Skala i tempo upadku wizerunku Niemiec w 2022 roku nie trafi do szkolnych podręczników, ponieważ nikt z czytających i tak nie uwierzy, że można było aż tak odolafscholzyć.
Nie wiem czy pamiętacie, w jakim świecie przyszło wam żyć jeszcze niedawno. Otóż Niemcy wyciągnęły wnioski i w końcu zwyciężyły. Po dwóch przegranych wojnach światowych podbiły i skolonizowały Europę bez ani jednego wystrzału z karabinu.
A my z tej kolonizacji byliśmy szczęśliwi. Jako jedni z głównych beneficjentów. Bo, owszem, trzeba było zarzucić imperialne ambicje o Polsce od Smoleńska po Budapeszt, ale za to mieliśmy Europę od Tallina po Lizbonę i Nikozję, co było nawet lepsze. Może Polonez nie stał się globalną marką motoryzacyjną i wozimy się Mercedesami, ale pewnie i tak by się nie stał. A kto nie kocha Mercedesa?
Powiedzieliśmy Niemcom, że oni się w sumie znają na biznesie najlepiej, więc niech robią tak, żeby było dobrze. To w końcu nie przypadek, że czego by nie odwalili, to po 20 latach i tak koniec końców stawali się największymi bogolami w stadzie.
Zapomnieliśmy tylko, że Niemcy nałogowo przegrywają wojny
A teraz mamy wojnę. I Niemcy znowu nie wiedzą co się dookoła nich dzieje, w stosunku do swojego potencjału udzielają najbardziej nieporadnego wsparcia w dziejach, a w głębi duszy liczą, że Rosja załatwi sprawę szybko i bezboleśnie. Nie rozumieją tego, czego na przykład tacy Polacy (ale i Litwini, Finowie itd.) nawet nie muszą rozumieć, gdyż instynktownie i podskórnie mają to w swoim DNA.
Kanclerz Olaf Scholz stwierdził podczas wizyty na Litwie, że żaden inny kraj nie dostarcza broni Ukrainie na podobną skalę jak Niemcy. pic.twitter.com/1SuKENoWcW
— DW Polski (@dw_polski) June 7, 2022
To nie jest tak do końca wina tylko Olafa Scholza, choć z całą pewnością jego charyzma mokrego mopa nie dodaje Niemcom uroku. Za obecnym położeniem niegdysiejszego lidera Europy stoją lata źle ułożonego establishmentu. Widzą to teraz Europejczycy, którzy z przerażeniem i zarazem pogardą patrzą na tę polityczną impotencję ludzi, którym zaufali. Widzą to Amerykanie, widzą to też oczywiście na Ukrainie.
Niemcy są dziś pośmiewiskiem
Pozorowanymi ruchami, pustymi gestami, obietnicami pomocy odłożonej w czasie, brakiem zdecydowania, brakiem stanowczych deklaracji i wieloma innymi wypowiedziami lub brakiem wypowiedzi, Niemcy – będące jeszcze kwartał temu imperium lub przynajmniej liderem imperium – stały się dziś pośmiewiskiem współczesnego świata.
Słaby, tchórzliwy kraj, który zawiódł swoich sojuszników, partnerów, kontrahentów, współeuropejczyków w pierwszej chwili próby. Kiedy jeszcze kilka tygodni temu projekt zjednoczonej pod przywództwem Niemiec Europy miał swoje problemy, ale miał też szanse je przezwyciężyć, dziś Europejczycy – szczególnie ci na wschód od Berlina – głośno zastanawiają się czy oddanie się do adopcji niemieckim miękiszonom to decyzja, która mogła kiedykolwiek skończyć się happy endem.
Niech sobie skręcają te lodówki, pralki, Mercedesy, lepią Aspirynę, ale wszystkie znaki na niebie i zwłaszcza ziemi wskazują, że Niemcy kolejny już raz strategicznie nie dorosły do roli imperium na trudne czasy. Rzym upadał 400 lat, Niemcy 3 miesiące. I znów – bez ani jednego wystrzału z karabinu na ich własnej ziemi.