Poczta Polska cienko przędzie. O ile państwo raczej nie pozwoli na jej upadek, o tyle już teraz możemy się zacząć zastanawiać, jak wyglądałby bez niej rynek lekkich i tanich przesyłek. Największym problemem byłaby oczywiście cena. Mini paczka InPost i pokrewne usługi innych operatorów z powodzeniem zastąpiłyby przesyłki polecone, ale wciąż są zauważalnie droższe od tych nierejestrowanych.
Firmy kurierskie mogą próbować uszczknąć rynek lekkich i mało istotnych przesyłek, ale będą miały problem z ceną
Jednym z ciekawszych wątków pojawiających się w debacie publicznej w tym roku jest kondycja Poczty Polskiej. Jest bardzo źle. Spółka tnie etaty, brakuje pieniędzy nawet na wynagrodzenia. Jakby tego było mało, w niektórych regionach zaczyna brakować listonoszy. Czy to oznacza, że zbliża się jej spektakularny upadek? Niekoniecznie.
Prawdę mówiąc, nie wydaje mi się, że by nasz rząd pozwolił Poczcie Polskiej upaść. Nawet nie chodzi o napięty kalendarz wyborczy. Po prostu świadczy ona całkiem sporo usług na rzeczy państwa jako operator wyznaczony. O ile można sobie wyobrazić dostarczanie korespondencji urzędowej przez prywatnych operatorów, o tyle wątpię, by którakolwiek firma była chętna na obowiązki związane ze ściąganiem abonamentu RTV. Byłby to przecież idealny sposób na zatopienie wizerunku własnej marki. Tymczasem to właśnie obowiązki na rzecz państwa miały się walnie przyczynić do fatalnej kondycji Poczty Polskiej.
Z punktu widzenia krajowego ecomemrce wciąż liczy się jedno: dostęp do wyjątkowo tanich przesyłek. Co prawda praktycznie nikt już nie wysyła normalnych listów, ale sprzedawcy internetowi niekiedy oferują bardzo specyficzny towar. Mowa o produktach lekkich, niewielkich i względnie odpornych na niewłaściwe traktowanie. Takich, dla których najmniejsze skrytki w automatach paczkowych wydają się marnotrawstwem przestrzeni. Jeżeli klientowi w ogóle nie zależy na czasie, to aż się prosi, by wybrać usługi Poczty Polskiej.
Jeśli jednak tej miałoby jakimś cudem zabraknąć, to co w takiej sytuacji? Rynek nie znosi próżni. Operatorzy dostrzegli najwyraźniej istnienie niszy, bo pojawiły się przymiarki do jej zagospodarowania. Najświeższym przykładem jest Mini paczka InPost. Za 11,99 zł możemy nadać przez paczkomat przesyłkę o gabarytach od 10 × 15 cm do 4 × 23 × 40 cm. Maksymalna waga wynosi 3 kg. InPost sugeruje, że w ten sposób możemy wysłać dokumenty, płyty CD, akcesoria do elektroniki, albo nawet książkę.
Mini paczka InPost raczej nie celuje w konkurowanie z Pocztą Polską, ale z innymi operatorami automatów paczkowych
Jak Mini paczka InPost ma się do oferty Poczty Polskiej? Wszystko tak naprawdę zależy od tego, co konkretnie chcielibyśmy wysłać. Co do zasady jednak będzie drożej. Kwota 11,99 zł jest wyższa niż cena nadania niemal każdej przesyłki poleconej za pośrednictwem Poczty. „Niemal”, bo paczki w największym formacie L kosztują odpowiednio 15,60 dla przesyłki ekonomicznej i 18,30 dla priorytetowej.
Warto jednak wspomnieć, że w tym przypadku mamy do czynienia z paczkami o rozmiarach o sumie długości, szerokości i wysokości równej 90 cm. Są to więc paczki zauważalnie większe niż maksymalny rozmiar, jaki może mieć Mini paczka InPost. Ta ma zresztą jedną dodatkową przewagę: Poczta Polska w podanych wyżej cenach akceptuje przesyłki o wadze do 2 kg.
Co jednak z mniejszymi paczkami? Tutaj Poczta osiąga zdecydowaną przewagę. Przesyłki ekonomiczne i priorytetowe w formacie S i M cały czas kosztują zauważalnie poniżej 10 zł. To nie koniec, bo przesyłka listowa nierejestrowana jest jeszcze tańsza. Najdroższy wariant, a więc priorytetowa paczka o formacie L, to wydatek raptem 8 zł.
Mini Paczka InPost oferuje jednak coś, z czym Poczta Polska ma problemy. Firma Rafała Brzoski nie bez powodu reklamuje nową usługę hasłem „Nie stój w kolejce – wyślij przez Paczkomat!”. Dostęp do infrastruktury logistycznej InPostu to spory atut. Wystarczy aplikacja mobilna i krótki spacer do najbliższego urządzenia. To nie koniec, bo InPost akurat nie ma problemu z doręczaniem przesyłek już następnego dnia.
Wydaje się jednak, że prawdziwym adresatem tej promocji nie jest Poczta Polska, która i tak od lat trzyma się nieco na uboczu tego sektora rynku. Chodzi raczej o klientów wysyłających relatywnie niewielkie przesyłki, którzy mają już realne alternatywy. W końcu konkurencja InPostu zaczęła całkiem skutecznie konkurować z nim ceną. Koszt nadania przesyłki DPD w którymś z automatów albo punktów partnerskich to koszt zaledwie 10 zł. Orlen Paczka to 11,23 zł.