Prowincjonalne cyrki, które wykorzystują zwierzęta do celów zarobkowych ku uciesze mało wyrafinowanej gawiedzi powinny mieć się na baczności. Zapadł bowiem precedensowy wyrok za znęcanie się nad zwierzętami. Sąd Okręgowy w Rybniku utrzymał w mocy wyrok skazujący właścicieli cyrku Katerynę S. oraz Sebastiana S. Uznał ich winnych wszystkich dwunastu zarzucanych im czynów, w tym właśnie znęcania się. Para została skazana na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy. Niby mało, ale jest to krok w dobrym kierunku, który cyrki ze zwierzętami powoli wyrzuca na śmietnik historii.
Znęcanie się nad zwierzętami to poważne przestępstwo. Zgodnie z art. 35 ust. 1a ustawy o ochronie zwierząt, ten kto znęca się nad zwierzętami podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Natomiast jeżeli sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem grozi mu kara odsiadki w więzieniu na okres od 3 miesięcy do lat 5. Cyrki ze zwierzętami nie są więc bezkarne, co potwierdza wyrok Sądu Okręgowego w Rybniku.
Cyrk w cyrku w Pawłowicach
Jak podaje Rzeczpospolita, opisywana sprawa zaczęła się w lipcu 2016 roku. Śląska policja z pomocą poznańskiego ZOO oraz Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva! odebrały niedźwiedzia o imieniu Baloo, trzy żółwie oraz krokodyla z cyrku na terenie Pawłowic.
Przewiny właścicieli cyrku były bardzo poważne. Z akt sprawy wynika, że znęcali się nad odebranymi krokodylem nilowym, niedźwiedziem brunatnym, żółwiem pustynnym oraz dwoma żółwiami jaszczurowatymi. Znęcanie polegało na długotrwałym zadawaniu bólu i cierpienia jedynie w celach zarobkowych. Krokodylowi nilowemu wielokrotnie zaklejano taśmą pysk by goście mogli go bezpiecznie głaskać.
Z kolei niedźwiedź brunatny wymagał leczenie endodontycznego (jest to zabieg polegający na ekstyrpacji miazgi, czyli usunięcia jej z kanałów korzeniowych zęba). Ponadto niedźwiedź cierpiał na zanik mięśni, liczne odparzenia i rany, miał problemy z samodzielnym poruszaniem się. Jakby tego było mało wykazywał też zachowania charakterystyczne dla stereotypii. Stereotypia to powtarzanie zrytualizowanych czynności, często rytmicznie, pozbawionych celu (bezsensownych) i nieprowadzących do zaspokojenia faktycznych fizjologicznych potrzeb zwierząt.
Jak ustalił Sąd Okręgowy zwięrzęta przebywały w nieodpowiednich pomieszczeniach, które uniemożliwiały im zachowanie naturalnej pozycji. Często też były bez dostępu do pokarmu i wody lub były karmione w skrajnie nieodpowiedzialny sposób, np. popcornem, co w następstwie doprowadziło do wielu zmian chorobowych.
Proces
Oskarżeni nie przyznawali się do żadnego z zarzucanych im czynów. Podczas procesu nie wykazali skruchy z powodu wyrządzenia zwierzętom cierpienia. Byli na tyle bezczelni, że twierdzili, że ich podopieczni mieli idealne warunki życia, co potwierdzać miały kontrole przeprowadzane przez Inspekcję Weterynaryjną.
Sąd odrzucił powyższy argument wskazując jednoznacznie, że kontrole były fikcyjne, iluzoryczne, pospieszne i pobieżne, zaś powiatowi lekarze weterynarii nie mieli odpowiedniej wiedzy na temat badanych gatunków. Ponadto Sąd Okręgowy wskazał, że kontrole mogły być przeprowadzane bez fizycznego kontaktu ze zwierzęciem. Żadna kontrola, w tym ta, która odbyła się sześć dni przed interwencją fundacji oraz policji nie wykazała także zmian oraz chorób, które rozwijały się u zwierząt przez wiele miesięcy. Farsowość tłumaczeń właścicieli przejawiała się także w tym, że lekarze przyznali, iż nie badali zwierząt, „a czasami nie oglądali ich nawet z bliska”.
Kolejno właściciele cyrku próbowali zasłaniać swoją winę tym, że interwencja miała przynieść zyski dla ZOO w Poznaniu oraz samej Fundacji. Sąd odpowiadając na te zarzuty stwierdził,
Nie może również umknąć uwadze to, że oskarżeni po ujawnieniu tego w jaki sposób traktowali zwierzęta w swoim cyrku, bez jakichkolwiek skrupułów domagali się oddania zatrzymanych zwierząt, posądzając zarówno Fundację VIVA! jak i dyrektor ogrodu zoologicznego w Poznaniu o intencjonalne celowe działanie mające wzbogacić Zoo w Poznaniu o nowy inwentarz zwierzęcy. Ich zachowanie w trakcie procesu i pomawianie dyrektora ZOO w Poznaniu o niegodne zachowanie świadczy więc o braku zrozumienia niewłaściwości postępowania wobec zwierząt, które były przecież całkowicie od nich zależne.
Precedensowy wyrok Sądu Okręgowego w Rybniku
Pełnomocnik Fundacji Viva! adw. Katarzyna Topczewska przyznała, że to pierwszy prawomocny wyrok skazujący za znęcanie się nad zwierzętami w cyrku. Co istotne, Sąd Okręgowy wziął pod uwagę zmiany jakie zaszły w społeczeństwie. To co było akceptowalne jeszcze 100 lat temu przez większość, nie może mieć dziś miejsca.
Sąd Okręgowy skazał oskarżonych na rok pozbawienia wolności z zawieszeniu na trzy lata. Ponadto, zobowiązał ich także do zapłaty grzywny w wysokości po 8 000 złotych oraz nawiązki na rzesz oskarżyciela posiłkowego, a także pokrycia kosztów wieloletniego procesu. Dodatkowo, sąd orzekł zakaz prowadzenia działalności cyrkowej z udziałem zwierząt na okres pięciu lat, zaś Sebastian S. nie będzie mógł wykonywać zawodu tresera zwierząt. Warto też dodać, że zwierzęta nie zostaną zwrócone skazanym i pozostaną pod opieką ogrodu zoologicznego.
Jest to bardzo ważny wyrok w kwestii ochrony praw zwierząt. Cyrki ze zwierzętami to relikt przeszłości. Nie może być tak, że ku uciesze prowincjonalnej gawiedzi zadręczane są zwierzęta, często rzadko występujące w naturze. Niestety mam świadomość tego, że w większości Polacy nadal traktują zwierzęta jak przedmiot a nie istoty żyjące, przez co minąć musi sporo czasu, by te szkodliwe nawyki wyplenić jak chwasty. Dlatego cieszy taki wyrok jak ten wydany przez Sąd Okręgowy w Rybniku. Żałować można tylko tego, że nie był to wyrok skazujący na bezwzględne więzienie.