Jedni mówili, że będzie jeszcze we wtorek – drudzy, że nie będzie go wcale. Wszyscy wypowiadali się jako przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Ale nie tylko dezinformacja jest jednym z niedostatków nowego rządu. Ważny projekt zmian znów wypłynął bowiem ciemną nocą.
Nie będę Was dłużej trzymała w niepewności – nie należy się spodziewać zmian, które ucieszyłyby dotychczasowych przeciwników zachowania PiS w stosunku do Trybunału. Nie brakuje natomiast elementów troszkę groteskowych z punktu widzenia powagi sytuacji. A także zmian całkiem słusznych. Projekt wraz z uzasadnieniem można przeczytać pod tym adresem. Projekt komentowania go rozpoczęły już mainstreamowe media, niestety w swoich komentarzach nie odnosiły się zbyt rzetelnie do Konstytucji, w efekcie czego diagnoza była nieco zbyt histeryczna. A można mieć wobec tego projektu także merytoryczne zarzuty.
Projekt uchyla między innymi istniejący obecnie artykuł 2 ustawy o treści:
Siedzibą Trybunału jest m.st. Warszawa.
Nie do końca wiadomo czy nowelizacja w tym zakresie to jakaś forma kary, wygnania dla sędziów, a może szczytna inicjatywa mająca na celu regionalizację i podniesienie prestiżu innych regionów Polski. W normalnych okolicznościach taki pomysł całkiem by mi się spodobał, w kontekście ostatniego zamieszania wokół Trybunału jestem pełna podejrzeń i wątpliwości. Kreatywnych pomysłów nie brakuje za to Twitterowiczom.
Trybunał powinien być w Piotrkowie. Trybunalskim rzecz jasna
— staruchowicz (@staruchowicz) grudzień 15, 2015
W tonie równowagi regionalnej, a także wzrostu apolityczności Trybunału, utrzymany jest zresztą komentarz do proponowanych zmian:
Projekt dotyczy przeniesienia siedziby niektórych urzędów centralnych ze stolicy do innych miast w kraju. Celem tego jest dowartościowanie innych ośrodków miejskich, w szczególności Polski wschodniej; poprawi to sytuację na rynku pracy, a także obniży koszty funkcjonowania takich urzędów. Przeniesienie siedziby Trybunału Konstytucyjnego z Warszawy do innego miasta ma także ten dodatkowy walor, że zapewni większą izolację sędziów od ośrodków władzy politycznej, a przez to wzmocni ich apolityczność i bezstronność.
Z ustawy znika nie tylko Warszawa
Z mniej „frywolnych” proponowanych wykreśleń, o których na pewno przeczytacie w dużych mediach, wspomnieć należy m.in. o art. 16, który brzmi następująco:
Sędzia Trybunału w sprawowaniu swojego urzędu jest niezawisły i podlega tylko Konstytucji.
Ustawa rezygnuje też z wymogu piętnastoosobowego składu sędziów oraz zakazu reelekcyjności sędziów. Zamach stanu? Być może, ale nie w tym wypadku, gdyż PiS usuwa tak naprawdę przepisy istniejące już w niemal identycznej postaci w naszej… Konstytucji.
PiS nie chce też, by w ramach ustawy sędziów nadal obowiązywał zakaz przynależności do partii politycznych (cóż za niespodzianka – znowu powtórka za Konstytucją) lub związków zawodowych oraz brak możliwości łączenia stanowiska z funkcjami zarobkowymi (to poniekąd ogranicza utrzymany w mocy art. 23 ust. 2 zezwalający jedynie na pracę uniwersytecką, zaś wykreślone ust. 3 i ust. 4 tak naprawdę dawały tutaj sędziom pole manewru), ale i niezarobkowymi, które stawiałyby pod znakiem zapytania niezawisłość i rzetelność sędziego.
