W czasach powszechnej obecności mediów społecznościowych trudno jest przeoczyć wybuchające namiętności w różnych kwestiach. Ostatnio na Twitterze ożywiła się dyskusja w wyniku której na tapet wzięty został chleb z Lidla, a wszystko za sprawą internautki znanej w serwisie społecznościowym jako Smorgon.
Jej uwagi koncentrowały się na promocji Lidla, w której sieć ta reklamuje się jako miejsce, gdzie chleb jest wypiekany na zakwasie, opalany drewnem, z udziałem piekarzy pracujących nad tym ciemnym, chrupiącym cudem. Jak u babci. W rzeczywistości, jak twierdzi Smorgon, Lidl jest daleki od tradycyjnego pieczenia. Kto miałby tego dokonywać? Czyżby kasjerka pośród skanowania naszych zakupów wrzucała mrożonki do pieca?
Takiego chleba nie można jeść w więzieniach i szpitalach
Przypomnijmy sobie słowa Smorgon: „Lidl nie zatrudnia piekarzy tylko ta sama pani, która pracuje na kasie, wrzuca mrożonki do pieca, tak jak kasjer na stacji hot-dogi”. Nie można jednak ignorować tego, że reklama ma na celu przyciągnąć uwagę konsumenta, skupić się na emocjach i wywołać pewne skojarzenia. Problem zaczyna się, gdy reklama jest sprzeczna z rzeczywistością.
Zgłosiłam do Rady Reklamy jako niezgodną z prawdą reklamę Lidla. Chodziło o to, że reklamują się, że mają piekarnie, chleb opalany drewnem, w reklamie występują piekarze tak jakby rzeczywiście tam pracowali, wydobywają chleb z pieca. Jak u babci, na zakwasie. Odrzucili to, bo…
— Smorgon (@ReginaMisz) August 16, 2023
Czy Lidl rzeczywiście posiada piekarnie w sensie tradycyjnym? Czy jest to po prostu miejsce, gdzie odpieka się mrożone produkty chlebopodobne, które, jak podkreślała nasza internautka, są wykluczane z dostaw do więzień, szpitali czy placówek edukacyjnych?
Nie można zapomnieć, że takie wypowiedzi, jak ta od Smorgon, niosą za sobą pewne frustracje. Frustracje związane z tym, że tradycyjne piekarnie, takie jak ta, którą ona prowadziła, mają coraz trudniejsze życie w świecie wielkich sieci handlowych. Ta sytuacja przypomina nam o wartości rzemiosła, tradycji i prawdziwego chleba – takiego, który karmi nie tylko nasze ciała, ale i dusze.
Chleb z Lidla daleki jest od piekarni kraftowych
To jednak nie koniec uwag Smorgon. W jej oczach brakuje przestrzegania pewnych norm, które obowiązują tradycyjne piekarnie. Czy Lidl regularnie bada powietrze w swoim „piekarniczym” sektorze? Czy naprawdę wypieka na zakwasie ciągle, jak sugeruje w reklamie?
Reklama jest jednym z najsilniejszych narzędzi w świecie handlu. Dlatego też konsumenci mają prawo oczekiwać, że zostaną poinformowani w uczciwy sposób. A branża – czy to tradycyjna piekarnia, czy supermarket – musi dostosować się do tych oczekiwań.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, kto ma rację w tej sprawie. Jednak jedno jest pewne: głos Smorgon to ważne przypomnienie o tym, aby patrzeć krytycznie na otaczający nas świat reklam i doceniać tradycyjne metody produkcji.