Wydaje ci się, że skoro odchowałeś swoje dzieci, to nie musisz bać się alimentów? Nic bardziej mylnego! Czasem alimentów można żądać również od dziadków. Sprawy tego typu trafiają na wokandę częściej, niż można by się tego spodziewać – a sądy takie alimenty zasądzają. O ile oczywiście dziadkowie mają z czego płacić.
O tym, że ryzyko płacenia alimentów wisi nad nami (prawie) zawsze, informuje nas art. 128 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, zgodnie z którym obowiązek alimentacyjny dotyczy krewnych w linii prostej oraz rodzeństwa. Z kolei art. 132 krio informuje, że gdy brak jest osób zobowiązanych do uiszczania alimentów w pierwszej kolejności, albo gdy nie są oni w stanie płacić, obowiązek alimentacyjny może przejść na dalszą rodzinę – często właśnie dziadków.
Kto jest zobowiązany do płacenia alimentów w pierwszej kolejności?
Zgodnie z przepisami kodeksu i rodzinnego, w przypadku dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, zobowiązani do płacenia alimentów są rodzice. Przypadki, w których żadne z rodziców nie jest w stanie płacić na dziecko, niestety zdarzają się częściej, niż można się tego spodziewać. Najczęstszą przyczyną takiego stanu rzeczy są wszelkiego rodzaju patologie – bezrobotni rodzice, nadużywający alkoholu, narkomania w rodzinie, czy rodzice (rodzic), których miejsca pobytu nie da się ustalić.
Warto w tym przypadku przypomnieć treść art. 129 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Zgodnie z nim, obowiązek alimentacyjny obciąża zstępnych przed wstępnymi (w tym przypadku mówimy o alimentach na dzieci, więc o zstępnych nie ma mowy), a wstępnych przed rodzeństwem. Tak więc krąg osób, które mogą być zobowiązane do płacenia, jest spory, jednak w przypadku niewypłacalności rodziców, to dziadkowie są „na pierwszej linii ognia”.
Przyczyną przejścia obowiązku alimentacyjnego na dalszych zobowiązanych mogą być również przypadki losowe – na przykład śmierć rodzica lub rodziców (zwłaszcza w przypadku niepełnosprawnych dzieci, które nawet po uzyskaniu pełnoletniości nie będą w stanie utrzymać się samodzielnie). W niektórych przypadkach obowiązek alimentacyjny może więc przejść na rodzeństwo lub właśnie na dziadków.
Co ciekawe, czasem w wyrokach sądów stwierdzają, że obowiązek alimentacyjny dalszych krewnych powstaje nawet wtedy, gdy wcześniej zobowiązani są w stanie płacić alimenty, jednak stale się od tego uchylają. Na takim stanowisku przynajmniej stanął Sąd Okręgowy w Nowym Sączu w 2013 roku (III CA 775/13). Skład sędziowski zauważył, że:
Obowiązek alimentacyjny dalszego krewnego istnieje nie tylko wtedy, gdy bliższy krewny nie ma możliwości wypełniania tego obowiązku, lecz może powstać także wtedy, gdy bliższy krewny mimo takich możliwości nie wywiązuje się ze swych obowiązków.
