W niedziele rozegraliśmy swój ostatni mecz na mistrzostwach świata w Katarze. Polska drużyna osiągnęła cel minimum, jakim był awans z grupy. Stać nas jednak było na zaledwie jeden mecz więcej. W 1/8 finału znacznie lepsza okazała się reprezentacja Francji. Wracający do kraju piłkarze mogą jednak liczyć na wyjątkową szczodrość ze strony rządzących. Obiecane zostały bowiem rządowe premie dla piłkarzy, które mają wynieść ok. 30 milionów złotych.
Rządowe premie dla piłkarzy to jakiś absurd. Jestem wielkim fanem piłki nożnej. Śledzę ten sport od ponad 20 lat. Przez jakiś czas miałem także okazję pracować w tym specyficznym środowisku. Wydaje mi się, że całkiem nieźle rozumiem rządzące nim mechanizmy. Nie oburzam się, gdy w mediach dyskutuje się wciąż o zarobkach piłkarzy. Po prostu wiem, że takich kibiców, entuzjastów piłki jak np. ja na świecie są setki milionów, a te miliony zwyczajnie tworzą skalę.
Wspomniana zaś skala oraz powszechna globalizacja piłki na najwyższym poziomie doprowadziły do tego, że w Katarze oglądamy obecnie mistrzostwa świata milionerów. Nie oburzają mnie gaże zawodników, ich kontrakty reklamowe oraz nieprzyzwoicie drogie zegarki czy samochody. W końcu zapracowali na to ciężką pracą i wyrzeczeniami. Postawili na właściwą kartę i to ryzyko się zwyczajnie opłaciło. Nie ma na całym świecie bardziej kompetytywnej dyscypliny od piłki nożnej. Żaden sport nie jest bowiem tak popularny, dlatego osiągnięcie międzynarodowego poziomu, na tle setek milionów uprawiających go adeptów samo w sobie jest czymś wielkim.
Poza tym, gdy słyszymy, że największe kluby piłkarskie osiągają roczne przychody w wysokości kilkuset milionów euro, to nie bądźmy zdziwieni, że znaczna część z tej kwoty przeznaczana jest rok do roku na kontrakty zawodników. W końcu to dzięki nim klub w ogóle zarabia. W przypadku piłki nożnej pamiętajmy jednak o dość istotnym podziale. Najlepsi piłkarze na świecie grają zarówno w swoich klubach, jak i w reprezentacjach narodowych. Milionowe kontrakty oraz premie to specyfika piłki klubowej. Sama gra w reprezentacji jest jednak najwyższym prestiżem oraz uznaniem, jakiego może doświadczyć sportowiec. W końcu reprezentacja to najlepsi z najlepszych z danego państwa. Wielkie pieniądze nie mają tu przecież takiego znaczenia. Futbol to na szczęście nie piłka ręczna, chociaż sam fakt, że trwający mundial rozgrywany jest właśnie w Katarze pozostawia naprawdę wiele do życzenia.
Rządowe premie dla piłkarzy – po co i w ogóle dlaczego?
W Katarze osiągnęliśmy cel minimum. Po blisko 36 latach udało nam się wyjść z grupy. O tym jak wyglądała nasza gra napisano już chyba wszystko. Kadra Michniewicza nie porywała. Nie zbudowała swojej legendy. Nie dało odczuć się tej narodowej gorączki wyczuwalnej podczas najważniejszych startów Małysza czy euro rozgrywanego w Polsce i Ukrainie. Po prostu zagraliśmy skuteczniej niż dotychczas. Udało się nie skompromitować. Nie było żadnego wyniku ponad stan. Nie poderwaliśmy też nikogo swoją grą. Jeśli jakikolwiek obcokrajowiec miałby zapamiętać coś szczególnego z meczów naszej kadry, to prawdopodobnie byłyby to fenomenalne obrony karnych Wojciecha Szczęsnego. Kalkulując na chłodno, no nie mamy być z czego przesadnie zadowoleni.
Prawdopodobnie do nieco innych wniosków doszli rządzący. Stwierdzili, że naszej kadrze za ten niesamowity wynik należą się miliony. Jak doskonale wszyscy wiemy rząd nie ma swoich pieniędzy. Dysponuje wyłącznie publicznymi środkami. Pieniędzmi, które pochodzą z moich oraz waszych podatków. Premia za ten niespecjalnie porywający występ w wysokości 30 milionów złotych ma zostać wypłacona piłkarzom-milionerom. Cóż, odczuwam delikatny absmak czytając, że szef polskiego rzędu taką luźną ręką decyduje o przyznaniu milionowych nagród. Choć w skali budżetu państwa ta kwota wydaje się być śmieszna. Choć ponad 2 razy tyle przeznaczono na wybory, które się nie odbyły, to dalej mnie to oburza.
Oburza mnie, że przy obecnym poziomie służby zdrowia w tym kraju, przy wciąż rosnącej inflacji, cenach energii oraz kosztach życia rządzący bezmyślnie przepalają publiczne środki. Dodam jeszcze, że za sam awans na mundial Polski Związek Piłki Nożnej otrzymał 9 mln USD. Kolejne 4 mln USD PZPN otrzyma od FIFA za awans z grupy. Dodajmy do tego wpływy od sponsorów oraz liczne kontrakty reklamowe. Sami zawodnicy oraz sztab szkoleniowy, pracownicy techniczni i administracyjni reprezentacji to grupa zapewne ok. 50 osób. Przy równym podziale oznaczałoby, że każdy z członków tej grupy mógłby liczyć na premię rzędu 600.000 zł. wypłaconą z publicznych pieniędzy. Za co? Za osiągnięcie wyniku, który mając na uwadze potencjał sportowy tej reprezentacji należało po prostu osiągnąć. Wszystko to w kraju, w którym z uwagi na cięcia budżetowe zamyka się szpitalne oddziały, odcina finansowanie linii zaufania, a obywatelom radzi się zbierać chrust w lesie. Kuriozum.