Nie ma już żadnych wątpliwości, że w 2023 roku ceny odzieży pójdą w górę. Zapowiada to wprost największy polski producent ubrań – firma LPP. A to zapewne oznacza, że jego śladem pójdą także inne firmy. Odzież nie drożała do tej pory tak szybko jak chociażby część produktów spożywczych, restauracje czy nieruchomości. Ale i jej drożyzna nie ominie.
Ceny odzieży pójdą w górę – o ile?
Drożyzna w nierównomiernym stopniu obejmuje różne branże. W jednych miejscach widać wręcz astronomiczny wzrost cen, w innych zmiany są znacznie mniej widoczne. Branża odzieżowa w 2022 roku nie była jedną z tych, które dotknęło zjawisko skrajnej drożyzny. Co nie oznacza, że wzrostu cen nie było. Był, może mniej zauważalny, ale – co gorsza – wcale nie został on zatrzymany.
Wiceprezes gdańskiej grupy LPP Przemysław Lutkiewicz wprost powiedział w rozmowie z agencją ISBnews, że 2023 rok przyniesie kolejny wzrost cen produktów. Ma on wynosić od 10 do 15 procent. Mówimy tu o właścicielu takich popularnych marek jak Cropp, House, Reserved czy Sinsay. Lutkiewicz zaznacza, że wzrost cen miał już miejsce w 2022 roku dwukrotnie – na wiosnę i na jesień. Ale, jak zaznaczył, „klienci akceptowali te podwyżki”. LPP liczy zatem, że z podobną akceptacją spotka się kolejna.
Branża odzieżowa nie jest już odporna na inflację
Tak jak wzrost cen żywności jest skorelowany z drogim paliwem i wysokimi rachunkami za prąd i gaz, tak podobnie jest z innymi branżami, również tą odzieżową. Już w czerwcu tego roku ekonomiści PKO BP ogłosili nieoficjalny koniec trwającego od ponad dwóch dekad (od ok. 2000 roku) okresu ciągłych spadków cen odzieży. Ten czas prosperity wynikał ze zglobalizowania rynku, co dało paliwo na ponad dwadzieścia lat dobrej z perspektywy klientów sytuacji.
Dziś wszystko się zmieniło i odzież zaczyna się stawać towarem, którego cenę coraz częściej oglądamy ze wszystkich stron i coraz chętniej sięgamy po towary przecenione. Z całą pewnością wpłynie to w jakiś sposób na ograniczenie skali kupowania ubrań, choć do tej pory to zjawisko w 2022 roku nie było zbyt widoczne. Trudno się dziwić – odzież była na szczycie listy najwolniej drożejących towarów. I może wciąż na nim pozostanie. Ale tylko dlatego, że inne rzeczy po prostu drożeją jeszcze szybciej.