Sądy alimenty od dziadków orzekają
Chociaż może wydawać się to niesprawiedliwe (przecież dziadkowie swoje dzieci już odchowali i łożyli na ich utrzymanie, to więc na ich dzieciach powinien spoczywać obowiązek łożenia na własne potomstwo), sądy czasem przychylają się do wniosków o zasądzenie alimentów od dziadków na rzecz wnuków. Przykładem jest, chociażby wyrok Sądu Rejonowego w Pruszkowie z 2019 roku (III RC 327/19), w którym skład sędziowski zasądził alimenty od dziadków, zauważając, że:
Dokonując oceny zasadności roszczenia będącego przedmiotem niniejszego postępowania, wskazać należy przede wszystkim, iż aktualna sytuacja finansowa małoletniego powoda i jego matki jest trudna. N. S. w chwili obecnej wykorzystuje swoje możliwości zarobkowe, podjęła stałą pracę i sprawuje opiekę nad synem. Nie dysponuje jednak takimi środkami finansowymi, które wystarczyłyby jej na pokrycie w całości usprawiedliwionych potrzeb małoletniego i swoich kosztów utrzymania. Ojciec małoletniego nie uiszcza obecnie alimentów na rzecz syna. Uzyskanie alimentów od P. K. stało się niemożliwe z uwagi na jego (…), a ich egzekucja okazała się bezskuteczna. Z uwagi na charakter obowiązku alimentacyjnego, który ma zapewnić bieżące koszty utrzymania, należy przyjąć, iż brak wykonywania swojego obowiązku alimentacyjnego przez ojca dziecka w 2019 r. powoduje, iż uzyskanie od niego odpowiednich środków jest niemożliwe na czas w rozumieniu art. 132 kro. Mając powyższe na uwadze, należy uznać, że przesłanki zawarte w art. 132 kro zostały spełnione i powstał obowiązek alimentacyjny zobowiązanych w dalszej kolejności.
W tym przypadku sprawa jest o tyle ciekawa, że matka dziecka żyła i pracowała. Jednak wciąż nie radziła sobie finansowo na tyle dobrze, żeby zapewnić dziecku odpowiednie warunki. W związku z tym wystąpiła o alimenty od dziadków dziecka. Dziadkowie płacić nie chcieli i podnosili, że kobieta nie wykorzystuje swoim możliwości zarobkowych. Sąd jednak miał inne zdanie na ten temat – kobieta wybrała mniejszą pensję i niepełny etat, aby móc zapewnić opiekę swojemu dziecku. W związku z tym dziadkowie zostali zobowiązani do płacenia alimentów na swojego kilkuletniego wnuka.
Z podobnego założenia wyszedł również Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie, który w swoim wyroku z 2019 roku (VI RC 221/19) przyznał alimenty na rzecz 10-letniego wnuka pozwanych.
Co ciekawe obciążeniu dziadków alimentami, nie stoi przeszkodzie nawet pobieranie świadczeń z funduszu alimentacyjnego. Na takim stanowisku przynajmniej stoi Sąd Najwyższy (a przynajmniej stał w 1980 roku, teza jednak wciąż jest aktualna), który w wyroku IV CR 129/80 orzekł, że:
Okoliczność, iż małoletni powód pobiera świadczenia z funduszu alimentacyjnego wobec niemożliwości wyegzekwowania alimentów zasądzonych od ojca, nie stoi w zasadzie na przeszkodzie do dochodzenia uzupełniających alimentów od dziadków na podstawie art. 132 k.r.o., jeżeli usprawiedliwione potrzeby małoletniego nie są w całości zaspokojone. Zasądzenie jednak alimentów od dziadków powinno nastąpić w takiej wysokości, aby (…) małoletni nie został pozbawiony świadczeń z funduszu alimentacyjnego.
Dziadkowie muszą jednak mieć pieniądze
Jakkolwiek brutalny może wydawać się fakt, że czasem przez całe dorosłe życie trzeba na kogoś płacić (najpierw na własne dzieci, a później czasem na dzieci od tych dzieci), to sądy stoją na stanowisku, że skoro dziadkowie mają pieniądze, to powinni się dołożyć do utrzymania wnuków. Jest to nawet logiczne – z resztą, dziadkowie i tak często wspierają finansowo swoje pociechy (funkcjonuje nawet powiedzenie, że dzieci się wychowuje, a wnuki się rozpieszcza).