Wśród innych ciekawych zapisów projektu należy wskazać wymazanie art. 45 ust. 2, który przewidywał możliwość wyznaczenia sędziego wedle innych kryteriów niż alfabetyczne w szczególnych sytuacjach. W mocy został utrzymany przepis jako wyłączne kryterium wyboru składu orzekającego:
Sędziów do składu orzekającego Trybunału, w tym przewodniczącego składu i sędziego sprawozdawcę, wyznacza Prezes Trybunału zgodnie z alfabetyczną listą sędziów, uwzględniając przy tym rodzaje, liczbę oraz kolejność wpływu spraw do Trybunału.
Choć moim zdaniem jest to dobra zmiana, to ma ona charakter polityczny. Chodzi o to, żeby prezes TK Rzepliński nie omijał sędziów z nadania PiSowskiego, którzy jednak – przypomnijmy – zostali w większości (a może nawet w całości, choć to już kwestia dochowania procedur) wybrani niezgodnie z prawem.
Z mniej istotnych rozstrzygnięć. W projekcie usunięty zostaje też art. 112 ust. 2 ustawy, gdyż PiS obawia się, że TK mógłby oceniać kto faktycznie kieruje partią polityczną. Argumentacja ta nie przekonuje mnie i może powodować problem z przedłożeniem przed Trybunał właściwych reprezentantów:
W przypadku gdy nie można ustalić, kto jest osobą upoważnioną do reprezentowania partii, lub gdy nie można nawiązać z nią kontaktu, Trybunał uznaje za upoważnioną osobę faktycznie kierującą partią.
Za bezprzedmiotowy i uchylony uznano też art. 137a dodany przez niedawną, „platformerską” nowelizację, co samo w sobie nie budzi jednak większych wątpliwości.
Zaskakuje natomiast fakt, że PiS wykreśla art. 82 ust. 5, a jednocześnie nie wspomina o tym ani słowem w swoim uzasadnieniu. Należy tę zmianę, ponownie, rozpatrywać w charakterze politycznym i wynika to prawdopodobnie z obawy ustawodawcy przed Andrzejem Rzeplińskim, jego ewentualnymi następcami oraz możliwością zwłoki Trybunału.
5. W uzasadnionych przypadkach Prezes Trybunału może wyznaczyć inny termin przedstawienia stanowiska.
A oto nowości w Trybunale Konstytucyjnym – szczególnie istotne politycznie
Projekt zakłada też wprowadzenie kilku nowości, które zdecydowanie najbardziej zainteresują komentatorów politycznych. Dotychczasowy art. 10 o treści:
Zgromadzenie Ogólne podejmuje uchwały zwykłą większością głosów, w obecności co najmniej 2/3 ogólnej liczby sędziów Trybunału, w tym Prezesa lub Wiceprezesa Trybunału, chyba że ustawa przewiduje inną większość.
otrzymuje brzmienie:
Zgromadzenie Ogólne podejmuje uchwały większością 2/3 głosów, w obecności co najmniej 13 sędziów Trybunału, w tym Prezesa lub Wiceprezesa Trybunału, chyba że ustawa stanowi inaczej.
Nowelizacja związana jest oczywiście z wielokrotnie przez nas opisywanymi przepychankami o Trybunał. Teraz już nie tyle między Platformą Obywatelską i PiSem, co między PiSem a samym Trybunałem Konstytucyjnym. Prezydent Duda powołał sędziów wedle własnego „widzi mi się”, rząd nie chce publikować ostatnich wyroków TK, co zaowocowało nawet wszczęciem śledztwa przez prokuraturę.
Kolejne proponowane zmiany dotyczą sposobu wybierania prezesa TK. Zmiana nie ma może charakteru aż tak fundamentalnego charakteru jak znowelizowany art. 10, ale w pewnym sensie rewolucjonizuje „ordynację” wybierania prezesa Trybunału celując w bardziej „koalicyjny” model współpracy pomiędzy sędziami.
Ciekawą zmianę możemy zaobserwować w art. 21 ust. 1 ustawy, który obowiązek powołania sędziów TK deleguje z Prezydenta na Marszałka Sejmu, wskazując m.in. rys historyczny oraz fakt, iż taka decyzja nie jest sprzeczna z istniejącym prawem.
