„Rzeczpospolita” poinformowała dziś o śmierci i pożegnaniu znanego i cenionego karnisty, prof. Władysława Mąciora.
Profesor w swojej karierze naukowej był związany przede wszystkim z Uniwersytetem Jagiellońskim, choć o jego poglądach głośno było również w stolicy. Jak wielu krakowskich prawników, także i profesor Mącior miał swoje wyraziste, ważne poglądy i znaczący wpływ w dyskusję o doktrynie prawa karnego w Polsce.
Zapamiętałem go w dużej mierze jako gorliwego krytyka Kodeksu karnego z 1997 roku, który w niedostateczny sposób – w ocenie profesora – skupiał się na aspekcie kary. Uznawał zawarty tam aspekt resocjalizacyjny za błędnie dominujący nad surowością kary oraz realnym odpłacaniem się przestępcy za wyrządzone krzywdy. Profesor wielokrotnie wspominał o kodeksowej wadzie w postaci „większej troski o interes przestępcy, niż ofiary”. Władysław Mącior podchodził też sceptycznie do oceny szans resocjalizacji przestępczy, czyniąc wprawdzie pewne ustępstwa w przypadku najmłodszych sprawców.
W walce z pobłażliwością wobec przestępców odnalazł zresztą sojusznika w politykach związanych z obozem szeroko pojmowanej prawicy światopoglądowej: najpierw ministrze sprawiedliwości Lechu Kaczyńskim, a obecnie ministrze sprawiedliwości Zbigniewie Ziobro. Można wręcz zaryzykować stwierdzeniem, że prof. Mącior jest swego rodzaju naczelnym ideologiem doktrynalnym przygotowywanej przez resort Ziobry gruntownej nowelizacji prawa karnego w Polsce.
Profesor Mącior wniósł również wiele do doktryny swoimi poglądami na temat zaniechania. Był krytykiem koncepcji, która na potrzeby interpretacji rzeczywistości preferuje traktowanie zaniechania jako czynu, gdy w istocie – w ocenie profesora – było ono brakiem czynu.
Pogrzeb odbył się dziś w Krakowie. Profesor miał 92 lata.