco później, nie od razu, reagując na jednoznaczny odzew konsumentów. Jest to cyniczne w mojej ocenie działanie, szczególnie gdy chodzi o duże sieci handlowe, mające w pewnych sferach monopol na rynku.
Doniesienia tego rodzaju, że Leroy Merlin nie tylko zostaje, ale i zwiększa dostawy, oznaczają w istocie tyle, że sieć jest świadoma konsekwencji. Brak konkurencji oznacza, że można po prostu więcej zarobić, wypełniając lukę na rynku po tych, którzy zdecydowali się na opuszczenie rosyjskiego rynku.
I konsumenci to na szczęście widzą, a także bojkotują. Także w Polsce. Porzucenie Leroy Merlin na rzecz – na przykład – Castoramy nie jest przecież niczym niemożliwym. Podobnie jak Auchana na rzecz konkurencji. Trudniej jest z Decathlonem, który na rynku tanich produktów z pogranicza sportu i turystyki jest raczej monopolistą, ale i tutaj można wskazać kilka (droższych) alternatyw. Warto z nich korzystać.
Bo kupując u powyższych firm trzeba pamiętać, że kontynuowanie przez nie działalności w Rosji – w konsekwencji – zasila budżet Federacji Rosyjskiej, z którego finansowana jest zbrodnicza, napastnicza wojna w Ukrainie.