Z wielkim zadowoleniem przeczytałam w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” o tym, że kara więzienia powoli traci na popularności wśród sędziów.
Kara pozbawienia wolności pełni kilka zasadniczych funkcji. Pierwszą z nich jest oczywiście próba penalizacji niezgodnego z prawem zachowania. Druga funkcja ma charakter prewencyjny – chodzi o odseparowanie zagrażającej społeczeństwu jednostki. Ponoć istnieją jeszcze zadania resocjalizacyjne, ale z tym bywa różnie. Bywa i tak, że pospolity złodziejaszek idzie do więzienia, a po kilkunastu miesiącach mury budynku opuszcza pełnoprawny, przeszkolony bandyta.
Więzienia, ich zadania, sposób funkcjonowania, itd. to zresztą temat-rzeka. Podczas, gdy w polskich zakładach karnych pobyt nie wygląda luksusowo, w pamięci mamy przecież znanych reżyserów „więzionych” w willi w szwajcarskich Alpach. Nie wspominamy już nawet o Skandynawii, gdzie niektóre więzienia prezentują się lepiej niż prestiżowe polskie hotele. Czasem mam wrażenie, że coś tam się zgubiło Norwegom czy Szwedom po drodze, gdzieś im się zatarła idea penalizacji.
Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że w niektórych wypadkach zapewnienie komuś lokalu, wyżywienia, dostępu do kultury i darmowej opieki medycznej… to w zasadzie luksus zachęcający do popełnienia przestępstwa, a nie przed nim odstraszający. Więźniowie utrzymywani są na koszt podatnika i w zakładzie karnym wiodą żywot pod niektórymi względami lepszy niż bywalcy lokalnych szpitali. Dlatego też coraz więcej mówi się o tym czy ta penalizacyjna funkcja więzienia aby na pewno działa.
Odseparowanie najbardziej niebezpiecznych jednostek od społeczeństwa – to zrozumiałe. Ale co w sytuacji jeśli skazany nie jest groźny, jest w kwiecie wieku i fundowanie mu urlopu wypoczynkowego na koszt podatnika mija się z ideą więzienia?
Na szczęście polskie sądy zaczęły chyba dostrzegać ten problem, gdyż w swoim orzekaniu kar są coraz bardziej praktyczne. Tak – praktyczne, to bardzo dobre i adekwatne słowo w zaistniałej sytuacji. Sądy coraz chętniej wydają wyroki, a które składają się na przykład zakaz prowadzenia pojazdów czy zajmowania stanowiska. Ponadto zaczęto też bezwarunkowo zawieszać krótkie, kilkumiesięczne kary pozbawienia wolności – obecnie niemal w 99% przypadków, choć jeszcze kilka lat temu było z tym różnie.
Natomiast sądy są generalnie coraz mniej surowe, z wyłączeniem ciężkich przestępstw, gdzie kar przybyło (ale to przecież akurat dobra tendencja), choć delikatnie maleje tendencja przydzielania dożywocia i 25 lat pozbawienia wolności.
Karniści zauważają, że w ostatnich latach zmienia się też struktura procesów karnych, jest mniej zabójstw i rozbojów, za to więcej przestępstw na przykład natury gospodarczej. W Niemczech – jak podaje dzisiejsza Rzeczpospolita – 80% kar stanowią grzywny. W Polsce jedynie 20%, ale wiele wskazuje na to, że ta tendencja będzie się zmieniała.