Władze Pragi mają dość bezczelnych rowerzystów i wprowadzają zakaz wjazdu dla rowerów do centrum miasta

Gorące tematy Moto Zagranica Dołącz do dyskusji (420)
Władze Pragi mają dość bezczelnych rowerzystów i wprowadzają zakaz wjazdu dla rowerów do centrum miasta

Jeden z frontów wojny polsko-polskiej przebiega na ulicach miast. To właśnie tam zaciętą walkę podsycaną wzajemną nienawiścią toczą kierowcy oraz rowerzyści. Wzajemnie zarzucają sobie brak szacunku wobec siebie i przepisów ruchu drogowego. To jednak nic w porównaniu z Czechami. Władze Pragi zakazały jazdy na rowerze w centrum miasta.

Jeżeli myślicie, że to w Polsce poziom nienawiści między kierowcami a rowerzystami sięga zenitu, to jesteście w wielkim błędzie. U naszych południowych sąsiadów skala wzajemnych oskarżeń jest na tyle duża, że doprowadziła do wprowadzenia zakazu poruszania się rowerem po stolicy kraju. Kontrowersyjną decyzję władz miasta opisała gazeta.pl. Od sierpnia tego roku, między godziną 10 a 17 nie będzie można poruszać się rowerem po historycznej części Pragi. Na ulicach miasta już pojawiły się specjalne oznaczenia, które wskazują strefy objęte zakazem wjazdu.

Zakaz wjazdu rowerów – Praga odcina historyczną część miasta dla cyklistów

Prace nad projektem tego prawa trwały od roku. Wprowadzenie zakazu było spowodowane ogromną ilością skarg mieszkańców na rowerzystów, którzy za nic mieli zasady poruszania się po drogach. Burmistrz tej części miasta stwierdził, że władze powinny dbać o bezpieczeństwo mieszkańców dzielnicy. Jak nietrudno się domyślić, na pomyśle suchej nitki nie pozostawili zarówno rowerowi aktywiści, jak i burmistrz sąsiedniej dzielnicy. Ten twierdzi, że taki krok oznacza odcięcie centrum tego pięknego miasta od infrastruktury rowerowej w pozostałych częściach stolicy.

Spacer z psem jadąc na rowerze jest prawnie zabroniony

Decyzja władz Pragi budzi oczywiste zdziwienie. Zazwyczaj miasta dążą do tego, aby ruch rowerowy promować na każdy z możliwych sposobów. Zwłaszcza jeżeli chodzi o historyczne centra miast. Te od zawsze są synonimem korków i ogromnego ruchu samochodowego, który zniechęca do spacerów. Dlatego na potęgę rozwija się systemy rowerów miejskich, tworzy się nowe ścieżki rowerowe czy zmienia organizację ruchu w ten sposób, aby promować ruch pieszy i rowerowy kosztem samochodowego. Podobne zakazy są nie do pomyślenia w takich miastach jak Amsterdam czy Kopenhaga. Wszystko jednak wskazuje na to, że sam fakt jazdy na rowerze nie oznacza, że rowerzysta szanuje innych uczestników ruchu. Szkoda tylko, że to odbija się na pozostałych mieszkańcach.

Aktualizacja

Na moją dygresję odnośnie do braku podobnych pomysłów w Amsterdamie zareagowali czytelnicy. Jak się okazuje, w stolicy Holandii podobne zakazy obowiązują w ścisłym centrum miasta, a zwłaszcza jeśli chodzi o wąskie uliczki wzdłuż kanałów.