Niełatwo jest pogodzić się z tym, co jest częścią naszego coraz bardziej zdigitalizowanego społeczeństwa. Mówię tu o zjawisku, które znane jest od czasów najdawniejszych, ale które w dzisiejszych czasach nabiera nowych, niebezpiecznych odcieni. Mowa o zazdrości, uczuciu, które w skrajnych przypadkach prowadzi do przemocy i niewyobrażalnych zbrodni.
Szokujące doniesienia z Poznania, gdzie mężczyzna publicznie zastrzelił narzeczonego swojej byłej partnerki, są świadectwem tego trendu. Ta brutalna zbrodnia była efektem niespełnionej zazdrości, a w ostatnich miesiącach było kilka podobnych tragedii, na przykład w Szczecinie.
Zgodnie z wypowiedziami doświadczonego detektywa, Małgorzaty Marczulewskiej, zazdrość to uczucie, które zaczyna się od niewinnych wiadomości na Instagramie i w ostateczności kończy się na chwyceniu za nóż albo za broń. Jej słowa stanowią ostrzeżenie dla nas wszystkich: nigdy nie wolno lekceważyć zazdrości.
Nie bagatelizujmy zazdrości
Zazdrość, to uczucie, które, zdaniem Marczulewskiej, jest jak pożar, niszczący wszystko na swojej drodze. To nie jest zwykła emocja, to coś, co potrafi zniszczyć wszystko, czego dotknie. W przypadku mężczyzny odrzuconego przez partnerkę, kiedy nie jest w stanie zaakceptować tej sytuacji, może wpadać w obsesję, która prowadzi do pragnienia zemsty. Takie stany manii to efekt tego, jak zazdrość może pochłonąć umysł człowieka.
– Porzucony mężczyzna, który czuje, że „ktoś odbił mu żonę” albo dziewczynę, gdy nie może się z tym pogodzić często popada w manię. Rodzi się w nim chęć zemsty, ma poczucie zdrady i skrzywdzenia. Nie widzi winy w sobie, tylko szuka jej na zewnątrz i ma poczucie, że musi ukarać zdrajczynię i tego, który zabrał mu „jego” żonę czy partnerkę. Tak rodzą się plany zemsty, które prowadzą do takich sytuacji jak w Poznaniu. Nie mieści mi się to w głowie, jak można zastrzelić z zazdrości mężczyznę w biały dzień w środku miasta – mówi Małgorzata Marczulewska.
Jednak to, co naprawdę jest alarmujące, to fakt, że zazdrość często prowadzi do stalkingu – uporczywego nękania byłej partnerki, pełnego groźb i zastraszania, które, jak mówi Marczulewska, stają się codziennością dla wielu kobiet. Gwałtowny wzrost przypadków stalkingu jest bezpośrednio związany z rosnącą ilością zbrodni z zazdrości.
Czy jesteśmy bezradni wobec tego trendu? Nie, jeżeli będziemy reagować. Jak mówi Marczulewska, jeżeli były partner wysyła groźby, nie wolno tego ignorować. Powoli zmienia się też podejście policji do tych spraw, a kolejne tragedie być może pozwolą wreszcie skutecznie eliminować zagrożenie ze strony stalkerów. Zazdrość to zielonooki potwór, który prowadzi do przemocy i zbrodni. Jest to uczucie, które należy traktować poważnie i zgłaszać każdy przypadek, gdy staje się ono niebezpieczne.