Biedronka, Lidl i… długo, długo nic. Tak mniej więcej przedstawia się polski rynek dyskontów. Jest jednak na nim wielka sieć, która mimo, że ma mnóstwo sklepów, to w skali całego kraju nie jest zbyt dobrze znana. Markety Netto – czy daleko im do Biedronki?
Z polskim rynkiem dyskontów jest trochę jak z colą. Jest niby mnóstwo marek, ale wiadomo, że liczą się dwie. Niekwestionowanym liderem jest oczywiście portugalska Biedronka, po piętach depcze jej niemiecki Lidl. To wiemy, a trzecie miejsce?
Dyskonty Netto – nieznany konkurent Biedronki
Trzecia największa sieć dyskontów w Polsce to Netto. Co ciekawe, trudno tej firmy szukać w gronie dziesięciu największych firm handlowych w kraju. Jest nie tylko daleko za Biedronką, ale i za takimi konkurentami, jak Lewiatan, Rossmann czy Muszkieterowie. Przede wszystkim jednak – nie działa na terenie całego kraju.
Netto wywodzi się z Danii. To tam na początku lat 80. otwarto pierwszy sklep sieci. Dziś w swojej ojczyźnie ma dużo ponad 400 sklepów, ale firma działa również w Niemczech i Szwecji. Próbowała też swoich sił w Wielkiej Brytanii, ale się nie udało. Jeśli brać pod uwagę ilość sklepów, to Polska jest drugim najważniejszym rynkiem firmy – u nas jest 368 dyskontów pod szyldem Netto.
Markety Netto – tylko na zachodzie
Historia polskiego Netto rozpoczęła się w 1995 roku, w Szczecinie, czyli trzecim największym polskim mieście. Duńczycy przyjęli jednak zupełnie inną strategię niż Biedronka. Gdy Portugalczycy weszli do Polski, to budowali markety na terenie całego kraju i z niesamowitym tempem. Netto skupiło się najpierw na północnym zachodzie, potem powoli wchodziło na północ i na południowy zachód.
Z mapki z oficjalnej strony Netto wynika, że sieć jest wciąż potęgą na zachodzie. Są jednak rejony, gdzie Netto jest zupełnie nieznane.
Netto póki co zupełnie nie zapuściło się na „ścianę wschodnią”. Czy to słuszna strategia? Biedronka pojawiła się na polskim rynku w 1995 roku, czyli w tym samym momencie co Netto. Portugalczycy z Jeronimo Martins przejęli sieć dwa lata później. Duńczycy mieli więc wszystkie atuty w rękach – weszli do nas wcześniej niż JM, mieli lepsze know-how, większe zaplecze finansowe, i przede wszystkim – byli bliżej Polski. Woleli jednak rynek podbijać powoli rynek, i nie ryzykować tak bardzo, jak Jeronimo Martins. Ponoć Duńczycy tak mają.
Markety Netto – jak jest w środku
Zarówno Biedronka, jak i Lidl, w ostatnim czasie próbują zerwać z wizerunkami tanich dyskontów. Można tam dostać wiele produktów ocierających się nawet o segment premium. A jak jest z Netto? Tam też jest coraz więcej ciekawych produktów, ale to jednak ciągle dyskont z krwi i kości. Czyli niskie ceny, masowe towary i niewielka powierzchnia.
Gdy Netto wchodziło na polski rynek dyskontów, było tam pionierem. Dziś nie dość, że Duńczyków przegonili Portugalczycy i Niemcy, to jeszcze kolejni gracze chcą coś na nim wywalczyć. W 2017 pojawiły się u nas sieci Action i Promo Market, ponoć o wejściu do Polski myślą Dealz i Tedi. Kiedyś więc Netto nie chciało zawalczyć o tron króla polskich dyskontów. Teraz będzie musiało się bić, by pozostać na podium.
Fot. Netto Polska/Facebook