Sądy orzekają alimenty na rzecz wnuków tylko wtedy, gdy dziadkowie nie chcą pomagać dobrowolnie, a stać ich na zapewnienie takie pomocy. Oczywiście warunkiem jest również niedostatek dziecka – jeżeli to ma zapewnione środki utrzymania, nie ma mowy o alimentach w celu niestosownej do sytuacji poprawy jego warunków życia. Dobrze obrazuje to wyliczenie z wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach z 2015 roku (III Ca 786/15):
Pozwany 30 stycznia 2015 roku przeszedł na emeryturę, która wynosi 3025,29 zł. Usprawiedliwione potrzeby pozwanego kształtują się na poziomie 2.254 zł. Zatem do dyspozycji pozwanego pozostaje kwota wolnych środków w wysokości 770 zł. Zatem biorąc pod uwagę obecną sytuację majątkową pozwanego oraz jego usprawiedliwione potrzeby Sąd uznał, iż jest on w stanie łożyć na utrzymanie małoletniego powoda po 300 zł miesięcznie.
Ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika, że koszty utrzymania powoda nie wybiegają ponad standardowe koszty utrzymania. Struktura tych kosztów, przestawiona przez matkę, a zarazem opiekuna prawnego powoda w dniu 2 lutego 2015 r., a także dochody matki małoletniego powoda oraz dochodów pozwanego, oraz okoliczności, że po odliczeniu wszystkich kosztów jego niezbędnego utrzymania pozwanemu pozostaje do dyspozycji kwota 700 zł, wskazuje, że ustalony obowiązek alimentacyjny pozwala na zaspokojenie jego podstawowych potrzeb w ramach obciążającego zakresu obowiązku alimentacyjnego.
Jak więc widać, dziadek nie byłby zobowiązany do płacenia na utrzymanie wnuka, gdyby zarabiał mniej, lub gdyby miał wyższe koszty utrzymania. Jeżeli więc dziadkowie sami ledwo wiążą koniec z końcem, pieniędzy trzeba będzie poszukać u innych osób zobowiązanych – na przykład u rodzeństwa (jeżeli jest).
Dlaczego nie dopłaca państwo?
Mogłoby się wydawać, że jeżeli rodzice dziecka nie są w stanie płacić na dziecko, lub też z różnych przyczyn nie da się od nich ściągnąć środków potrzebnych do zaspokojenia podstawowych potrzeb małoletniego, obowiązek utrzymania dziecka powinno przejąć państwo. I finalnie tak się dzieje – dzieci muszą mieć zapewnione odpowiednie warunki (a przynajmniej jakieś minimum), które pozwolą im funkcjonować. Jednak środki z budżetu państwa są ostatnią deską ratunku – najpierw próbuje się pobrać pieniądze od rodziny. Dobrze zobrazował tę prawidłowość wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach z dnia 28 września 2017 r. (IV SA/Gl 152/17), w którym skład sędziowski orzekł, że:
Dopiero w sytuacji, gdy rodzic albo osoba zobowiązana w dalszej kolejności nie wywiązuje się z obowiązku alimentacji, środki na utrzymanie dziecka (dzieci) zastępczo wykłada państwo w ramach konstytucyjnego obowiązku wspierania rodziny (art. 71 Konstytucji RP). Pomocnicze działanie państwa ogranicza się do tych przypadków, gdy rodzice wychowujący dzieci, pozbawieni alimentów ze strony osób zobowiązanych, nie są w stanie samodzielnie zaspokoić potrzeb w zakresie utrzymania dziecka.
Sprawa dotyczyła właśnie alimentów od dziadków – chociaż kwota alimentów była śmieszna, babcia miała płacić 50 złotych miesięcznie (tyle bowiem była w stanie dołożyć do utrzymania wnuka), a dziadkowie z drugiej strony mieli zapłacić po 200 złotych miesięcznie (jak widać ich sytuacja materialna, była nieco lepsza). Dziadkowie do płacenia jednak się nie kwapili, tak więc sprawa trafiła na wokandę WSA.
Jedno jest pewne – dziecko nie może zostać bez środków utrzymania. Jeżeli są zobowiązani do płacenia alimentów, w pierwszej kolejności to od nich będzie się ściągało pieniądze. Jeżeli jednak nie jest to możliwe, pieniądze na ten cel muszą się znaleźć, tak więc dopłaci państwo.