Większość z nas słysząc słowo „ekologia”, ma uczucie paniki i chwyta się za „bolący” portfel. Ekologia kosztuje nas sporo wyrzeczeń i wcale nie jest tania. Jest to zrozumiałe – o planetę trzeba dbać, nie możemy pozwalać sobie na niszczenie i zaśmiecanie środowiska. Tylko dlaczego o ekologię dbają tylko jednostki, a nie całe firmy? Na przykład Biedronka chyba zapomniała o oszczędzaniu surowców i nieco się zapędziła. Paragony z Biedronki przypominają swoją objętością raczej twórczość noblistów, a nie podsumowanie kupionych produktów.
Ekologia nie dla wszystkich?
Przeciętny Kowalski musi dokładnie segregować śmieci (bo inaczej naliczona zostanie podwójna opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi), nie może kupić plastikowych sztućców, musi irytować się, gdy nakrętka z butelki podczas picia uderza go w nos i nie może ogrzewać domu starym piecem (a najlepiej, gdyby zmienił całą instalację i zrezygnował z węgla). Działania ekologiczne potrafią być irytujące, czasochłonne i często pochłaniają również niemały budżet.
Większość ludzi jednak rozumie, że trzeba przyjąć to z godnością, bo gra toczy się o wysoką stawkę. Jednak jak wszyscy, to wszyscy, a nie tylko wybrańcy. Dlaczego więc część przedsiębiorców za nic ma konieczność oszczędzania surowców i edukowania ilości odpadów? Sytuacja szczególnie boli w momencie, kiedy ten sam przedsiębiorca prowadził wcześniej kampanie ekologiczne… To skleroza, czy hipokryzja? A może zmiana kierunku marketingu, bo ekologia zaczyna nam się nudzić?
Paragony z Biedronki jak rolka papieru toaletowego
Oczywiście wszystkie rozważania w tym tekście dotyczą sieci Biedronka, która ostatnio drukuje paragony tak długie, jakby chcieli zawstydzić producentów papieru toaletowego. Na sprawę zwrócił uwagę internauta działający na serwisie X jako @hayastanboi, który zaprezentował paragon z Biedronki z prześmiewczym komentarzem:
A my w pełni z tym tokiem rozumowania się zgadzamy. Na paragonach w Biedronce ostatnio tylko kilka centymetrów zajmuje faktyczne podsumowanie zakupów, a kolejne kilkadziesiąt (i ta liczba nie jest wyolbrzymieniem) opis możliwych promocji i rabatów. Wiemy, komunikacja z klientem jest ważna, ale nie przesadzajmy i przede wszystkim szanujmy i siebie i nasze środowisko.
Paragony nie nadają się do recyklingu, więc Biedronka marnuje surowce na potęgę
Jeden paragon nic nie zmienia. Ale kilkadziesiąt tysięcy paragonów dziennie już tak, a przypominamy, że Biedronka to nie warzywniak na osiedlu, a duża sieć sklepów. I nic tutaj nie pomoże hasło o segregowaniu odpadów i o ponownym wykorzystaniu surowców, ponieważ paragony nie nadają się do recyklingu.
Tak, paragon wygląda, jak zwykły papier. Jednak nie podlegają recyklingowi ze względu na ich skład – sklepowe drukarki nadrukowują dane na papierze termicznym, który zawiera domieszki substancji chemicznych. Nie są więc zwykłym zadrukowanym kawałkiem papieru i nie podlegają recyklingowi. Tak więc wydłużanie paragonów z kas fiskalnych to nic innego, jak marnowanie surowców…
Zachęcają do ekologii, sami marnują surowce
Teoretycznie prawo nie zabrania drukowania długich paragonów. Jednak jeżeli chce się przeprowadzać akcje ekologiczne, to chyba raczej powinno się całym swoim działaniem promować te wartości. Przypominamy, że Biedronka prowadzi liczne kampanie ekologiczne – przykładowo w wakacje 2023 roku firma informowała m.in. o wsparciu akcji sprzątania Tatr, czy akcji „EkoWAKACJE”, podczas której sieć miała edukować klientów na temat poprawnej segregacji odpadów i recyklingu…
Tym bardziej więc dziwi, że firma, która teoretycznie powinna mieć świadomość ekologiczną (jeżeli sama przestudiowała wiedzę z własnych kampanii) przyczynia się do zaśmiecania planety i marnowania surowców. Tak, paragon to nie plastik. Szybciej się rozkłada, mniej szkodzi planecie. Jednak papier do paragonów jest wzbogacony substancjami chemicznymi, co już sprawia, że jego produkcja prowadzi do powiększenia śladu węglowego, a także nie nadaje się do recyklingu. Więc zapytam jeszcze raz – to skleroza, czy czysta hipokryzja?