Patostreamerzy są jak plaga, chociaż państwo usiłuje z nimi walczyć

Prawo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Patostreamerzy są jak plaga, chociaż państwo usiłuje z nimi walczyć

Patostreamerzy to prawdziwa plaga dzisiejszych czasów. Niestety, winne temu jest samo społeczeństwo, które w niezdrowy sposób fascynuje się patologią. Internet rządzi się swoimi zasadami, co nie oznacza jednak, że „twórcy” w sieci są bezkarni. Zarówno policja i prokuratura, jak i Krajowa Rada Radiofonii i telewizji podejmują działania, aby zwalczyć ten proceder (który niestety jest jak hydra – po wyeliminowaniu jednego patostreamera jego miejsce zajmują kolejni).

Patostreamerzy – wszyscy ich krytykują, ale zasięgi mają niezłe

W społeczeństwie można wyszczególnić rodzaj chorej fascynacji rzeczami, które powinny nas odrzucać. Oglądanie patostreamingu można porównać do spoglądania na krwawy wypadek samochodowy – wiemy, że zmasakrowana twarz ofiary będzie nas prześladować w koszmarach, jednak z jakiegoś powodu nie jesteśmy w stanie odwrócić wzroku. Niestety, takie zachowania to woda na młyn internetowych idiotów (bo jak inaczej nazwać osoby, które w sieci swoim zachowaniem promują alkoholizm, narkomanię, przemoc i wiele innych negatywnych zachowań).

Patostreamingi mają często rekordowe ilości odsłon. Część oglądających jest zafascynowana kipiącą z nich patologią (coś jak Świat Według Kiepskich w wersji hard), część faktycznie ma podobne fascynacje, a część osób traktuje to jako odskocznię o telewizyjnych powtórek nudnych seriali. Niezależnie od tego, czy widz oglądający patostreaming podziwia streamera, czy też negatywnie odnosi się do oglądanych treści, faktem pozostaje nabijanie zasięgów, co jest wodą na młyn twórców tych patologicznych transmisji.

Największym problemem jest fakt, że tego typu materiały mogą trafić (i trafiają) do młodych odbiorców. Część z nich, kształtując swoje podejście do świata na materiałach z sieci (tak, w tym momencie powinni wkroczyć rodzice, jednak nie zawsze wkraczają), może uznać pewne zachowania za ciekawe, czy też społecznie pożądane (przecież budują rozpoznawalność). A kto z nas za dzieciaka nigdy nie zrobił nic, żeby wkupić się w łaski kolegów i zyskać społeczny poklask, niech pierwszy rzuci kamieniem.

Policja, prokuratura, RPO i KRRiT przeciwko patostreamingowi

Nawet jeżeli patostreamingu nie można skutecznie zwalczyć, nie można udawać, że problem nie istnieje. Sprawą jednego z twórców patologicznych treści zainteresował się ostatnio Rzecznik Praw Obywatelskich, który zwrócił się w tej sprawie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, komendanta Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości i dyrektora Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej. Jak wskazywał RPO:

Rzecznik wielokrotnie zwracał uwagę, że na zjawisko patotreści należy spojrzeć z perspektywy ofiar tego zjawiska, osób wykorzystywanych – niejednokrotnie dzieci, osób niepełnosprawnych, czy bezdomnych – wobec których stosowana jest przemoc fizyczna, psychiczna bądź ekonomiczna. W ocenie Rzecznika działania patostreamerów prowadzą do naruszenia praw i wolności gwarantowanych w Konstytucji RP, a także w aktach prawa międzynarodowego i europejskiego — zwłaszcza ochrony godności osobistej, a także prawa do ochrony życia prywatnego oraz danych osobowych.

W tej konkretnej sprawie chodziło o streaking, w którym pokazywano libacje alkoholowe z udziałem osób chorych, uzależnionych, czy znajdujących się w kryzysie psychicznym. Bohaterowie materiałów video spożywali alkohol (używając przy okazji niewybrednego języka), grozili sobie, czy nawet posuwali się do rękoczynów. Streamer, który przygotował te, treści informował (również w sposób patologiczny i wypominający), że to on płaci za ich miejsce do spania, jedzenie, czy alkohol (którego zdecydowanie nie należało im dostarczać).

Te nagrania, zdaniem RPO (i każdego trzeźwo myślącego człowieka z jako-takim kręgosłupem moralnym), naruszają prawa i wolności, gwarantowane w Konstytucji (poza zapisami kodeksu karnego oczywiście). Naruszają przede wszystkim godność osób pokazywanych na nagraniach. Wyczerpują również znamiona nawoływania do nienawiści i przemocy. Takie zachowania nie powinny mieć miejsca i nie powinny być udostępniane – to m.in. istotne zagrożenie dla wychowania dzieci. Jak wskazują analizy, nawet co czwarty nastolatek ogląda patostreamy. Problem jest więc poważny.

Walka z patostreamerami to jak walka z hydrą

Chociaż walka z patostreamerami przypomina walkę z hydrą, to publikowania materiałów o takim charakterze nie można ignorować. W ramach działania Naukowej i Akademickiej Sieci Koputerowej – Państwowy Instytut Badawczy funkcjonuje strona internetowa dyżurnet.pl – to miejsce, gdzie każdy może zgłosić nielegalne treści (czyli najczęściej właśnie patostreamingi).

Działania w sprawie patostreamera, wskazanego w piśmie RPO, podjęło Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości. Materiały zostały zabezpieczone, a sprawa trafiła do prokuratury, celem wszczęcia postępowania. Jak widać, działania były skuteczne, ponieważ patologiczne treści zniknęły z kanału. Niestety, takich materiałów jest znacznie więcej. Jak podkreśliło KRRiT:

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji uznaje zjawisko patostreamingu za realne zagrożenie społeczne i włączy się w zakresie swoich zadań i kompetencji we wszelkie działania zmierzające do jego wyeliminowania, w tym również w formie opinii i stanowisk na etapie prac legislacyjnych związanych z wprowadzeniem zmian w odpowiednich przepisach prawa karnego.