W malowniczym Zakopanem, gdzie fenicka tradycja łączy się z nowoczesną teorią monetarną, doszło do niecodziennej sytuacji, która błyskawicznie zyskała rozgłos w mediach społecznościowych. Hanna Turnau, aktorka związana z tym górskim miastem, stała się bohaterką nagrania, które szybko stało się viralem.
Podczas spaceru słynnymi Krupówkami, Turnau postanowiła uchwycić uroki tego miejsca za pomocą smartfona. Niespodziewanie jej chwila została zakłócona przez niecodziennego przechodnia – mężczyznę przebranego za białego misia.
Z pozoru zabawna interakcja z potencjałem na humorystyczny viral, szybko przybrała mniej przyjemny obrót. Mężczyzna, nie zważając na tłumaczenia aktorki, domagał się zapłaty za możliwość uwiecznienia go na nagraniu lub zdjęciu (sam wlazł w kadr). Turnau, zachowując spokój i dobry humor, zareagowała z dystansem, podkreślając swym komentarzem urokliwy charakter Zakopanego, mimo tej niecodziennej sytuacji.
Jest to o tyle zabawne, że aktorka była właśnie w trakcie nagrywania filmu promującego miasto. Tymczasem na skutek sytuacji w całej Polsce po tej sytuacji rozgorzała dyskusja podkreślająca, że nagrany miś z Krupówek jest tak na dobrą sprawę tylko synonimem pazerności mieszkańców Zakopanego, którzy starają się wydoić polskich turystów z ostatnich złotówek.
Nagrany miś to przy okazji recydywista
Sprawa szybko trafiła pod uwagę straży miejskiej, która okazała się nie być obca z postacią „białego misia”. Wczoraj wspominaliśmy o tym, że niedźwiedź został ukarany mandatem za bezprawne wykonywanie zdjęć na terenie Krupówek. Okazuje się, że mężczyzna ten jest dobrze znany lokalnym służbom z powodu swojego uporczywego naruszania przepisów. Regularnie karany mandatami, nie przestaje jednak swojej kontrowersyjnej działalności, próbując zarabiać na turystach, nie mając do tego żadnych prawnych podstaw.
Sytuacja ta rzuca światło na szerszą problematykę dotyczącą regulacji przestrzeni publicznej w miejscach tak urokliwych i chętnie odwiedzanych jak Krupówki. Komendant straży miejskiej w Zakopanem podkreśla, że działalność komercyjna w tym obszarze jest możliwa, ale wymaga odpowiednich zgód, na co „biały miś” kompletnie nie zważa. Zdarzenie to stało się pretekstem do dyskusji o granicach wolności osobistej w przestrzeni publicznej i odpowiedzialności, jaką ponoszą osoby prowadzące działalność w miejscach o szczególnym charakterze kulturowym.
Ostatecznie, mężczyzna kolejny raz został ukarany mandatem za nielegalne próby zarobkowania, co ma być przestrogą dla innych, którzy mogliby chcieć naśladować jego działania. Jak obstawiacie, czy mimo zdobytej sławy, jutro znowu spotkamy go na szlaku?