Zatrzymanie bliskiej nam osoby to z pewnością bardzo stresujące przeżycie. Często funkcjonariusze dokonują go w najmniej spodziewanych momentach np. w pracy. Rodzina nie ma możliwości dowiedzieć się, gdzie zabierany jest ich krewny. Późniejsze ustalenie miejsca pobytu osoby zatrzymanej jest niezwykle trudne. Rozwiązanie jest proste – baza osób zatrzymanych. Niestety organy ścigania zrobiłyby pewnie sporo, by storpedować ten pomysł.
Funkcjonariusz teoretycznie powinien poinformować osobę bliską o zatrzymaniu
Jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym, prawem zatrzymanego jest niezwłoczne umożliwienie mu kontaktu z obrońcą. Ponadto policja powinna na żądanie zatrzymanego niezwłocznie zawiadomić o zatrzymaniu osobę najbliższą. Niestety realia są takie, że z realizacją obu tych uprawnień są problemy. Jeśli chodzi o obrońcę funkcjonariusze zwykle wymagają podania imienia i nazwiska, a także numeru telefonu do konkretnego prawnika. Problem w tym, że raczej mało kto ma w głowie takie informacje, a z własnego telefonu zwykle nie można przecież skorzystać.
Podobnie wygląda sprawa z powiadomieniem osób najbliższych. Zatrzymani czasami nie wiedzą nawet jakie przysługują im prawa, a więc, że mogą domagać się poinformowania na przykład żony, czy matki o zaistniałej sytuacji. Co więcej, w tym przypadku policja także liczy na dobrą pamięć zatrzymanego i podyktowanie numeru kontaktowego. Korzystanie z zabranego telefonu komórkowego rzadko kiedy wchodzi w grę, bo komu chciałoby się po niego fatygować.
Dla zobrazowania problemu na myśl przychodzi sytuacja sprzed dobrych paru lat, o której wówczas donosił portal naszemiasto.pl. W Lublinie policjanci zatrzymali mężczyznę, nie informując o tym właściwie nikogo. Żona i matka odwiedziły wszystkie komisariaty w mieście, jednak nigdzie nie otrzymały informacji o losie członka rodziny. Kobiety były już gotowe do rozpoczęcia akcji poszukiwawczej. Policja tłumaczyła się później, że mężczyzna nie wyraził zgody na poinformowanie o zaistniałej sytuacji. Wszak przepis wyraźnie stanowi, że funkcjonariusze zawiadamiają najbliższych na żądanie zatrzymanego. Wcześniej jednak wypadałoby powiedzieć mu o takiej możliwości.
Baza osób zatrzymanych to proste załatwienie problemu
Jak więc znaleźć osobę zatrzymaną? W chwili obecnej nie mamy do tego zbyt wielu narzędzi. Najlepszym rozwiązaniem, w sytuacji obecności przy zatrzymaniu, jest zapytanie funkcjonariuszy, gdzie zabierają zatrzymanego. Niestety nie zawsze jest to wystarczające, gdyż może się okazać, że na danym komisariacie bliska nam osoba przebywa jedynie chwilowo przed transportem w inne miejsce. Wtedy sytuacja robi się skomplikowana, bo zostały już tylko telefony. Gdzie? Na komisariaty i komendy w całej Polsce. Co więcej, trzeba liczyć, że po pierwsze ktokolwiek podniesie słuchawkę, a po drugie łaskawie udzieli jakiejkolwiek informacji.
Jak na dzisiejsze czasy i rozwój technologii trzeba przyznać, że są to sposoby dość archaiczne. Wszak rząd Zjednoczonej Prawicy poczynił duży krok w kierunku rozwoju zinformatyzowania przeróżnych usług publicznych. Wystarczy wspomnieć o aplikacji mObywatel, Internetowym Koncie Pacjenta, czy usłudze Twój e-PIT. Stworzenie bazy osób zatrzymanych, z której szybko wynikałoby, gdzie znajduje się osoba zatrzymana nie byłoby szczególnie trudne.
Obecnie funkcjonuje jedynie Kartoteka osób pozbawionych wolności oraz poszukiwanych listem gończym, jednak nie ma tam informacji o osobach zatrzymanych, a jedynie faktycznie pozbawionych wolności. Ponadto z zapytaniem może wystąpić jedynie osoba, której wniosek dotyczy, a także sądy, prokuratura i inne organy z aparatu władzy. Osoby najbliższe nie mają możliwości na skuteczne skierowanie zapytania.
Baza osób zatrzymanych mogłaby w łatwy sposób rozwiązać problemy ze znalezieniem zatrzymanego. Oczywistym jest, że dostępu do niej nie mógłby mieć każdy. Wydaje się jednak, że wystarczające by było, gdyby zapytanie do systemu miał wprowadzić ustanowiony przez rodzinę adwokat lub radca prawny. Z drugiej strony nie każdy chce od razu płacić obrońcy. Alternatywą byłoby uzyskanie krótkiej informacji z systemu przez osoby najbliższe, których tożsamość zostałaby zweryfikowana. Kwestie techniczne są jednak na ten moment rzeczą drugorzędną. Zwłaszcza, że najpierw ktoś musiałby te informacje do systemu wprowadzić, a organy ścigania z pewnością zrobiłyby wiele żeby taka baza w ogóle nie powstała.
Baza osób zatrzymanych nie byłaby na rękę policji
Obecny system, w którym nikt nic nie wie jest dla policji, a także prowadzącego sprawę prokuratora bardzo wygodny. Wszak głównym celem zatrzymania na 48 godzin jest odizolowanie danej osoby od świata, co ma skutkować złożeniem obciążających ją wyjaśnień. Częstą praktyką funkcjonariuszy jest wyolbrzymianie problemów osoby zatrzymanej, czy sugerowanie przyznania się do danego czynu, co ma skutkować szybkim opuszczeniem murów komisariatu. Zwykle wygląda to zupełnie odwrotnie i jest podstawą do tymczasowego aresztowania.
W takich okolicznościach policji nie zależy na szybkim poinformowaniu osób najbliższych o zatrzymaniu. Dlaczego? Chodzi o ruszenie z odsieczą osobie zatrzymanej. Zgodnie z przepisami obrońcę może bowiem ustanowić nie tylko sam zainteresowany, ale także każda inna osoba. Sprawne poinformowanie o miejscu pobytu zatrzymanego może więc skutkować szybkim kontaktem ze strony obrońcy, a to policji nie jest na rękę. Adwokat lub radca prawny jest pierwszą przyjazną osobą, z którą zatrzymany spotka się w danej sytuacji. Wspólne ustalenie strategii rozmowy z funkcjonariuszami może sprawić, że organom ścigania nie będzie już tak łatwo zdobyć interesujące ich informacje.
Stworzenie bazy osób zatrzymanych z pewnością nie byłoby zbyt wielkim przedsięwzięciem. Jej funkcjonowanie nie tylko ułatwiłoby pracę obrońcom, ale także było pomocą dla najbliższych osoby zatrzymanej, którzy mają prawo wiedzieć co dzieje się z ich mężem, żoną, czy dzieckiem. Dodatkowo baza osób zatrzymanych mogłaby wpłynąć na większe zaufanie do pracy organów ścigania, która od lat nie jest zbyt ceniona przez społeczeństwo. Pytanie tylko czy rządzącym wystarczy dobrej woli do realizacji takiego postulatu.