Switch Car od Renault i Dacii to ciekawa usługa, ale i ukazująca pewien paradoks. Oferta jest odpowiedzią na narzekania właścicieli samochodów elektrycznych na ich niski zasięg. Jednym słowem: zawsze możesz wypożyczyć samochód spalinowy (pod pewnymi warunkami).
Switch Car od Renault
Branżowy serwis „Francuskie.pl” donosi o ciekawym rozwiązaniu, ale i – poniekąd – absurdalnym. Switch Car od Renault i Dacii to oferta, której założenia są jasne. Jeżeli masz samochód elektryczny i przeszkadza ci np. niewielki zasięg, to możesz wypożyczyć samochód spalinowy. Producenci wprowadzają usługę w Europie, na razie jedynie we Francji, w Niemczech, Hiszpanii, a także we Włoszech.
Osoby, które zakupią samochód elektryczny marki Renault czy Dacia w formie finansowania mogą dokupić usługę za 30 euro miesięcznie. Cała usługa sprowadza się do tego, że właściciel „elektryka” będzie mógł wypożyczyć samochód spalinowy na 30 dni w roku. Limit odnosi się jedynie do długości wypożyczenia, nie zaś do przebiegu.
Ci, którzy wykupią usługę, będą mogli korzystać z powiadomień SMS i specjalnej aplikacji mobilnej. Dzięki nim uzyskają informacje co do tego, ile wynosi saldo (ile pozostało dni wypożyczenia), a także przeprowadzą rezerwację. Jeżeli chodzi o klasę pojazdu, to Renault pozwoli na wynajem samochodu tej samej, ale także i wyższej klasy.
Co ważne, usługa – choć możną ją odbierać jako pewien pilotaż – ma być rozszerzana na inne kraje. Niewykluczone, że i w Polsce pojawi się Car Switch. Czy sama idea zasługuje na pochwałę, czy też stanowi potwierdzenie wszystkich memów i żartów na temat właścicieli samochodów elektrycznych?
Co można pomyśleć o Car Switch?
W sieci już pojawiają się komentarze, że użytkownicy samochodów elektrycznych mogą się chwalić, jakie to nie są one wspaniałe, a ostatecznie i tak będą musieli wsiąść do tradycyjnego samochodu. Można zatem usługę Car Switch odebrać jako wyraz pewnego paradoksu.Samochody elektryczne to pewien impuls do rozwoju technologii i techniki, ochrona środowiska, ale w dalszym ciągu raczej nowinka.
Obecna technologia nie pozwala na ładowanie „elektryka” krótsze, niż wlanie paliwa do baku, przy zachowaniu zasięgu rzędu setek kilometrów przez 10-15 lat od dnia producji pojazdu. Jeżeli zatem istnieją pewne ograniczenia, które wynikają ze stosowanej technologii, to należy sobie z nimi w jakiś sposób radzić.
Usługa Car Switch ma więc sporo sensu. No i nie byłoby jej, gdyby nie miała na celu zwiększenia sprzedaży. W takiej sytuacji osoby, które na codzień poruszają się na niewielkich odcinkach – i mają dostęp do stacji ładowania – ale wstrzymują się z zakupem „elektryka”, bo wyjeżdżają na wakacje, ferie, czy też przemierzają kilka jednorazowych dłuższych, mogą zdecydować się na samochód elektryczny.