W sieci Media Markt całkiem sporo się dzieje. Firma otwiera sporo swoich marketów po remontach, ale po cichu trochę zmienia format. Staje się… sklepem z elektroniką. A jeszcze niedawno wcale nie było to takie oczywiste.
Media Markt to już nie jest może jedna z najbardziej znanych marek w Polsce (a tak było jeszcze kilkanaście lat temu) – ale wciąż pozostaje bardzo popularna. Sieć ostatnio niemało inwestuje w sklepy – co można zrozumieć. Musi w końcu walczyć z coraz silniejszą konkurencją w internecie. Ostatnio otwarto po dość znaczących remontach sześć sklepów firmy. To o tyle istotne, że te lokalizacje przez pewien czas musiały być wyłączone na czas prac.
Te lokalizacje to: Słupsk (ul. Szczecińska), Warszawa (ul. Górczewska), Szczecin (ul. Mieszka I), Tychy (ul. Towarowa), Chorzów (ul. Katowicka) i Tarnów (ul. Nowodąbrowska).
Zmienia się wystrój, zmieniają się meble, aranżacja przestrzeni… Ale zmianę – znacznie ważniejszą – widać gdzieś jeszcze.
Media Markt po nowemu. Gadżety i zabawki poszły w odstawkę
W ostatnich latach sieć ewoluowała od bycia wyłącznie sklepami z elektroniką RTV i AGD. Rozrastały się te „nieelektroniczne” działy – z zabawkami, gadżetami dla miłośników gier, gadżetami elektronicznymi – a nawet z książkami. Wywoływało to wśród klientów coraz większy dysonans – czemu w „elektronicznym” sklepie półki uginają się pod klockami Lego czy Cobi a wszędzie wiszą koszulki z logo „Call of Duty”? Przecież do Media Markt zawsze się szło po telewizor, odkurzacz, laptopa czy pralkę. Ok, można zrozumieć czemu przy kasach pojawiły się lodówki z colą czy mrożoną kawą. Ale sieć tak bardzo odeszła od swojego „core’owego” asortymentu, że powoli skręcała w stronę… bezsensownego formatu.
Na szczęście to już wszystko chyba przeszłość. Ostatnio podczas moich wizyt w sklepach sieci gadżety – i to pomyślane jako podarki świąteczne – były tylko w specjalnych koszach niedaleko kas. Reszta Media Marktu to była już przede wszystkim elektronika. I coraz mniejsze jest ryzyko, że idąc do Media Markt po nową pralkę czy lodówkę, dziecko upatrzy sobie nowy zestaw Lego i nie będzie nam dawało spokoju przez całe zakupy.
Ktoś pomyśli – ale przecież sklepy Media Markt właśnie zarabiały na tym, że dzieci chciały zabawkę, gdy rodzice szli po lodówkę. Wygląda na to, że sieć chce teraz bardziej zarabiać na akcesoriach do lodówek niż na zabawkach.
„Najpotrzebniejsze sprzęty i akcesoria będą prezentowały się (w odświeżonych sklepach) tak, aby klienci mogli jak najszybciej znaleźć nie tylko potrzebny produkt, ale też błyskawicznie dopasować do niego akcesoria” – czytamy w najnowszym komunikacie prasowym Media Markt.
Fot.: biuro prasowe Media Markt