Biedronka nie przyjmuje zwrotów, kiedy klient weźmie naklejki za Słodziaki. Taka informacja zelektryzowała niektórych klientów tego dyskontu. Co teraz zrobić – wziąć naklejki na Słodziaki, czy mieć ewentualną możliwość zwrotu towaru?
Niedobre wieści dla tych, którzy chcieliby w szybki i prosty sposób zebrać naklejki na pluszaki, w najnowszym rozdaniu „Gangu Słodziaków” w Biedronce. W sklepach zaczynają pojawiać się ogłoszenia, które sygnalizują, że jeśli wzięliśmy naklejki na Słodziaki, to nie możemy zwrócić towaru do kasy. Najwyraźniej skala zwrotów była na tyle duża, że dyskont postanowił bronić się przed sprytnymi rodzicami. Jak dowiadujemy się za pośrednictwem portalu Bankier.pl, takiej treści jest to wiadomość:
Drodzy Klienci :) Informujemy, że przy odbiorze naklejek Gang Słodziaków tracą Państwo możliwość zwrotu zakupionego towaru. W sytuacji spornej prosimy kontaktować się z biurem obsługi klienta” – informację tej treści można spotkać na tablicach ogłoszeniowych sklepów sieci Biedronka.
Czy to oznacza, że jeśli dostaniemy wadliwy produkt, nie będziemy mogli go wymienić?
Słodziaki zwrot towaru
Zwrotów pełnowartościowych mogą dokonywać ci klienci, którzy nie biorą udziału w zabawie „Gang Słodziaków”, ale ławka towarów, które możemy zwrócić jest dosyć krótka. Zwrotom nie podlegają artykuły spożywcze, alkohol, wyroby tytoniowe, bielizna, telefony komórkowe, książki, gry komputerowe, kosmetyki oraz tablety. Można zrozumieć, dlaczego akurat one (wyobraźcie sobie, że kupujecie bieliznę, którą ktoś zwrócił). Już pojawiają się jednak komentarze ludzi, którzy zostali „ograbieni” z naklejek. Pozwólcie, że wam coś pokażę z fanpage Biedronki:
Teoretycznie mop nie widnieje na liście rzeczy, których zwrócić nie można. Oczywiście, powyższą historię trudno zrozumieć, ale wynika z niej tyle, że kobieta zasygnalizowała ewentualną chęć zwrócenia przedmiotu, więc sklep nie wydał jej naklejek. Kiedy stwierdziła, że mop zatrzyma, ale poszła bez wydruku, to niczego nie dostała. Podejrzewam, że takich sytuacji w najbliższych dniach będzie sporo.
Pozostaje pytanie, czy sklepom wolno tak zrobić. Często robimy zakupy w sklepach internetowych i wydawać może się nam, że prawo do zwrotu, które posiadamy w sklepach niestacjonarnych, obejmuje również te stacjonarne. Nic bardziej podobnego – sklep, w którym towar zobaczyliśmy, oceniliśmy, a następnie kupiliśmy, ma prawo powiedzieć nam „no chyba nie”, gdy przyjdziemy z brandy, którą oceniliśmy jako wyjątkowo niesmaczną. Albo majtkami, których co prawda używaliśmy, ale przecież wypraliśmy. Sklep nie ma gwarancji, że towaru nie użytkowaliśmy wedle życzenia. Dlatego zwrotów nie przyjmuje. Jeśli jednak zechce to zrobić, jest to jego dobra wola.
Inna sytuacja jest wtedy, gdy towar jest ewidentnie wadliwy. Kupiliśmy mopa, okazało się, że podstawa jest pęknięta. Nabyliśmy grę komputerową, otwieramy pudełko, a tam z płyty CD/DVD można układać puzzle. Coś w tym rodzaju – wtedy oczywiście zwrot się od nas przyjmuje (chociaż nie wiem, jak miałoby się to do Słodziaków) z tytułu rękojmi.