W internecie można dzisiaj sprzedać praktycznie każdy produkt. Nie każdy z nich wolno wystawiać na Allegro. Najlepszym przykładem mogą być przedmioty pochodzące z przestępstwa, na przykład z kradzieży. Pomimo tego w serwisie pojawiły się oferty sprzedaży telefonów na części wystawiane przez lombardy. Perfidne paserstwo na Allegro czy zupełnie niewinny towar?
Na Allegro możemy kupić także telefony, których z jakiegoś powodu nie będziemy mogli odblokować
Stare porzekadło głosi, że potrzeba jest matką wynalazków. Co można zrobić z niepotrzebnym telefonem, który jest technicznie sprawny, ale z jakiegoś powodu nie jesteśmy w stanie go odblokować? Prawdopodobnie wielu z was od razu nabierze podejrzeń. Dlaczego właściwie posiadacz telefonu miałby nie być w stanie przejść przez proces autoryzacji i po prostu przywrócić ustawienia fabryczne? To bardzo dobre pytanie. Znaleźć jakąś sensowną odpowiedź powinno… Allegro.
Tak się składa, że w serwisie jednego z liderów polskiego ecommerce pojawiły się ostatnio interesujące oferty sprzedaży telefonów. Do kupienia są między innymi dwa Xiaomi Redmi Note 12, obydwa za 399 zł. Niby oferta jakich wiele, dość atrakcyjna pod względem ceny. Uwagę zwraca jednak adnotacja, że choć przynajmniej jeden z telefonów jest „w 100% sprawny technicznie”, to mowa jest o sprzedaży na części. W obydwu przypadkach z gwarancji wyłączona jest płyta główna. Sprzedający zaś sugeruje, że z urządzeń można pozyskać wyświetlacz, obudowę, baterię czy aparat.
Sprzedawca prawdopodobnie prowadzi lombard. Używa on sporej ilości różnych kont różniących się jedynie cyfrą. W asortymencie ma właściwie wszystko, czego moglibyśmy się spodziewać po lombardzie: biżuterię, elektronikę, narzędzia, książki, mydło i powidło. Zdecydowana większość sprzedawanych telefonów to całkiem normalne oferty sprzedaży tego typu urządzeń, jakich w serwisie jest wiele. Podobne wystawiają także inne internetowe lombardy. W żadnej z nich nie ma sugestii przeznaczenia telefonów na części.
Jak w takim razie rozwiązać tę zagadkę? Odpowiedzi mogą być dwie, z czego jedną jest niestety paserstwo na Allegro. Gdyby rzeczywiście tak było, to oferta byłaby nie tylko sprzeczna z regulaminem serwisu, ale także z przepisami prawa karnego. Na szczęście istnieje także bardziej prozaiczne wytłumaczenie.
Świadomy nabywca rzeczy pochodzącej z kradzieży ryzykuje surową odpowiedzialność karną
Skąd w ogóle przyszło mi do głowy akurat paserstwo na Allegro? Sprawny telefon, którego nie da się odblokować, jak najbardziej może pochodzić z kradzieży. W żadnym wypadku nie sugeruję w tym momencie, że ten konkretny sprzedawca jest paserem, a przynajmniej, że działa świadomie i z premedytacją. Równocześnie jednak dość łatwo sobie wyobrazić sytuację, że przychodzi do lombardu złodziej i niby w dobrej wierze oddaje w zastaw zwinięty komuś telefon. Później zaś znika z pieniędzmi, a właściciel zostaje ze sprzętem, który nadaje się jedynie na części.
Warto w tym momencie wspomnieć, że paserstwo na Allegro jest wprost wymienione w regulaminie serwisu jako coś, czego absolutnie użytkownikom nie wolno robić.
- Przedmioty, które wystawiasz na Allegro nie mogą:
- naruszać w jakikolwiek sposób praw uzyskanych przez osoby trzecie, w tym praw do znaku towarowego, handlowego, firmowego i oznaczeń pochodzenia
- pochodzić z kradzieży lub być wprowadzone do obrotu niezgodnie z obowiązującym prawem
- nawoływać do szerzenia nienawiści, rasizmu, ksenofobii lub konfliktów między narodami
- posłużyć do zniesławienia osoby lub grupy osób.
To nie koniec potencjalnych problemów, bo mamy w odwodzie jeszcze art. 291 kodeksu karnego.
§ 1. Kto rzecz uzyskaną za pomocą czynu zabronionego nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku
Nas interesują w szczególności fragment „nabywa lub pomaga do jej zbycia”. Nie chodzi nawet o to, że ustawodawca mógłby wreszcie poprawić składnię tego przepisu. Świadomy zakup przedmiotów pochodzących z przestępstwa oraz pomoc w ich odsprzedaży stanowi dość poważne przestępstwo. Przy czym w przypadku użytwanego Xiaomi Redmi Note 12 raczej mamy do czynienia z przedmiotem mniejszej wagi.
To wcale nie musi być paserstwo na Allegro, choć sprawny telefon sprzedawany na części pozostaje czymś nietypowym
Właśnie z powodu istnienia tego konkretnego przepisu paserstwo na Allegro jest aktywnie zwalczane przez sam serwis. W przeciwnym wypadku wystarczy odrobina złej woli, by uznać, że Allegro też spełnia przesłanki zastosowania art. 291 k.k. Jakby tego było mało, ewentualny nabywca ryzykuje w dokładnie ten sam sposób. Co gorsza, w grę wchodzi także paserstwo nieumyślne z art. 292 k.k. Ustawodawca wprost wskazuje w tym przepisie, że przestępstwo zagrożone nawet dwoma latami w więzieniu popełnia ten, kto powinien i może przypuszczać, że z daną ofertą coś jest nie tak.
Czy jednak naprawdę powinniśmy w tym konkretnym przypadku z góry zakładać, że mamy do czynienia z procederem o bardzo wątpliwej legalności? Niekoniecznie, bo istnieje przecież drugie wyjaśnienie całej sprawy. Mogło się w końcu zdarzyć, że telefonu do lombardu wcale nie przyniósł złodziej. Mógł to także zrobić prawowity właściciel urządzenia, który najzwyczajniej w świecie nie jest z jakiegoś powodu zainteresowany jego wykupieniem. Być może po prostu nie ma pieniędzy, być może zdążył po drodze umrzeć.
Uzyskujemy dokładnie ten sam rezultat, tylko bez przestępstwa. Zgodnie z przepisami ustawy o konsumenckiej pożyczce lombardowej, lombard ma prawo sprzedać zastawioną rzecz po łącznie 90 dniach od upływu terminu spłaty. W tym terminie zawierają się dwa osobne: 30 dni po terminie lombard ma prawo do naliczenia odsetek karnych, po upływie następnych 60 dni rzecz można sprzedać.
Jeżeli wartość pożyczki przekracza 500 zł, lombard musi zorganizować dwie aukcje elektroniczne, zanim będzie mógł sprzedać ją w dowolnie wybrany sposób, na przykład na Allegro. Co ciekawe: co najmniej 80 proc. ewentualnej nadwyżki ponad wysokość pożyczki przedsiębiorca będzie musiał zwrócić pożyczkobiorcy.
W tym konkretnym przypadku sprzedający powinien mimo wszystko zamieścić w opisie produktu jakąś wzmiankę o legalnym pochodzeniu produktów. Sprawne telefony „na części” to w końcu sytuacja nietypowa.