Stan klęski żywiołowej daje władzom dość szerokie uprawnienia, które w przeciwnym wypadku byłyby nie do pomyślenia. Mogą na przykład nakazać mieszkańcom zagrożonych terenów opuszczenie swoich domów. Co grozi za zignorowanie takiego nakazu? Kary za odmowę ewakuacji nie są przesadnie wysokie. Może jednak powinny być bardziej surowe?
Państwo ma prawo zmusić osoby zagrożone powodzią do opuszczenia swoich domów
W związku z katastrofalną powodzią wprowadzono w powiatach południowej Polski stan klęski żywiołowej. Stany nadzwyczajne ujęte w polskiej konstytucji służą temu, by w razie zagrożenia państwo mogło reagować w sposób, który nie byłby inaczej możliwy w demokratycznym państwie prawa. Chodzi przede wszystkim o możliwość ingerowania w prawa i wolności obywateli w zauważalnie większym stopniu.
Stan klęski żywiołowej wprowadza się rozporządzeniem Rady Ministrów na okres nie dłuższy niż 30 dni. Powinien trwać jedynie do momentu, aż uda się uporać z daną katastrofą. Ewentualne przedłużenie następuje za zgodą Sejmu. Celem jego wprowadzenia jest zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych. Można go ogłosić jedynie na obszarze, na którym wystąpiła klęska żywiołowa, a także na obszarze, na którym wystąpiły lub mogą wystąpić jej skutki.
Jak to się miałoby mieć do powodzi? Jedną z najbardziej drażliwych ingerencji ze strony państwa jest nakaz ewakuacji. Dość łatwo sobie wyobrazić, że ktoś mógłby nie chcieć opuścić swojego domu. Nie chodzi nawet o lekkomyślność i przekonanie, że jakoś to będzie. Niektóre osoby boją się porzucić większość swojego dobytku. W grę wchodzi przecież nie tylko powódź, ale także na przykład szabrownicy. Są też osoby, które nie bardzo mają dokąd się udać. Nakaz pozostaje jednak nakazem. Byłby nieskuteczny, gdyby nie kary za odmowę ewakuacji.
Podstawę prawną ich obowiązywania znajdziemy w art. 27 ustawy o stanie klęski żywiołowej. Chodzi przede wszystkim o ust. 1 pkt 12).
1. Kto w czasie stanu klęski żywiołowej:
[…]
12) wbrew obowiązkowi określonemu w art. 21 ust. 1 pkt 12 nie stosuje się do nakazu ewakuacji w ustalonym czasie z określonych miejsc, obszarów lub obiektów,
[…]
podlega karze aresztu albo grzywny.2. Rozpoznawanie spraw określonych w ust. 1 następuje w trybie przepisów o postępowaniu w sprawach o wykroczenia w postępowaniu przyśpieszonym.
Kary za odmowę ewakuacji raczej nie spełniają swojej roli
Warto wspomnieć, że obowiązek poddania się nakazowi ewakuacji nie jest w ustawie jakoś specjalnie rozwinięty. Przywołany art. 21 ust. 1 pkt 12) sprowadza się jedynie do ustawowego uprawnienia państwa do wydania takowego nakazu. W treści ustawy znajdziemy jeszcze odniesienia do osób ewakuowanych w kontekście szczególnych uprawnień gminy. Zgodnie z art. 22 wójt, burmistrz albo prezydent miasta mogą w szczególnych okolicznościach narzucić osobom prywatnym pewne świadczenia osobiste i rzeczowe na rzecz osób ewakuowanych. Chodzi o przypadki, gdy zasoby gminy nie są wystarczające.
Kary za odmowę ewakuacji nie są wysokie. Teoretycznie możemy trafić do aresztu na 5 do 30 dni. Bardziej typową karą wydaje się grzywna. W przypadku wykroczeń standardowa maksymalna stawka wynosi 5 000 zł. Czy to dużo? Biorąc pod uwagę, że na drugiej szali znajdziemy potrzebę ratowania ludzkiego życia oraz koszty ewentualnej ewakuacji opornych za pięć dwunasta można śmiało stwierdzić, że to bardzo niska kwota. Na tyle niska, że zagrożenie karą niekoniecznie musi działać trzeźwiąco.
Wydaje się przy tym, że nawet w trakcie stanu klęski żywiołowej organy państwa nie posiadają dedykowanego upoważnienia prawnego do fizycznego zmuszenia opornego obywatela do ewakuacji. Teoretycznie jednak w grę wchodzi uprawnienie policji do zatrzymania osoby ujętej na gorącym uczynku popełnienia wykroczenia. Jedną z przesłanek zastosowania takiego środka jest przecież zachodzenie podstaw do zastosowania wobec niej postępowania przyspieszonego w sprawie o wykroczenia. W tym przypadku jasno przesądza to art. 27 ust. 2 ustawy o stanie klęski żywiołowej.
Jak się łatwo jednak domyślić, rząd i samorządy stawiają jednak na przekonywanie opornych i unikanie stosowania środków przymusu. Chodzi o minimalizowanie wspomnianej ingerencji w prawa i wolności obywateli. Na dłuższą metę to dość rozsądne podejście. Nawet jeśli może to prowadzić do utraty życia przez osoby wyjątkowo oporne ewakuacji w sytuacjach, gdy jest ona naprawdę konieczna.