Pierogi ukraińskie w Auchanie to wyraz nie solidarności, a hipokryzji. Decyzja jest bez sensu, a nawet sprawa wrażenie ironicznej, skoro sieć dalej działa w Rosji. Podobnie zresztą jak inne znane sieci francuskiej grupy Adeo, czyli choćby Leroy Merlin.
Pierogi ukraińskie w Auchanie
Portal O2 opisuje, że w ostatnich dniach w mediach społecznościowych zaczęło pojawiać się wiele zdjęć z Auchana. Widać na nich produkt o zaskakującej nazwie – pierogi ukraińskie. To nie jest jednak żaden nowy produkt, a typowe pierogi marki własnej Auchan. Ich skład także szczególnie nie zadziwia.
Składają się bowiem między innymi z sera twarogowego, ziemniaków i smażonej cebuli. Mówi wam to coś? To oczywiście typowe pierogi ruskie. Okazuje się więc, że dokonano pewnej zmiany nazwy. Były ruskie, są ukraińskie. To zresztą dosyć popularny ruch, który podejmowano w wielu restauracjach – na znak solidarności. Ku niezadowoleniu pierogowych purystów, którzy słusznie podnoszą, że nazwa pierogów nie odnosi się do Rosji, a Rusi Czerwonej (północno-zachodnia obecna Ukraina + Rzeszów, czy Zamość).
Oprocz składu, produkt ma także identyczną szatę graficzną, jak wcześniej sprzedawane pierogi ruskie. Sytuacja jest więc aż nadto oczywista. Jak to odebrali klienci? Niestety nie tak, jak w wielu tożsamych sytuacjach. Zamiast chwalić sieć za gest symboliczny (ale takie też są przecież ważne), wylała się fala poważnej krytyki.
Internauci mają bowiem wątpliwości co do czystych i dobrych intencji ze strony sieci. Wszystko dlatego, że Auchan w dalszym ciągu działa przecież w Rosji. Niektórzy doszukują się w tym wręcz ugięcia pod presją społeczną, by chociaż jakkolwiek zareagować.
Wyraz hipokryzji?
Auchan, jak i inne sieci francuskiej grupy Adeo, w dalszym ciągu działają w Rosji. Najwiecej mówi się o Leroy Merlin, rzadziej o Decathlonie, ale w tym gronie cały czas znajduje się sieć znanych hipermarketów spożywczych.
Sytuacja dotycząca obecności w Rosji nie zmieni się za szybko, bo sam Auchan nie planuje zmian organizacyjnych w zakresie funkcjonowania na rosyjskim rynku.
Sprawa pierogów ukraińskich w Auchanie została więc powszechnie uznana za przejaw hipokryzji. Niby może być też jednak tak, że sieć sama z siebie – wiedząc, że „centrala” oporna jest na krytykę, choćby symbolicznie wyraziła swój opór wobec polityki firmy. Takie decyzje nie są raczej jednak podejmowane ot tak. Bardziej należy skłonić się ku tezie, że symboliczna przemiana pierogów ruskich w ukraińskie wynika jedynie z nacisków konsumentów, na tej zasadzie, by móc tłumaczyć się, że „przecież firma dołączyła się do bojkotu”.