PiS: „Konstytucja nie wymaga bezpośrednio, aby ślubowanie od osób wybranych na stanowisko sędziego odbierał prezydent”
— Jakub Kralka (@jakubkralka) grudzień 16, 2015
Proponowany nowy art. 44 ustawy to kolejna z bardziej kontrowersyjnych zmian. Obecna ustawa wskazuje katalog spraw, w których Trybunał orzeka w pełnym składzie. Nowelizacja podchodzi do sprawy w zupełnie odmienny sposób. Trybunał ZAWSZE ma orzekać w pełnym składzie, z wyłączeniem następujących sytuacji:
2) w składzie 7 sędziów Trybunału w sprawach zgodności ustaw z umowami międzynarodowymi, których ratyfikacja wymagała uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie. 3) w składzie 3 sędziów Trybunału w sprawach: a) nadania dalszego biegu lub odmowy nadania dalszego biegu skardze konstytucyjnej oraz wnioskowi podmiotu, o którym mowa w art. 191 ust. 1 pkt 3–5 Konstytucji, b) wyłączenia sędziego. 2. Jeśli sprawa, o której stanowi ust. 1 pkt 2 i 3 jest szczególnie zawiła lub o szczególnej doniosłości, możliwe jest przekazanie jej do rozstrzygnięcia w pełnym składzie. O przekazaniu rozstrzyga Prezes Trybunału, także na wniosek składu orzekającego. 3. Orzekanie w pełnym składzie wymaga udziału co najmniej 13 sędziów Trybunału.
W dalszej części ustawa wskazuje ponadto, iż orzeczenia Trybunału wydawane w pełnym składzie zapadają większością 2/3 głosów. Prawdziwą bombę atomową na gruncie proponowanej ustawy stanowi zapis:
Jeżeli postępowanie wszczęte przed wejściem w życie ustawy nie jest prowadzone przez skład sędziów określony w tej ustawie, postępowanie wszczyna się na nowo.
Który w mojej zasadzie stawia pod poważnym znakiem zapytania jeżeli nie samą zasadę nieretroaktywności prawa (znaną w społeczeństwie pod postacią paremii „prawo nie działa wstecz”) to przynajmniej z poważnym naruszeniem obyczaju prawniczego. Prawo i Sprawiedliwość komentuje:
Jest to cofnięcie procedowania, ale przeprowadzone na korzyść wnioskodawcy. Pełny skład daje gwarancję lepszego zbadania sprawy niż składy ograniczone. Dotyczy to także spraw w toku.
Moja ocena zaproponowanych zmian jest następująca
Zmianom dokonanym w ustawie przyświeca cel przede wszystkim polityczny. Zresztą to takich intencji w pierwszej kolejności w projekcie nowelizacji będą doszukiwali się komentatorzy i prawnicy.
Dobra wiadomość jest taka, że by może w wyniku niezadowolenia społecznego i skrajnej krytyki zza granicy, Prawo i Sprawiedliwość nie decyduje się na skrajnie niedemokratyczne ruchy w stosunku do Trybunału Konstytucyjnego. W mojej ocenie dobrą inicjatywą jest też wykreślenie przepisów, które wynikają bezpośrednio z Konstytucji.
Nie podoba mi się natomiast dopasowywanie TK do swoich potrzeb oraz uparte próby forsowania wybranych przez PiS sędziów, których wybór został uznany za działanie częściowo niekonstytucyjne.
Uroku pogrywania z Trybunałem Konstytucyjnym będącym symbolem władzy sądowniczej zapewne nie dodaje też fakt, iż przedstawicielem wnioskodawców jest PRL-owski prokurator, były członek PZPR, a obecnie poseł PiS, Stanisław Piotrowicz.
Zbliża się godzina czwarta rano, a ja znad trzeciej kawy zastanawiam się czemu ta #dobrazmiana nie może się odbywać, jak w cywilizowanym kraju, za dnia. Życzę dobrej nocy czytelnikom Bezprawnika.
Fot. tytułowa: Shutterstock