Sąd ukarał „Krzysztofa, istotę żywą”, który, powołując się na prawo naturalne, odmawiał podania danych policjantom

Moto Prawo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (397)
Sąd ukarał „Krzysztofa, istotę żywą”, który, powołując się na prawo naturalne, odmawiał podania danych policjantom

Krzysztof syn Leszka ukarany. Mężczyzna, który podczas kontroli drogowej nazywał siebie „istotą żywą”, odmawiając jednocześnie podania danych osobowych, trafił przed sąd, który wydał rozstrzygnięcie.

Krzysztof syn Leszka ukarany

Lokalny serwis informacyjny „24legnica.pl” poinformował o tym, że Sąd Rejonowy w Złotoryi ukarał słynnego Krzysztofa syna Leszka, formalnie Krzysztofa K. Mężczyzna zasłynął z tego, że został 11 września 2021 roku zatrzymany przez funkcjonariuszy drogówki, w miejscowości Pielgrzymka. Nagranie można bez problemu znaleźć w sieci.

Funkcjonariusze zatrzymali pojazd do kontroli z powodu przekroczenia prędkości, ale jej przebieg okazał się co najmniej nietypowy. Kierujący zaprzeczył jakoby prowadził pojazd. Na prośbę o wylegitymowanie się, okazał własnoręcznie zrobiony „dokument”, czyli świadectwo istoty żywej, na którym napisano:

Niezbywalne prawo naturalne gwarantowane gwarantowane w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. 1. Nie krzywdź. 2. Nie pozwalaj krzywdzić innych i siebie. Rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ 217A przyjęta i proklamowana 10 grudnia 1948 r.

W dokumencie znalazło się też bardzo dziwne świadectwo dojrzałości o treści:

My niżej podpisani Ludzie, Suwereni, Dusze – Żyjące stwierdzamy, że dane powyżej dotyczą człowieka suwerena duszy-żyjącej nie korporacji a niniejszy dokument jest Dokumentem Stwierdzającym Tożsamość

Mężczyzna przedstawiał się m.in. jako „podróżnik”, rzeczony „Krzysztof syn Leszka”, czy też „istota żywa”. Odmawiając podania danych powoływał się na prawo naturalne, zaś samym policjantom zarzucił zakłócanie podróży. Nagranie ze zdarzenia trwa ponad sześć minut i – dodam od siebie – bardzo trudno się je ogląda, a główną emocją towarzyszącą jest współczucie dla policjantów.

Krzysztof nie okazał się bezkarny

Okazuje się, że policjantom jakoś udało się ustalić dane personalne kierującego jeszcze w trakcie kontroli, jak tłumaczy sierż. sztab. Dominika Kwakszys. Policjant zaproponował kierowcy mandat, ale ten go nie przyjął, w związku z czym sprawa została skierowana do sądu. Krzysztof-istota-ludzka nie dał jednak za wygraną, twierdząc, że polski wymiar sprawiedliwości nie ma nad nim żadnej władzy.

Jak to tłumaczył?

Sąd nie jest instytucją państwową od czasu zarejestrowania w 2002 roku Polski jako firmy Poland Republic Of SEC czyli Securities and Exchange Commission z siedzibą w Waszyngtonie i uwidoczniona w bazie UPIK, a ty nie jesteś przedstawicielem państwa, a jedynie pracownikiem swojej korporacyjnej firmy

Dodał także, w dalszym ciągu zwracając się do sędzi

Nie posiadasz legitymacji pracownika państwowego, a jedynie legitymację służbową. Mnie i twoją firmę nie wiąże żadna umowa handlowa, żaden kontrakt, wobec tego wszystkie próby nacisku lub wyłudzenia ode mnie pieniędzy są zwyczajnym nadużyciem.

Sąd mimo wszystko uznał Krzysztofa winnym popełnienia wykroczenia. Biorąc pod uwagę sposób zachowania się obwinionego, zarówno przed funkcjonariuszami, jak i na sali sądowej, szczerze zastanowiłbym się nad poczytalnością mężczyzny. Co ciekawe, wyznawców takiego rodzaju myślenia jest (w komentarzach pod nagraniem) dosyć sporo.